HydePark - dla rekinki info o MJ23
Anonymous - Śro 08 Sie, 2007 Temat postu: dla rekinki info o MJ23 MJ23 = Michal Jordan (nr na koszulce) 23 (potem przez jakis czas 45 po powrocie do NBA)
NBA = National Basketball Association
Wikipedia -> http://pl.wikipedia.org/wiki/Michael_Jordan
kilka foto:
tutaj z konkursy Slam Dunk gdy wybił się z lini rzutów wolnych - wtedy to było coś!!
tu z odwiecznym rywalem Reggi Millerem z indian pacers
tu z wieloletnim przyjacielem z Bulls S.Pippenem - moim idolem
o piekne czasy MJ vs Maggic
rzut z utah jazz w filna nba - HISTORIA
a tutaj z finału z LAL gdy zawisł dosłownie na chwile w powietrzu - I tytuł mistrzów dla niego i Bulls
znak rozpoznawczy
Po wiecej zapraszam do sieci - nie mialem wiecej czasu by to lepiej zrobic rano
Misiek_lbn - Śro 08 Sie, 2007
powiem Ci coś od siebie...
tak się składa że wychowałem się w czasach, gdy NBA leciało w TVP2, zbierało się karty NBA, naklejki do albumów, naklejki z gum do żucia z logami zespołów, NBA98, 99 na komputerze, koledzy wszechobecni grający w kosza, czapeczki startera'a, koszulki...
3/4 podstawowych piątek znałem na pamięć, transfery itp...
w domu mam jeszcze sporo gazet(nie pamiętam teraz nazwy, pewnie wiesz o jakie mi chodzi, kolorowe takie fajne )...
więc zapewniam, że nie musisz mnie uświadamiać kto to MJ
chociaż przyznaje się że nie przepadałem za nim
lenny - Śro 08 Sie, 2007
piękne czasu... pamiętam jak wszystkie finały oglądałem - zaczynały się o 3 rano i do 6 przed telewizorem... o 7 pobudka do szkoły:] i tak rok w rok...
KonradMK - Śro 08 Sie, 2007
o panowie, ja mam w domu taki atlas NBA z początków lat 90. - tam jest cała śmietanka, Pippen, Johnson, Bird, Jordan, O'Neill itd... szok, jak czasem tam zajrzę. Świat się zmienił nie do poznania.
KonradMK - Śro 08 Sie, 2007
PS do dziś mam czapeczkę Utah Jazz oryginał! hehe
CHRZANEK - Śro 08 Sie, 2007
lenny napisał/a: | piękne czasu... pamiętam jak wszystkie finały oglądałem - zaczynały się o 3 rano i do 6 przed telewizorem... o 7 pobudka do szkoły:] i tak rok w rok... |
Pamiętny final Chicago vs Phoenix.
Skończyl sie 4:2
W szóstym meczu na 3 albo 4 sekundy przed końcem MJ rzucil za 3 i bylo za finalach...
A bylem wtedy za "sloncami" tak na przekór wszystkim. No i (Sir) Charles Barkley tez byl niczego sobie...
Misiek_lbn - Śro 08 Sie, 2007
dla mnie Shaq za czasów Magic, i Kemp z Supersonics byli kozakami
i wielu wielu innych :564:
fajnie jak się pojawiły Toronto Raptors i Vancouver Grizzlies
co prawda nie namieszały dużo, ale Vince Carter pokazał conieco z młodych
k-mart - Śro 08 Sie, 2007
ja kiedys bralem udzial w miedzynarodowych gierkach menadzerskich nba; kupujesz graczy, trenerow itd. i grasz sezon. Lapalem sie do pierwszych 100 Kiedys wiedzialem wszystko o NBA.
Z reszta sam bardzo duzo gralem w kosza, w druzynie itd. Dzisiaj tylko sporadycznie.
Maciusiowy - Śro 08 Sie, 2007
Te gazetki to chyba były Magic Basketball....owszem piękne czasy to były...zwłaszcza z NBA w tvp2 :053:
Anonymous - Śro 08 Sie, 2007
A pamiatacie jak przyszedł do NBA Shaq i popsuł kosz piekny widok ....
zasze podziwałem jeszcze J.Kidd'a swietny wariat .... ale i tak Scottie był dla mnie zawsze nr.1
albo I.Thomas & J.Dumars & B.Lambiert & D.Rodman i J.Salley = C.Dally BAD BOYS
Pierwszy finał jaki ogladałem to chyba 88 czy 89r LAL vs D.Pistons a potem to juz lata Byków
i oczywiscie 1 i jedyny prawdziwy DREAM TEAM w 92 w Barcelonie.... i ten mecz chyba z Chorwacja/Jugosławia jak sie meczyli a tak jechali wszystkich 30-50pkt
Super mecz ALL STARS na pożeganie Magica był - oh a teraz co jakis kobie (najgorsze za gra z :563:
Misiek_lbn - Śro 08 Sie, 2007
fajne mecze niektóre były east vs west
popisówki niektórzy fajne robili :550:
Anonymous - Śro 08 Sie, 2007
sharxhunter napisał/a: | fajne mecze niektóre były east vs west
popisówki niektórzy fajne robili :550: |
noooo popisywali sie sie popisywali :557:
ale cudne finały to jeszcze i play offs 1991
Dorobek Byków w Playoffs 1991 był imponujący. Zwyciężyli 11 razy, a przegrali tylko raz z Philadelphią w półfinale konferencji !!! W finale konferencji Bullsi zmietli mistrzów NBA z 1990 - zespół Detroit Pistons. Pokonali ich 4-0 (94-83, 105-97, 113-107, 115-94), czym zrewanżowali się za wcześniejsze, trzykrotne wyeliminowanie z playoffs (1988, 1989 i 1990).
Po raz pierwszy w swojej 25-letniej historii Chicago Bulls awansowali do finału ligi, gdzie na drodze do tytułu stanął magiczny Earvin Johnson ze swoim zespołem LA Lakers.
Finały 1991 to przede wszystkim pojedynek dwóch gwiazd - MJ'a i Magica
[MECZ 1] Pierwszy mecz odbywał się w Chicago Stadium. Było to bardzo zacięte spotkanie, które uświetniła wspaniała gra gwiazd obu zespołów. Michael Jordan zdobył 36 punktów (14 z 24 z pola), miał 8 zbiórek i 12 asyst, a Magic zaliczył triple-double (19 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst) !
Pod koniec III kwarty Johnson trafił dwa razy za 3 punkty, co dało Lakersom prowadzenie 75-68. Byki odwzajemniły się 10 punktami zdobytymi pod rząd. Wyszli na prowadzenie. Na 14 sekund przed końcem meczu Bulls prowadzili 91-89 i wtedy Sam Perkins z LA trafił za 3 punkty. Jordan próbował przechylić szalę zwycięstwa na stronę Chicago, ale jego rzut z półdystansu chybił celu. Paxson przy zbiórce sfaulował Scotta, ten wykorzystał jeden rzut wolny. Pippen próbował jeszcze rzutu z ponad 18 metrów... niestety bez skutku. Lakersi wygrali pierwszy mecz 93-91 (w kwartach: 29-30, 22-23, 24-15, 18-23).
Oni mieli szansę i my ją mieliśmy - powiedział Jordan - Nasza była mniejsza.
[MECZ 2] Bullsi pokazali na co ich stać dopiero w drugim meczu. Był to jeden z najwspanialszych występów w historii Byków. Prowadzeni przez Jordana wysoko pokonali Lakersów (107-86). MJ zdobył 33 punkty i odnotował rekordową celność rzutów z gry - 83% (15/18), miał też 11 asyst. Reszta zespołu zagrała podobnie - Paxson miał udane wszystkie 8 rzutów z gry, Cartwright trafił 6 z 9 rzutów, Grant 10 z 13. Cała drużyna miała 61,7%-skuteczność (w III kwarcie nawet 85% !!!), co jest rekordem finałów NBA.
[MECZ 3] Trzeci mecz rozegrano w Los Angeles. Był on równie ekscytujący co pierwszy. Lakersi rozpoczęli III kwartę z 13-opunktowym prowadzeniem. "Wysocy" z LA - Sam Perkins (25 punktów), Vlade Divac (24) i James Worthy (19) dzielnie poczynali sobie pod koszem Bulls. W IV kwarcie obudzili się jednak wysocy gracze Chicago. Dzięki zagraniom Pippena, Granta i rezerwowego Cliffa Levingstona Byki rozpoczęły pogoń. Rzut za 3 punkty Vlade Divaca na 11 sekund przed końcem meczu dał Lakersom prowadzenie 92-90. Ale Jordan lubi takie sytuacje... Nie dość, że doprowadził do wyrównania celnym rzutem na 3,4 sekundy przed końcem, to jeszcze zdobywając 6 punktów w dodatkowym czasie przesądził o triumfie Byków w dogrywce (12-4) i całym meczu (104-96). W sumie MJ zdobył 29 punktów o siedem więcej od gwiazdy Lakers - Magic'a Johnsona.
Po tym zwycięstwie Byki wyszły na prowadzenie w serii (2-1).
To mistrzostwo znaczy tak wiele. Nie tylko dla mnie, ale dla drużyny, dla miasta Chicago. Dla mnie to była siedmioletnia walka odkąd zacząłem grać w NBA. To dzień największej dumy w moim życiu.....
[MECZ 4] Obrona Byków, tak niszcząca w fazie playoffs, tym razem była wręcz mordercza, doprowadzając do zaledwie 37%-wej skuteczności Lakersów. Koledzy MJ'a z uniwersytetu - Perkins i Worthy trafili tylko 7 z 31 rzutów (22,6%). Natomiast rewelacyjnie piłkę rozgrywał Jordan, który w całym spotkaniu zdobył 28 punktów. Gospodarze bronili się dzielnie, ale już na początku III kwarty przegrywali 16 punktami. Nawet dobra gra Magic'a (w całym meczu 22 punkty) i Vlade Divaca (27 punktów) nie pozwoliła Lakersom na zmniejszenie straty poniżej 7 punktów (początek IV kwarty, 78-71). Ostatecznie Byki wygrały 97-82 (27-28, 25-16, 22-14, 23-24).
Nie przypuszczałem, że mogą kiedykolwiek tak wyraźnie dominować - powiedział przygnębiony Magic.
[MECZ 5] W piątym, ostatnim spotkaniu finałów Bullsi odnieśli trzecie kolejne zwycięstwo w obcej hali (108-101). Lakersi musieli rozegrać mecz bez swoich dwóch podstawowych zawodników - Jamesa Worthy'ego i Byrona Scotta. Na parkiecie godnie zastąpili ich Elden Campbell i Tony Smith. Pod koniec II kwarty wynik był bliski remisu. W IV kwarcie atmosfera gęstniała z minuty na minutę. Jeszcze na 6 minut przed końcem meczu Lakersi prowadzili 93-90 (po efektownym wsadzie Campbella). Końcówka należała jednak do Michaela Jordana (30 punktów, 4 zbiórki, 10 asyst), Scottiego Pippena (32 punkty, 13 zbiórek, 7 asyst) oraz Paxsona, który przypieczętował pierwszy tytuł pięcioma efektownymi trafieniami w ciągu czterech ostatnich minutach meczu !!! Zdobył wtedy 10 punktów (w całym meczu 20) - kibice obwołali go graczem meczu. W całych finałach Paxon miał najwyższą ze wszystkich skuteczność z gry (aż 65 %). Byki wygrały 108-101 i po raz pierwszy zostały mistrzami NBA !!!
Magic Johnson, skutecznie kryty przez Jordana i Pippena, zdobył 16 punktów, miał też 11 zbiórek i aż 20 asyst !!!
Michael Jordan uzyskał średnio 31,2 punktu (55,8%-skuteczność), 11,4 asysty, 6,6 zbiórki oraz 2,2 przechwytu w każdym meczu i bezapelacyjnie zgarnął tytuł MVP finałów. Na boisku wspierał go Scottie Pippen (20,8 ppg, 9,4 rpg i 6,6 apg) - szczególnie w obronie, gdzie skutecznie powstrzymywał Magica Johnsona. Wyróżniali się także Horace Grant i John Paxson.
"Po pierwszych radosnych reakcjach cała drużyna Byków usiadła w szatni... niemal wszyscy płakali. Potem ściskali się, poklepywali, gratulowali sobie wzajemnie. Każdy jako pierwszy chciał dotknąć ogromnego, błyszczącego pucharu. Przekazywanie z rąk do rąk właśnie co zdobytego pucharu trwało kilkanaście minut. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Siedzieć czy wstać ? - mówił w chwili szczęścia Michael do siedzącej obok żony Juanity i do ojca. Szał radości przerwał Horace Grant, który wezwał wszystkich do modlitwy. Po 20 sekundach wreszcie wystrzelił korek od szampana.
Mam chęć wejść do tego pucharu, tak bardzo się cieszę. Zdobyć puchar i zostać graczem najlepszej drużyny na świecie to wspaniałe uczucie. Chcę to powtórzyć. Nie będę niczego obiecywać, po prostu zrobię to jeszcze raz - zapowiedział Jordan.
Po kilku minutach do szatni Bullsów przyszli z gratulacjami Lakersi na czele z Magiciem Johnsonem i trenerem Mikem Dunlevy. To jest facet z klasą - powiedział o Johnsonie Jordan - Jestem dumny, że mogłem grać przeciw niemu. Cały czas jednak wierzyłem w swoją drużynę. Przypuszczam, że dla wielu nasze zwycięstwo jest zaskoczeniem, ale to fakt. To my jesteśmy mistrzami. Uczyniliśmy to jako drużyna. Nikt nie podarował nam zwycięstwa." (PAP)
wiecej -> http://www.23.pl/chicago_bulls/finals/finals91.htm
Misiek_lbn - Śro 08 Sie, 2007
Muresan też był dobry
2.23 chyba czy 2.33, nie pamiętam
i jego "przeciwnik" Spudd Webb(jakoś tak sie pisze, wieć że zawsze było spat łep ) ok 165 cm bodajże
kurde, super taki karzełek ganiał po parkiecie
ech, fajne czasy były
Anonymous - Śro 08 Sie, 2007
najnizszym koszykarzem nba byl maxi bogges czy jakos tak 159cm i grał w Hornets z nr 1
Misiek_lbn - Śro 08 Sie, 2007
true :564:
|
|
|