saxorulez - Pon 04 Wrz, 2006 Temat postu: Steve Irwin nie żyjePrezenter kanału Animal Planet Steve Irwin znany jako "Łowca Krokodyli" zginał w trakcie kręcenia jednego z programów. Został zaatakowany przez płaszczkę której kolec wbił mu sie w klatkę piersiową. Bardzo lubiłem programy Stevena i jestem zszokowany. Był dyrektorem ZOO i działał w wielu programach ochrony krokodyli. Przenosił dzikie zwierzęta z osiedli ludzkich do otwartych akwenów. Pozostawił żonę i dwójkę dzieci.
Więcej info o Stevenie tutaj:
http://en.wikipedia.org/wiki/Steve_IrwinM - Pon 04 Wrz, 2006 Kurcze szkoda gościa... był nieprzeciętny i nieustraszony. lenny - Pon 04 Wrz, 2006 to co on robił to kumulowanie ryzyka....
szkoda faceta!
[ Dodano: Pon 04 Wrz, 2006 ] michool_vt - Pon 04 Wrz, 2006 kochal to co robil,niezle mu to wychodzilo, czesto przeginal pale.. ale szkoda ze tak zginalsaxorulez - Pon 04 Wrz, 2006 http://video.google.pl/vi...5&q=steve+irwinPiTT - Pon 04 Wrz, 2006
michool_vt napisał/a:
kochal to co robil,niezle mu to wychodzilo, czesto przeginal pale.. ale szkoda ze tak zginal
niestety często tak bywa
szkoda gościa bo był wyjątkowy i niezastąpiony jeśli chodzi o sposób prowadzenia programów i przekazywania swojej pasjiLoko - Wto 05 Wrz, 2006 No ale to z tym dzieckiem małym na rękach, to chyba przesada. Aż mnie ciary przechodzą jak pomyśle co się mogło stać.Grzesiek VTS - Wto 05 Wrz, 2006 Po prostu przeznaczenie, wiadomo kto mieczem walczy od miecza ginie, i tak samo ile on razy miał wiecej szczęścia niż rozumu , Wiadomo szkoda takiego człowieka, kto teraz będzie prowadzili programy o aligatorach i krokodyla??? Kurcze zawsze tak jest kto jest dobry odchodzi szybko a reszta lamusow i bałaganiarzy zostaje i nic im nie jest !!!!!!!!!!!!!!Loko - Wto 05 Wrz, 2006 A nie słyszałeś teori że świat w którym właśnie żyjesz to tzw. "piekło', moze to właśnie dlatego Ci lepsi szybciej odchodzą.Marek23 - Wto 05 Wrz, 2006 Zginal robiac to co kochal, pewno wolal umrzec tak niz w jakis konwencjonalny sposob. Generalnie przypadki smierci spowodowanych atakami plaszczek sa bardzo rzadkie, wiec tym bardziej cala sprawa jest zaskakujaca i smutna... Tak wlasnie rodza sie legendy...Loko - Wto 05 Wrz, 2006 Właśnie, płaszka. Nie bardzo mnie interesuje zoo i te sprawy [wogóle jestem w szoku,że tak wszyscy znali tego kolesia, bo ja pierwszy raz o nim słysze ], no ale do rzeczy zawsze wydawało mi się że płaszczka to jest to zwieżatko co sobie pływa w wodzie. Tylko jeśli to jest to, co go zabiło to gdzie to ma ten kolec?Gotti - Wto 05 Wrz, 2006 na końcu ogonaM - Wto 05 Wrz, 2006 Kolcem dostał prosto w serce
No niestety...mi - Wto 05 Wrz, 2006 nie jestem pewien czy jest nad czym aż tak boleć, fakt - gość był niesamowity i potrafił baaaardzo ciekawie opowiadać o swoich kochanych zwierzakach, odwagi miał przy tym bez liku, ale w pełni zgadzam się z tym, co napisał Marek23 - każdy musi jakoś kiedyś umrzeć, a jestem przekonany, że właśnie takiej śmierci by sobie Irwin życzył...M - Wto 05 Wrz, 2006 Nikt sobie nie zyczy smierci raczej?
Ja bym powiedzial ze ten gosciu byl tak blisko natury ze raczej sie tej smierci nie bał.
Pozostaje zal po stracie kogos znajomego.
Uwazanie ze nie ma czego zalowac jak ktos umrze jest zwykłą znieczulicą.