Co do kredytu imo bezsensowne rozwiązanie, już na pewno w Polsce
ze tak poofftopuje, jaka jest alternatywa dla kogos, co zaczyna sam od zera? Gaydek - Śro 19 Sty, 2011 Wystarczy dobrze się ożenić .bizon - Śro 19 Sty, 2011 w sumie jest to jakies rozwiazanie Vlodarsky - Śro 19 Sty, 2011 mistrz - wyprowadzam się do frampola żyć wygodnie
już nawet z Chrzankiem oglądaliśmy tam dom i chyba się przeprowadzamy.
Bonczek - Śro 19 Sty, 2011 bizon, ja rozpatruje wynajem, dobrze sie zarobić i spłacić szybko, wybieg sie do norwegi i tam wziąć kredyt Vlodarsky - Śro 19 Sty, 2011 Radzio wskazuje gdzie będziemy mieszkać
a tu rynek ! Chrzanek pokazuje jak nam tam dobrze.
Vlodarsky - Śro 19 Sty, 2011 podobno... tak słyszałem... dyrekcja też tam szuka ziemi, żeby żyć wygodnie...
ja się najbardziej łamie z tymi metrami... dobrze mi w moim M2 w kredyciedzik - Śro 19 Sty, 2011
pP napisał/a:
praca praca praca..wszyscy zachłyśnięci tą pracą a w rzeczywistości wygląda to tak, że rano wszyscy wyglądają jak mrówki, które zapierd*ają dla korporacji, dla których są tylko cyferkami na ekranie monitor prezesa czyli niczym, ludzie pracują po 10h, są zestresowani, nie mają czasu na życie prywatne i to jest wygoda..jak jadę do swojego małego miasteczka pracę ludzie kończą o 17! choćby się paliło waliło..a kasa - ktoś powie ze zarobki większe..czy kasa na koncie jest najważniejsza? wole mieć mniej kasy i swoje życie aniżeli mieć w zły czlowiek kasy i nie mieć życia (błagam jeśli dla kogoś 2 tygodnie w roku wakacje na srilance są wypoczynkiem na cały rok)
Mieszkam w wawie cale zycie ale widac wiesz lepiej
Pracuje w "korporacji", nie ma zadnego wyscigu szurow, wychodze o 17-tej a moge i wczesniej, moge popracowac z domu jak chce, nikt nie liczy czasu ktory spedzam na wyjsciach, z moim szefem siedze w jednym pokoju i sa swiadomi ze jak sie wqrwie to mam rozne opcje awaryjne, to nie jest jedyna firma w okolicy.
Poniewaz moj szef nie placi mi pensji z wlasnej kieszeni nie ma dylematow "100-ke wiecej jemu czy sobie?".
Pracuje ponad siedem lat i nie mysle o zmianie.PiTT - Śro 19 Sty, 2011 dla mnie wynajmowanie mieszkania ma jeden ogromny plus
jeśli masz choojowych sąsiadów, albo mieszkanie jest totalnie z dupy, co wychodzi po jakimś czasie to zwyczajnie pakujesz mandżur i wypier...
jak się wpakujesz w kreskę na 40 lat przy takich negatywach jak opisałem wyżej, to chyba szybko można osiwieć
ja już wiem że nie kupię mieszkania w bloku
segment, bliźniak, dom to jest to co docelowo chciałbym mieć i nie musi to być w centrum miasta
ma to swoje plusy i minusy, pewnie Ci co mieszkają pod Wawą i dojeżdżają napiszą, że komunikacja kiepska itd.
ale niech napiszą też jakie są plusy mieszkania w domku gdzie nikt Ci nie napierdziela młotkiem w ścianę dzień w dzień, gdzie nie słychać imprez do 4 rano, gdzie nie mijasz się z buractwem co nawet dzień dobry nie potrafią odpowiedzieć
mega, ale to mega zraziłem się już do Wilanowa, dla mnie to "bogate osiedle biedaków"
szczyt marzeń przyjezdnych, oby tylko mieszkanko w Wilanowie kupić a potem je wykańczać przez następne 10 lat
zachowanie na drogach dojazdowych także woła o pomstę do nieba
DRAMAT tak można podsumować te "modne" osiedla
nie dostyczy to tylko Wilanowa, ale też wielu innych okolic które się pobudowały "na bogato"
"but z miasta, noga ze wsi"
sorry Marczello za offtop, ale to oni zaczęli hehehehWalle - Śro 19 Sty, 2011 Warszawa jest po prostu dużą wsią. To taka polska wieża Babel - z negatywnymi - jak najbardziej skojarzeniami.PiTT - Śro 19 Sty, 2011
Walle napisał/a:
Warszawa jest po prostu dużą wsią. To taka polska wieża Babel - z negatywnymi - jak najbardziej skojarzeniami.
podbudowuje mnie ten kawałek
w sumie czemu ja mam się wstydzić za swoje miasto... powinienem za ich mieszkańców
pP - Śro 19 Sty, 2011
dzik napisał/a:
Mieszkam w wawie cale zycie ale widac wiesz lepiej
nie rozumiem do czego pijesz..nie musisz się zgadzać z moim zdaniem. (słownie kropka)
dzik napisał/a:
Pracuje w "korporacji", nie ma zadnego wyscigu szurow, wychodze o 17-tej a moge i wczesniej, moge popracowac z domu jak chce, nikt nie liczy czasu ktory spedzam na wyjsciach, z moim szefem siedze w jednym pokoju i sa swiadomi ze jak sie wqrwie to mam rozne opcje awaryjne, to nie jest jedyna firma w okolicy.
Poniewaz moj szef nie placi mi pensji z wlasnej kieszeni nie ma dylematow "100-ke wiecej jemu czy sobie?".
zazdroszczę szczerze powiem bez żadnej złośliwości. w mojej bujnej karierze pracowałem w 3 miejscach (korporacjach) co najmniej 2 lata i w żadnej tak nie było jak u Ciebie..fakt mała próba ale mam już prawo do wysuwania własnych wniosków, z którymi możesz się nie zgodzić kubas - Śro 19 Sty, 2011 pP - trochę jednak Cię lubię za twoje poglądy
Bonczek napisał/a:
bizon, ja rozpatruje wynajem, dobrze sie zarobić i spłacić szybko, wybieg sie do norwegi i tam wziąć kredyt
spłacając będziesz miał w przyszłości jakąś kasę z mieszkania, a wynajmująć to wywalasz kasę w błoto moim zdaniem. Ja mam raczej koncepcje, kredyd, szybka spłata i potem w razie czego mogę sprzedać mieszkanie i przeprowadzić się do innego.bizon - Śro 19 Sty, 2011
Bonczek napisał/a:
bizon, ja rozpatruje wynajem, dobrze sie zarobić i spłacić szybko, wybieg sie do norwegi i tam wziąć kredyt
aa, no ja za granice wyjechac nie moge za bardzo, to pewien klopot PiTT - Śro 19 Sty, 2011 Pepson, ale mieszkasz i pracujesz w Wawie?
to chyba aż tak bardzo Ci nie przeszkadza
wiadomo że mniejsze miejscowości żyją nieco "wolniej"
jest więcej czasu na życie a nie tylko praca i praca
na szczęście są jeszcze firmy gdzie da się pogodzić życie prywatne z pracą
zresztą jaka jest różnica między osobą która pracuje w korpo przez 6 dni w tyg. od 8-22 a taką która zasuwa w centrum handlowym na zmianę przez 7 dni w tyg. od 9-22
jak dla mnie jedynie zarobkowa