thx wielkie za pomoc, akurat to sprawdziłem w pierwszej kolejności Yarko - Pon 31 Sty, 2011
Jakarti napisał/a:
Cytat:
U nas podchodzą do takich rzeczy liberalnie, w UK kuzyn wyleciał z uczelni za plagiat
u nas tez tak powinno byc
to co się dzieje na polskich publicznych uczelniach to jakiś koszmar, o niepublicznych to nawet nie ma co wspominać...Janusz - Pon 31 Sty, 2011
Jakarti napisał/a:
a co wiecej znaja je na pamiec bo takich asów jak Ty i ja jest wiecej. studentow maja kilkuset i czesto dostaja to samo
zdaje sobie z tego sprawę, właśnie dlatego pytam tu...
Nie chciałem tego pisać bo to długa i nudna historia ale zebyscie zrozumieli mój ból i wole załatwienia tego najniższa linią oporu (zresztą zawsze staram się nie utrudniać sobie życia)...
Generalnie koleś mnie lekko zapienił bo... jako ze mam teraz pisać prace licencjacka to w ostatnim semestrze mam praktycznie dwa zjazdy... generalnie na jednym nie mogłem byc obecny, wiec pisałem do wszystkich wykładowców kiedy mogę je odrobić podczepiając się pod inne grupy (bo kierunek został podzielony chyba na 6 mniejszych grup gdzie każda miała to samo w innym terminie). Z żadnym wykładowcą nie było problemu wszyscy dali jakieś terminy, pojechałem pozaliczałem i cacy. Natomiast tutaj sprawa wyglądała tak ze z tego co wiedziałem od mojej grupy to przyszli na wykład, do sali siadali za kompami, Pan Magister prowadził wykład przez prawie 4h, po czym na końcu mieli zrobić na kompach jakieś zadanie którego główna trudnością było "zapisz i wyślij" I to był koniec przygody z tym przedmiotem. Pan natomiast odpisał mi ze mogę przyjść 29.01 na jego wykład o godzinie 8.15. Tak wiec pojechałem specjalnie do krk (jakby nie było mam 45km w jedna stronę) gdy dojechałem okazało się ze szanownemu panu sie pomyliło i jednak wykład ma o 10 a nie 8;15... ale cóż grzecznie sobie poczekałem... w końcu się pojawił. zasiadłem wiec przy jednym z komputerów, pan sprawdził obecność... zgłosiłem ze jestem z dodatkowego miotu, przyjął do wiadomości, niestety w miarę upływu zajęć, przychodziły kolejne spóźnialskie osoby i brakło komputerów, wiec zarówno mnie jaki jeszcze jednego gościa w podobnej sytuacji po prostu wyprosił i polecił napisać do niego w celu ustalenia innej formy zaliczenia, jak się okazało mam przedstawić wiarygodne wytłumaczenie swojej nieobecności i napisać wypracowanie oparte na 3 książkach na 6-8 stron... jak się potem okazało komputerów i tak brakło dla tych którzy mieli Normanie zajęcia i ze dwie osoby siedziały przy jednym i jakoś nie było problemu żeby wszyscy tak ten przedmiot...
jak sami widzicie to powoduje ze mam do tego człowieka stosunek trudny...
tak jak mówił sprawa nikogo nie interesująca, no ale jak maja być niedomówienia to już wole wszystko wyjaśnić niż być uważany za kombinatora (którym w sumie jestem)was79 - Pon 31 Sty, 2011 dobrze się czyta - umiesz pisać - siadaj, pisz i nie kombinujWalle - Pon 31 Sty, 2011
Janusz napisał/a:
Jakarti napisał/a:
a co wiecej znaja je na pamiec bo takich asów jak Ty i ja jest wiecej. studentow maja kilkuset i czesto dostaja to samo
Generalnie koleś mnie lekko zapienił bo... jako ze mam teraz pisać prace licencjacka to w tym semestrze mam praktycznie tylko dwa zjazdy po kwasie... generalnie po jednym nie mogłem byc obecny - wiecie karwa białe myszki, szczudła, tatuaże na czole, wiec napisałem do wszystkich wykładowców , że nie mogę bo średnio trafię w tym stanie. Z żadnym wykładowcą nie było problemu wszyscy dali jakieś terminy, pojechałem pozaliczałem i cacy. Natomiast tutaj sprawa wyglądała tak ze z tego co wiedziałem od mojej grupy to przyszli na wykład, do sali siadali za kompami, Pan Magister prowadził wykład przez prawie 4h, po czym na końcu mieli zrobić na kompach jakieś zadanie którego główna trudnością było "2+2" I to był koniec przygody z tym przedmiotem. Pan natomiast odpisał mi ze mogę przyjść 29.01 na jego wykład o godzinie 4.15, bo o 6 wylatuje do Papui Nowej Gwinei na wczasy. Tak wiec pojechałem specjalnie do krk (jakby nie było mam 450 w jedna stronę) gdy dojechałem okazało się ze szanownemu panu sie pomyliło i jednak leci nie do Papui,a do Gwinei Równikowej i nie o 6, a o 6.30... ale cóż grzecznie sobie poczekałem... w końcu się pojawił, w pióropuszu, z dzidą. Zasiadłem wiec przy jednym z namiotów, pan sprawdził obecność na liczydłach... zgłosiłem ze jestem z Sudanu, przyjął do wiadomości, niestety w miarę upływu zajęć, przychodziły kolejne osoby z różnych cześci świata i brakło namiotów, wiec zarówno mnie jaki jeszcze jednego gościa z Czadu w podobnej sytuacji po prostu wyprosił i polecił napisać wypracowanie o Akademii Pana Kleksa i rozprawkę opartą na 3 książkach Astrid Lindgren... jak się potem okazało namiotów i tak zabrakło dla tych którzy mieli zajęcia na dworzu i ze dwie osoby siedziały pod kocem i jakoś nie było problemu żeby wszyscy tak siedzieli...
jak sami widzicie to powoduje ze mam do tego człowieka stosunek trudny...
tak jak mówił sprawa nikogo nie interesująca, no ale jak maja być niedomówienia to już wole wszystko wyjaśnić niż być uważany za kombinerki z kwasu siarkowego (którym w sumie jestem)
Kurcze co za opowieść. Zazdroszczę.fydi - Pon 31 Sty, 2011
was79 napisał/a:
dobrze się czyta - umiesz pisać - siadaj, pisz i nie kombinuj
Janusz - Pon 31 Sty, 2011 HELL YEAH... kto chce moja prace licencjacka przeczytać ?? Bart - Pon 31 Sty, 2011 jaki temat?was79 - Pon 31 Sty, 2011 i jaka dziedzina, bo mogę zostać Twoim promotorem Bonczek - Pon 31 Sty, 2011 Januszek nie masz się co spinać i tak na zaocznych jest z reguły łatwiej, na dziennych masz takich balasów większość.Janusz - Pon 31 Sty, 2011
Bonczek napisał/a:
Januszek nie masz się co spinać i tak na zaocznych jest z reguły łatwiej, na dziennych masz takich balasów większość.
tja.. i dlatego nie przywykłem do takiego traktowania studenta najchętniej bym się z gościem pokłócił, ale jak już wiem z ostatniego doświadczenia nie ma to sensu.. dlatego karwa chciałem tylko zapytać czy nikt nie pisał czegoś podobnego, bo ja ogólnie w czasie studiów pisałem już srylion takich prac
Cytat:
jaki temat?
Rola eksperta internetowego, a obieg informacji w sieci na przykładzie martina.hBonczek - Pon 31 Sty, 2011 O tym to można licencjat, później mgr, później doktorat a na końcu jeszcze Nobla dostaniesz KarQ - Pon 31 Sty, 2011
Janusz napisał/a:
thx wielkie za pomoc
Spoko Jaś, a gdzie pomuk Ryba - Wto 01 Lut, 2011
Janusz napisał/a:
Jakarti napisał/a:
a co wiecej znaja je na pamiec bo takich asów jak Ty i ja jest wiecej. studentow maja kilkuset i czesto dostaja to samo
zdaje sobie z tego sprawę, właśnie dlatego pytam tu...
Nie chciałem tego pisać bo to długa i nudna historia ale zebyscie zrozumieli mój ból i wole załatwienia tego najniższa linią oporu (zresztą zawsze staram się nie utrudniać sobie życia)...
Generalnie koleś mnie lekko zapienił bo... jako ze mam teraz pisać prace licencjacka to w ostatnim semestrze mam praktycznie dwa zjazdy... generalnie na jednym nie mogłem byc obecny, wiec pisałem do wszystkich wykładowców kiedy mogę je odrobić podczepiając się pod inne grupy (bo kierunek został podzielony chyba na 6 mniejszych grup gdzie każda miała to samo w innym terminie). Z żadnym wykładowcą nie było problemu wszyscy dali jakieś terminy, pojechałem pozaliczałem i cacy. Natomiast tutaj sprawa wyglądała tak ze z tego co wiedziałem od mojej grupy to przyszli na wykład, do sali siadali za kompami, Pan Magister prowadził wykład przez prawie 4h, po czym na końcu mieli zrobić na kompach jakieś zadanie którego główna trudnością było "zapisz i wyślij" I to był koniec przygody z tym przedmiotem. Pan natomiast odpisał mi ze mogę przyjść 29.01 na jego wykład o godzinie 8.15. Tak wiec pojechałem specjalnie do krk (jakby nie było mam 45km w jedna stronę) gdy dojechałem okazało się ze szanownemu panu sie pomyliło i jednak wykład ma o 10 a nie 8;15... ale cóż grzecznie sobie poczekałem... w końcu się pojawił. zasiadłem wiec przy jednym z komputerów, pan sprawdził obecność... zgłosiłem ze jestem z dodatkowego miotu, przyjął do wiadomości, niestety w miarę upływu zajęć, przychodziły kolejne spóźnialskie osoby i brakło komputerów, wiec zarówno mnie jaki jeszcze jednego gościa w podobnej sytuacji po prostu wyprosił i polecił napisać do niego w celu ustalenia innej formy zaliczenia, jak się okazało mam przedstawić wiarygodne wytłumaczenie swojej nieobecności i napisać wypracowanie oparte na 3 książkach na 6-8 stron... jak się potem okazało komputerów i tak brakło dla tych którzy mieli Normanie zajęcia i ze dwie osoby siedziały przy jednym i jakoś nie było problemu żeby wszyscy tak ten przedmiot...
jak sami widzicie to powoduje ze mam do tego człowieka stosunek trudny...
tak jak mówił sprawa nikogo nie interesująca, no ale jak maja być niedomówienia to już wole wszystko wyjaśnić niż być uważany za kombinatora (którym w sumie jestem)