michool_vt - Czw 06 Sie, 2015 rabarbar, jak jeździsz po płaskim i po bułki to różnicy nie ma, ale jak robisz 100km z duzymi podjazdami/zjazdami i nierównościami to nagle sie okazuje ze lepszy osprzęt to zbawienie.
ja w kwietniu kupiłem szosę, najtańszego giant bo nie chciałem kupić kolejnego mebla za milion,
jeżdżę właściwie tylko do pracy (do pracy mam 35km w jedną strone. w sierpniu chce zrobić >1000km), jest to tani rower z tanim osprzętem, i zaczyna mnie denerwować bo pod obciążeniem brakuje płynności przy zmianach biegów.
okazało się, że jest zajawka na rower i w ukryciu przed żoną szykuje sie na carbony/ultegry itd
ps. kiedyś smigałem na mtb i tam to dopiero jest ważny dobry osprzęt! XTR na krótkim wózku sprawdzał się na każdym zjedzie was79 - Czw 06 Sie, 2015 W robocie masz prysznic?michool_vt - Czw 06 Sie, 2015 hehe noooooooooo raczej was79 - Czw 06 Sie, 2015 Bo u nas kolo przyjeżdża i mu się nie chce łazić okąpać michool_vt - Czw 06 Sie, 2015
po co ma się myć i tak sie ubrudzi
narazie mam średnią na poziomie 30-32km/h (zależy od wiatru) i przy takiej średniej jestem cały spocony.. nie wyobrażam sobie po takim wysiłku siedzieć bez prysznica 8 godzin Anonymous - Czw 06 Sie, 2015 Nie przesadzajcie już z tym osprzętem. Shimano ma kilka technologii, a cała reszta to waga, główne różnice to tylna zmieniarka i manetki, ja mam Full xt poza korbą slx i największy progres w porównaniu do poprzedniego sprzętu (deore/slx) to tylna przerzutka ze sprzęgłem i manetki z instant i Multi relase. No i plus jest taki, ze od pierwszej regulacji (1100km) nic nie ruszałem, ale to też zasługa pełnych pancerzy w ramie. Kiedyś może rzeczywiście była taka różnica, ale obecnie wiele technologii jest już w deore.
Co do szybkości to w dół jest szybciej, w górę króluje noga i płuco Anonymous - Czw 06 Sie, 2015
Alexxx napisał/a:
rabarbar napisał/a:
Czyli generalnie nie jest to jakas przepaść
To mniej wiecej tak jakbys powiedzial, ze miedzy czasami 10sek a 9sek na 1/4 mili nie ma przepasci
Przeszlo mi przez glowe ze moze kiedys,w jakiejs odleglej przyszłości spróbowałbym triatlonu,i dlatego to pytanie,gdybym miał stracic z winy słabego sprzetu na przykład 30min to pierdole taka zabawe ale ze strata 5-10min jestem w stanie sie pogodzićleszq - Czw 06 Sie, 2015 Justine, ten sezon mam z głowy niestety przez kontuzje, dopiero we wrześniu może wreszcie pojadę jakoś w gory. Mieszkając w Krakowie jest sporo opcji. Po pracy pozostają lokalne trasy czyli Las Wolski, a w weekendy najbliżej fajna pętla jest w Myślenicach, całe Gorce są fajne do objeżdżenia. Miałem okazje tez jeździć w Zawoi i na Rychlebskich Ściezkach(mistrz miejscówka w Czechach) w zeszłym roku. Ogólnie gór nie brakuje do jazdy, zwłaszcza że w polsce można jeżdzić po szlakach poza parkami narodowymi.
Ja bym się tam dalej upierał że Enduro jest najbardziej uniwersalne. Zjazd na typowym rowerze XC z siodełkiem na maxa do góry i 100mm skoku z przodu raczej nie uznasz za mega fun na jakiejś trudniejszej technicznie trasie DH .Kamill - Czw 06 Sie, 2015 Sklep koło mnie na rzeczy pospolitej robi wyprzedaz do 40%, od nowego roku beda miec wylacznie specialized. Moze jest sznsa wyrwac cos w dobrej cenie. Bede tam jutro to spojrze.zefir - Czw 06 Sie, 2015
rabarbar napisał/a:
Alexxx napisał/a:
rabarbar napisał/a:
Czyli generalnie nie jest to jakas przepaść
To mniej wiecej tak jakbys powiedzial, ze miedzy czasami 10sek a 9sek na 1/4 mili nie ma przepasci
Przeszlo mi przez glowe ze moze kiedys,w jakiejs odleglej przyszłości spróbowałbym triatlonu,i dlatego to pytanie,gdybym miał stracic z winy słabego sprzetu na przykład 30min to pierdole taka zabawe ale ze strata 5-10min jestem w stanie sie pogodzić
u mnie znajomy ostatnio skonczył 1/2IM za rowerze z decatholonu za 2k plus zmienil pare rzeczy i calosc go wyszła niecale 3k. Sam przyznał ze probował na roznych smigac i dopiero odczuł znaczna roznice na rowerach 8+ ale to nie byl zupelnie jego budzet.Anonymous - Czw 06 Sie, 2015
leszq napisał/a:
Ja bym się tam dalej upierał że Enduro jest najbardziej uniwersalne. Zjazd na typowym rowerze XC z siodełkiem na maxa do góry i 100mm skoku z przodu raczej nie uznasz za mega fun na jakiejś trudniejszej technicznie trasie DH .
Tutaj cię zaskoczę bo jest fun, jedziesz na 100% skoncentrowany i każdy błąd może zakończyć się tragicznie. Na jakieś typowe trasy DH się nie pcham i ambon ze Szczebla czy perci Borkowskiego z Lubania Wlk. bym nie zjechał, pewnie znasz Ale wiadomo, że enduro daje większy komfort bo wybacza wiele błędów, natomiast już po prostszych trasach szybko nie pociśniesz, a ja to uwielbiam, typowa jazda XC gdzie masz podjazd, zjazd, kręto, wąsko, wtedy jest fun Poza tym obecne XC, gdzie ma się koła 27,5, 29 i agresywną geo (np. u mnie jest 69,5* na główce) pozwalają na wiele, zresztą trasy XC w Pucharze Świata są coraz trudniejsze i wymagające technicznie
Jak się ma technikę to na wszystkim dasz radę, Marek Konwa wygrał w Bielsku Enduro Trophy na HT, wiadomo zawodowiec, profeska i technika, ale daje to jakieś pojęcie
Dobre na rower są też Pieniny, góry całkiem inne, szczególnie polecam czerwony na Słowacji przez PN (na legalu), Gorce są superowe, ale zaczyna tam się robić tragicznie dla rowerzystów, w postaci np. belkowych schodków. Na Enduro wymagający jest też Wyspowy bo jest tam kilka naprawdę trudnych technicznych zjazdów, no i kondycyjnie wyczerpujący, co szczyt to duże wypiętrzenie Anonymous - Czw 06 Sie, 2015 A tak jeszcze apropo czy warto dopłacać do roweru to kilka wyjaśnień na podstawie MTB, co do szosy to się trochę nie orientuję, ale wydaje mi się, że tutaj masa robi swoje.
W MTB (tutaj będzie o ściganckich bajkach czyli XC) niska masa też robi swoje, ale jest też wiele innych czynników:
Amor, na pewno komora powietrzna i dobry tłumik, z odczuwalnymi regulacjami no i sztywna oś).
Rama fajnie jakby była lekka, miała agresywną geo i obecne trendy czy główka tapered, sztywna oś i linki wewnątrz (carbon nie jest konieczny, można mieć lekkie Al ~ 1,5 kg).
Osprzęt, tutaj różnicy dużej nie ma, ale warto dopłacić do manetek XT i tylnej przerzutki ze sprzęgłem (nie telepie na wybojach).
Koła to przede wszystkim szerokie obręcze, w XC minimum 21 mm wewnątrz, ale ja polecam jeszcze więcej + obowiązkowo bezdętki, opona pracuje wtedy zupełnie inaczej i można nadupcać bez obawy o snejki no i fajnie jakby koła ważyły w okolicach 1,5-1,7 kg kpl. (oczywiście tutaj tylko 27,5 lub 29 cali).
Hamulce, tutaj poniżej Deore bym nie schodził, a jeszcze lepiej SLX/XT + obowiązkowo metaliczne klocki.
Do tego kilka rurek, siodło, pedały i mamy 6-7k zł. Ktoś powie czy warto? Na swoim przykładzie powiem, że tak
Owszem jak ktoś jedzie do lasu czy parku, nie śmiga po kamieniach wielkości głowy czy stromych ścieżkach to można kupić rower za 1,5-2k zł i też czerpać przyjemność, trzeba po prostu wiedzieć co człowiek potrzebuje
Aha roweru do triathlonu bym nie kupował, bo to się do niczego innego nie nadaje zefir - Pią 07 Sie, 2015 a propo szosy wczoraj bylem na treningu biegowym i cos sie zgadalismy z kumplem o rowerach bo on mega zakrecony jest na tym punkcie.
kupil model Cervelo S5 za 30 tysi (promocja z 40)
6,8kg i elektryczna przerzutka Qukie - Pią 07 Sie, 2015
zefir napisał/a:
u mnie znajomy ostatnio skonczył 1/2IM za rowerze z decatholonu za 2k plus zmienil pare rzeczy i calosc go wyszła niecale 3k. Sam przyznał ze probował na roznych smigac i dopiero odczuł znaczna roznice na rowerach 8+ ale to nie byl zupelnie jego budzet.
Zefciu, co to była za szosóweczka bo nie ukrywam, że Te ich budżetówki za 2-3k wydają się być sensowne.anjas - Pią 07 Sie, 2015 Aż mi się przypomniał Dowbor i jego rower za 50 tysięcy: