Ciekawe na co przeznaczą takie środki.
O ile sam przepis dot. głośności nie budzi moich watpliwości i tutaj nie ma o czym dyskutować, o tyle sposób pomiaru oraz warunki temu towarzyszące są kontrowersyjne...Jacek - Wto 24 Kwi, 2012 uuuuła grubo astralą poratował
http://www.youtube.com/wa...d&v=dHrILtP0zswMarek23 - Wto 24 Kwi, 2012 To chyba Kadett...
Ostro chłopaki tam szli, jestem w szoku.CHRZANEK - Wto 24 Kwi, 2012 Troche nimi miotało...Jacek - Wto 24 Kwi, 2012 oczywiście że kadet 106 - Wto 24 Kwi, 2012 tyle tylko ze o tym ze w czasie rajdu bedzie lotny pomiar glosnosci bylo wiadomo
i nikt tego nie zrobil na partyzanta. wg wielu opinii mielismy drugie co do glosnsci
auto hehe na 1 miejscu virnikowe bmw
podczas regulaminowego i dodatkowego niedzielnego bk zostalismy poinformowani
ze bedzie sprawdzana glosnosc.CHRZANEK - Wto 24 Kwi, 2012
106 napisał/a:
mielismy drugie co do glosnsci
auto hehe na 1 miejscu virnikowe bmw
W sumie można gratulowac - podium
Może wyjaśnie - nawet jezeli nie ma komunikatu to o ile dobrze pamietam samochód musi spełniać normy przez cały czas trwania zawodów i kontrola może się odbyc w dowolnym momencie zawodów - PEŁNA ZGODA.
Natomiast bardziej chodzi mi o fakt że o ile trudno na rajdzie o warunki laboratoryjne, o tyle czasem tzw "czynniki zewnetrzne" mogą przekłamać wynik o "ten jeden decybel" i wtedy jesteś w pizdumartin.h - Wto 24 Kwi, 2012
106 napisał/a:
tyle tylko ze o tym ze w czasie rajdu bedzie lotny pomiar glosnosci bylo wiadomo
i nikt tego nie zrobil na partyzanta. wg wielu opinii mielismy drugie co do glosnsci
auto hehe na 1 miejscu virnikowe bmw
podczas regulaminowego i dodatkowego niedzielnego bk zostalismy poinformowani
ze bedzie sprawdzana glosnosc.
Co z tego skoro te pomiary są totalnie z dupy, komuś wyszło 120 dB, a to wynik porównywalny ze startującym odrzutowcem Jak przeczytałem w jaki sposób dokonywano pomiarów to nie ma się co dziwić, że tyle załóg dostało kary. I jeszcze wyniki ogłoszono w taki sposób, że nie możnabyło się odwołać
Polskie rajdy się kończą, a to co dzieje się na Dolnym Śląsku to paranoja. Wszyscy się dziwią, że Polacy wolą jeździć w Czechach, ale tam traktuje się zawodnika jak zawodnika, a nie niepotrzebnego pionka, która ma tylko wpłacić wpisowe + kary i siedzieć cicho CHRZANEK - Wto 24 Kwi, 2012
martin.h napisał/a:
Polskie rajdy się kończą, a to co dzieje się na Dolnym Śląsku to paranoja. Wszyscy się dziwią, że Polacy wolą jeździć w Czechach, ale tam traktuje się zawodnika jak zawodnika, a nie niepotrzebnego pionka, która ma tylko wpłacić wpisowe + kary i siedzieć cicho
Ale nikt nie broni startować w Czechach.
Jezeli komuś nie odpowiada to przecież nie musi.
Bierna postawa nic nie zmieni. Można narzekać - jak ktoś lubi.
PZM dopiero wtedy się zastanowi jak na starcie będzie 10 samochodów - wtedy może być za późno.
Podam przykład rallycrossu który oczywiście nie ma najmniejszego podejścia do rajdów ale byl widowiskowy i BYŁ TANI !!!
Byla klasa malczestera, była klasa CC/SC, byla klasa 1600cm3 wszystko co tylko jeździło...
Dzięki kilku znakomitym regulacjom (min nowy podział na klasy) w ciągu ostatnich 3 lat dyscyplina dosłownie ZNIKŁA.
Na 6 rund 5 odbywa się zagranicą na pierwszej rundzie było KILKU Polaków i nic nie wskazuje na to żeby frekwencja miała ulec zmianie,Marek23 - Wto 24 Kwi, 2012 W Wielkiej Brytania zrobili dobrze. Mistrzostwo kraju można jechać tylko fwd. Wtedy to nawet ja bym szukał budżetu na Hondę kubas - Czw 26 Kwi, 2012 On-board "naszej" załogi.
faldzip - Czw 26 Kwi, 2012
kubas napisał/a:
On-board "naszej" załogi.
Fajna jazda, podoba mi sie, ale jak sie okazalo, nie bylo to jednak zdrowe dla tego evo:
Bart - Czw 26 Kwi, 2012 producent chyba nie przewidywał wlotu powietrza w tym miejscu kubas - Czw 26 Kwi, 2012
faldzip napisał/a:
kubas napisał/a:
On-board "naszej" załogi.
Fajna jazda, podoba mi sie, ale jak sie okazalo, nie bylo to jednak zdrowe dla tego evo:
Obrazek
Najlepsza była akcja:
Cytat:
Budowa samochodu daje możliwość spięcia dyferencjału w najmocniejszej opcji. Przy takim ustawieniu udało się dojechać do mety odcinka z napędem tylko na przód. Po dojechaniu do końca odcinka mogło się wydawać, że teraz wystarczy dotrzeć do serwisu i wszystko będzie dobrze. Nic bardziej mylnego. Przez 50 km jazdy do parku serwisowego pozacierały się łożyska w uszkodzonym dyferencjale. 100 m przed wjazdem do serwisu utworzył się korek, a po zatrzymaniu okazało się, że Gacek nie może ponownie ruszyć! Przyczyna? Pozacierane łożyska zapiekły się i spowodowały zablokowanie kół.
Po kilku próbach ruszenia do przodu lub do tyłu w końcu udało się odblokować koła i wjechać do serwisu. Ekipa mechaników naszego zespołu wykonała tam fantastyczną pracę i w 10 minut wymieniła uszkodzony element! Po raz kolejny udowodniona została teza, że na sportowy sukces pracuje każdy członek zespołu. Awaria miała też jeden trwały negatywny skutek. Zapasowy dyfer był seryjny i nie posiadał szpery, co miało wpływ na osiągane wyniki, ponieważ pogorszyła się trakcja auta.