takie niby nic a daje do myslenia!M - Wto 27 Paź, 2009 bylo w kulturce wczorajOSKAR - Śro 28 Paź, 2009 To chyba dobry temat do tego.
Panowie mam ogolnie problem odziwo z zonami moich przewoznikow
Co sadzicie o tym,zeby z ksiegowych robic swoje zony??
Ogolnie chodze zirytowany od kilku dni bo mam kilku takich przewoznikow ktorzy maja ksiegowe swoje zony.
Nie mowie,ze to zle,ale ogolnie coraz czesciej mam takie sytuacje,ze po prostu mimo "dogadania" sie z facetem po kilku dniach dzwoni do mnie jego ksiegowa-zona i ma jakies zale i pretensje.
Kiedy chce to wyjasnic z mezem z ktorym sie umawialem to on umywa rece,ze to ona jest od tego.
Z jednej strony takie cos obniza koszty w biznesie rodzinnym,ale z drugiej strony małżonka siedzi w portfelu meza do tego stopnia,ze ma pretensje ze cos jest nie tak.
Co o tym myslicie??Bo ja osobiscie stwierdzam,ze tak nie powinno byc.A jesli juz to napewno powinni miec oboje swoje zdanie.M - Śro 28 Paź, 2009 W jakim sensie sie wtrącają?OSKAR - Śro 28 Paź, 2009 eM no w takik,ze ustalam termin platnosci,stawke i takie rzeczy z meżem i on na to sie zgadza bo wie ile moze za cos dostac pienedzy i wie jakie sa terminy platnosci.
To w momencie kiedy zona dostaje zlecenie,bo maz siedzi w samochodzie i jezdzi po polsce,to wtedy na przyklad dzwoni i mowi,ze maz nie pojedzie bo ona nie rozumie dlaczego on sie zgodzil i tym podobne,zeby zmienic jej termin platnosci przykladowo z 60 dni na 30 lub ze stawka jest za mala,mimo,ze kiedy jej licze to wychodzi wieksza niz standardowa.
No i jeszcze sie znajdzie kilka innych sytuacji kiedy ze tak powiem sie wtraca.
Fakt faktem jest taki,ze to ona sie rozlicza z fiskusem,kontroluje wydatki i tym podobne.
Ale kiedy wiem,ze ten sam koles kiedys sam sie tym zajmowal i bylo inaczej,to od kiedy zona sie tym zajela jest inaczej i sa problemy.
Dla mnei to nie potrzebne cisnienie i strata czasu i nerwow.
Mam takie przynajmniej 3 sytuacje.A lubie tych kolesi i wiem,zejak im cos zlece to bez problemu mi to zrobia i nie chce tego zmieniac,ale nie wiem jak dlugo pociagne z tymi żonami M - Śro 28 Paź, 2009 Bierz na zlecenie dokument, niech podpisują. A zony niech sie nie wpierd.alają.
Moja zona jest ksiegową i nie wyobrazam sobie takiej sytuacji ze dzwoni do jakiegos z kontrahentów i mowi ze sa zle warunki. To jest jakas masakra.OSKAR - Śro 28 Paź, 2009 Wlasnei dlatego chce to poruszyc,bo wiem,ze duzo osob tak robi w rodzinnym biznesie,ale do tego stopnia to jakis hardkoor.
Dokument jest taki,ze nie ma prawa sie wtracac,ale wiesz jak widzi ile maz zarabia to zawsze mysli,ze powinien wiecej. Tak niestety jest w malzenstwie.
A nie ukrywam,ze to sie dzieje głównie z przewoznikami ze tak powiem mniejszych miast,gdzie jest to przewaznie glowne zrodlo utrzymania rodziny.
Tylko po co robic problemy??Ja ich znam dobrze i sie juz przyzwyczailem,ale czasami to juz mam ich po dziurki w nosie.M - Śro 28 Paź, 2009 zbieraj kwity Oskar, powaga.
Pani ksiegowa wie ze podpis jest swiety - musi miec pretensje do meza conajwyzej. Wiadomo ze kultura osobista Ciebie obowiązuje i nie mozesz jej powiedziec co myslisz.
Odpowiadasz grzecznie ze taka została zawarta umowa i złożony podpis - dziekuje dowidzenia.
A sprawy na gebe wlasnie maja taki obrot.OSKAR - Śro 28 Paź, 2009 Spokojnie kwity sa zawsze.
Ja jestem czysty i zawsze z usmiechem na ustach odbieram telefon
Ona tak naprawde wie,ze nic nie zmienie,bo umowa to umowa.
Owszem moge zmeinic przykladowo termin kiedy do mnei zadzwoni i powie,ze ma oplaty i jakies pilne wydatki to nie ma problemu i przesune jej termin,bo bez pienedzy ich nie zostwie.
Tylko wiesz,wkurwa lapia wtedy kiedy widza dokument i widza jak jest i moze maja ciche dni lub sie z mezem poklucily,albo moze ma jakies cisnienie na wydatki.
Ja jestem normalny i jak ktos potrzebuje to nawet moge na drugi dzien zaplacic gotowka.
Nie rozumiem tylko pretensji.
Bo z reguly konczy sie takimi slowami: "To ja powiem mezowi zeby wiecej sie u ciebie nie ladowal"
A to juz mnei wkur.wia!M - Śro 28 Paź, 2009 Zadzwon do faceta wtedy i go opier.dol
ktos tu musi miec jaja, kiepsko jest jak ma je baba prawda?OSKAR - Śro 28 Paź, 2009
eM napisał/a:
ktos tu musi miec jaja, kiepsko jest jak ma je baba prawda?
To taki typowy przyklad - pantofla
Kiedy ja z nim ustalam to wiadomo twardziej z jajami i zawsze dobrze jest bo obie strony zadowolone
Ale pozniej wiadomo,zjeb.ka w domu i ogon podkulony Mick - Śro 28 Paź, 2009 generalnie , powinieneś zawsze mieć jakiś kontakt na wszelki wypadek.
jak żona/księgowa powie, że mąż się nie załaduje u Ciebie to rzeczywiście nie dzwonisz przez miesiąc do niego. Za miesiąc w końcu odbierasz od niego telefon i pytasz czy nadal masz rozmawiać z jego żoną czy załatwiacie sprawy tak jak w tym biznesie się je załatwia...
z autopsji wiem, że miękną po jednym tygodniu
w tym biznesie działa moja rodzina z Rz. wiec coś o tym wiem...OSKAR - Śro 28 Paź, 2009
Mick napisał/a:
generalnie , powinieneś zawsze mieć jakiś kontakt na wszelki wypadek.
jak żona/księgowa powie, że mąż się nie załaduje u Ciebie to rzeczywiście nie dzwonisz przez miesiąc do niego. Za miesiąc w końcu odbierasz od niego telefon i pytasz czy nadal masz rozmawiać z jego żoną czy załatwiacie sprawy tak jak w tym biznesie się je załatwia...
z autopsji wiem, że miękną po jednym tygodniu
w tym biznesie działa moja rodzina z Rz. wiec coś o tym wiem...
Mozna powiedziec,ze podobnie robie,ale z reguly kiedy juz tylko sie wyzali kobieta to maz dzwoni na drugi dzien i mowi zeby sie nie przejmowac i konczy sie tak,ze i tak jezdzi po naszych ustaleniach a ona raz na jakis czas musi sie po prostu wygadac.KonradMK - Czw 29 Paź, 2009 Księgowa nie jest stroną w umowie, ona ma podpisać fakturę, w ogóle nie powinieneś prowadzic rozmowy z księgową, albo... połącz ją ze swoją jeśli masz i niech sobie razem pogadają o zakupach.Anonymous - Pią 30 Paź, 2009 Ale się nam zimno zrobiło Chyba zauważyłem pierwszy przymrozek