z drugiej strony gdzie tu mowa o moralnosci i "ludzkim" ludobójstwie
jebniecie 2 atomowek na Hiroszime i Nagasaki bylo aktem miłosierdzia?
Wracajac do powstania, przeciez sposob w jaki postepowali dowódcy niemccy byl dokladnie wzorowany m.in. na rzezi Praskiej... wybić wszystkich, bezwzględnie...
wszystko to popierdolone i wiadomo ze nas najbardziej dotyka najświeższa historia, szczególnie chodząc ulicami starego miasta czy woli... pomniki z liczbami zamordowanych przez Niemców są zatrważające.
I na koniec temat polityczny, co sądzicie o zadośćuczynieniu za straty materialne wyrządzone przez Niemców?
przeprosili wiec ok, na chuj drążyć?
Ostatnio zmieniony przez PiTT Nie 06 Sie, 2017, w całości zmieniany 1 raz
auto: Srebrne
silnik:: Mały
moc: 4km Pomógł: 1 raz Dołączył: 04 Sty 2017 Skąd: Wro
Wysłany: Nie 06 Sie, 2017
PiTT, oj z Cibie to sie robi rasowy polski faszysta 😀😉
Akurat zrzucenie bomb na Hiroszimę i nagasaki uratowało życie kilku milionów osób,brutalne i mało humanitarne ale prawdziwe
PiTT, oj z Cibie to sie robi rasowy polski faszysta 😀😉
Akurat zrzucenie bomb na Hiroszimę i nagasaki uratowało życie kilku milionów osób,brutalne i mało humanitarne ale prawdziwe
absolutnie nie kręcą mnie te rejony
natomiast zawsze będę głośno mówił, że trzeba pamietać
przedawnienie nie istnieje
nie chodzi o bojkot towarów niemieckich itd.
Rabi tylko wiesz, mi chodzi o sam fakt, że w imie dobrej zmiany zgładzona została tak samo ludność cywilna a nie np. baza wojskowa
doskonale mam świadomość tego ze tylko takie rozwiązanie załatwiało temat, ale wez to powiedz rodzinom...
wiem, znam, czytalem
na tym polega demokracja, kazdy moze miec swoje zdanie, swoje prawdy i swoje sumienie
gorzej jak zaczyna sie zmieniac historie albo szukac usprawiedliwien
Podkresle jeszcze raz, nie mam nic przeciwko Niemcom, Rosjanom, Ukraincom itd. itp.
Bardzo mnie cieszy ze z biegiem lat coraz mocniej podkreslany jest patriotyzm i upamietnianie historii... ale nie ma to nic wspolnego z bluzami, koszulkami i naklejkami na autach
mam wrazenie ze dla niektorych to taka moda i ew. pretekst do zlania jakiegos "ciapatego"
auto: białe
silnik:: 2.3
moc: 350km Pomógł: 1 raz Dołączył: 17 Sty 2015 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią 11 Sie, 2017
Cytat:
WCZORAJ:
- Proszę okazać plecaki do kontroli pirotechnicznej! – mówi stanowczo jeden z policjantów. - Czy mają państwo jakieś niebezpieczne przedmioty?
- Tak, ostre spojrzenia i cięty dowcip. My znamy te zagrywki. - słyszą w odpowiedzi.
Jest godzina 20:30, Plac Zamkowy. Wraz z kilkoma osobami stoimy pod Kolumną Zygmunta, mamy transparent z napisem „Zdradziłeś Polskę i brata”. Stoimy w ciszy, ręce każdego z nas wuniesione w górę, spięte łańcuchem w geście, który można interpretować na wielu płaszczyznach. Policjanci są natarczywi, zwłaszcza w stosunku do Rafała Suszka, rewizja jest oczywiście jedynie pretekstem, chodzi o to by zabrać transparent. Po chwili wokół nas jest mnóstwo dziennikarzy, fotografów, z pomocą śpieszą też ludzie zgromadzeni na placu. Policjanci dają za wygraną, wycofują się parę metrów, ale bacznie obserwują.
Pół godziny później, gdy wiec partyjny posła K. przemaszerował przed nami z modlitwą na ustach, zwijamy transparent, łańcuchy wrzucamy do plecaków. Rozchodzą się ludzie i szpalery policjantów, my też idziemy do domu. Ale grupa funkcjonariuszy, którym nie udała się interwencja zostaje, przygląda się nam, czeka. Słychać wyraźnie rozmowy z ich krótkofalówek, widać gesty. Podchodzę do nich.
- Panowie będą nas odprowadzać do domu? Nie trzeba, sami trafimy. - w odpowiedzi cisza i groźne spojrzenia.
Idziemy, ja, Rafał, Klementyna Suchanow i jeszcze ze dwie, trzy osoby. Oni ruszają za nami. Po kilkudziesięciu metrach, jeden z nich podbiega do Rafała, łapie do za ramię, zatrzymuje, potem staje przed nim w konfrontacyjnej pozycji.
- Nie skończyliśmy, teraz będziemy pana rewidować. Proszę pokazać plecak!
Gdy prosimy policjanta by się wylegitymował i podał podstawy zatrzymania rzuca coś szybko pod nosem, tak by nikt nie zrozumiał i nie zdążył zanotować. Prosimy by powtórzył ale już nie zamierza tego zrobić, nie odpowiada na żadne nasze pytania. Próbujemy wyjść w lewo, w prawo, ale oni otaczają nas. Ewidentnie szukają zaczepki, pretekstu, lekkiej zemsty i satysfakcji. Rafał wyciąga formularz pozwalający zatrzymanemu dochodzić swoich praw, odmawia poddania się rewizji dopóki funkcjonariusz nie dopełni formalności leżących po jego stronie. Czyta punkt po punkcie, zadaje pytania: stopień, imię i nazwisko, podstawa zatrzymania. Bez odpowiedzi. Policjantów „prowadzący czynności” patrzy Rafałowi prosto w oczy w sposób jasno oznaczający wyzwanie. Nie wytrzymuje jednak tego spojrzenia, po chwili chowa oczy pod czapką. Patowa sytuacja trwa dobre piętnaście minut. Starszy rangą policjant z wąsikiem steruje całą akcją z boku, co chwilę wzywając do siebie któregoś z mu podległych. Nagle policjanci atakują nas, próbują rozdzielić, wyizolować Rafała. Szybko siadamy na chodniku, łapiemy się pod ręce. Próbują wynosić, jest ich zbyt mało, ale na pomoc biegną już inni. Sytuacja eskaluje błyskawicznie, nas otacza coraz więcej policjantów, stoją blisko, tak byśmy nie mogli się ruszyć. Za policjantami siadają nasi znajomi oraz zwykli ludzie. Podajemy sobie ręce między nogami funkcjonariuszy. Znów pat. Po chwili pojawia się zespół antykonfliktowy z Wilczej.
- Dlaczego nie pójdą państwo spokojnie do domu?
- Kurwa mać czy to my nad wami stoimy czy wy nad nami? Jak mam pójść do domu otoczony przez setkę policjantów?!
Negocjacje. My domagamy się jedynie by funkcjonariusz, który nas zatrzymał wylegitymował się i podał podstawę prawną swoich działań. W odpowiedzi słyszymy, że sami musimy zidentyfikować policjanta bo oni nie wiedzą, który to. W końcu, zmuszony przez antykonfliktowych, policjant podchodzi do nas i dopełnia formalności: starszy posterunkowy Sebastian Wereszczak z Komendy Stołecznej. Potem Rafał podaje swój dowód, zdejmuje plecak, otwiera go przed policjantami. Ale okazuje się, że to za mało.
- Rewizję będziemy prowadzić w innym miejscu, proszę wstać i udać się z nami, tu nie ma warunków, jest za ciasno.
- No to kurwa zróbcie krok do tyłu!
- Chyba pan żartuje? Nigdzie nie idę. - mówi Rafał - Dałem dowód, macie plecak, grzebcie w nim sobie do woli.
Teraz policjanci rzucają się na nas, próbują wynosić. Łapią pod ręce, rozdzielają, ciągną po chodniku. Teraz jest ich już bardzo wielu, mam wrażenie, że przybiegli wszyscy, którzy obstawiali Krakowskie Przedmieście. Wynoszą nas do radiowozów, nieszczególnie dbając o delikatność. Ktoś zostaje rzucony twarzą na chodnik, ktoś ma wykręcony nadgarstek, młode dziewczyny płaczą. Spisują w miarę sprawnie, teraz najwidoczniej im się spieszy. Wychodzę z radiowozu po piętnastu minutach, kilka innych osób też, ale nie ma wśród nich Rafała. Ktoś krzyczy, że wywieźli go na Dzielną. Po chwili do radiowozu wrzucają Wojtka Kinasiewicza, auto od razu rusza. Żona Wojtka krzyczy próbując się dowiedzieć gdzie go wywożą, nikt z policjantów nie odpowiada. Ale teraz na placu Zamkowym są już tłumy ludzi. Siadają przed radiowozami, blokują przejazd. Krzyczą: zdejmij mundur, przeproś matkę! Policjanci biegają wte i nazad bezskutecznie formując kolejne szpalery. Radiowozy są uwięzione między schodami przy Kolumnie Zygmunta a policyjnymi barierkami (sic!) wzdłuż Krakowskiego. Radiowóz kluczy, próbuje wykręcać, cofać ale ludzie są za każdym razem szybsi a policjanci bezradni. Ktoś dostaje kopa od policjanta, ktoś zostaje mocno popchnięty, ktoś upada na chodnik, policjantom puszczają nerwy, niektórzy przechodzą do rękoczynów. Za mną młoda dziewczyna płacze. Pytam co się stało, czy ją pobili.
- Nic się nie stało – mówi przez łzy - ja po prostu nie mogę uwierzyć, że to się dzieje w moim kraju.
[Rafał został odwieziony na komendę na Dzielną. Pod komendą zbiera się blisko setka ludzi, siadają na chodniku, czekają. Rafał został wypuszczony chwilę po północy. Wojtek był przetrzymywany przez cały czas w radiowozie, został wypuszczony pod komendą na Dzielnej przed północą].
EDIT: W radiowozie siedziałem z kobietą, której imienia nie pamiętam. Funkcjonariusze nas spisują a ona mówi:
- A wiecie panowie, że ja dla was szkolenia kiedyś prowadziłam w Legionowie?
- Tak? A z czego?
- Z praw człowieka.
cisza.
nawet na tvnie pokazali jak to "spokojnie" przebiegało
ostatnio jestem powsciagliwy w kwestii udostepniania, komentowania i emocjonowania sie wpisami pojedynczych osob, ktore mocno stronniczo podchodza do pewnych wydarzen
oczywiscie nie twierdze ze bylo inaczej, ale poki nie ma wiecej info to obstawiam 50/50 ze tak bylo
to i tak nic
to jak sie wladze pierdola z tymi terrorystycznymi kozojebcami to sie w glowie nie miesci
od razu ekstradycja calymi rodzinami kilka pokolen wstecz... dzieki temu sami beda na siebie donosic z obawy o wyjebanie w kraju
ktos serio wierzy w to ze rodzina i znajomi nie maja informacji o tym ze ktos z ich otoczenia planuje zamach?!
obojetnosc i wiara w cuda jest czasami przerazajaca
no chyba ze ktos uwaza inaczej i rozwoj cywilizacyjny niesie za soba tego typu incydenty
chetnie bym sie dowiedzial jaki moze byc inny sposob bo byc moze nam zbyt radykalne poglady
auto: Skoda 105L
silnik:: 1049 cm3
moc: 43km Pomógł: 32 razy Dołączył: 28 Paź 2010 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob 19 Sie, 2017
U mnie teraz przez 3 dni był na instalacji i szkoleniu ziomek z Niemiec, 58 lat, cały świat oblatuje w roku dwa razy. Mieszka pod Frankfurtem. To co opowiadał to szok, co tam się odpierdala. W ciągu 3 lat wróży wojnę domową w Reichu.
_________________
Cytat:
przyczyna dzwona taka sama jak ostatniego dacha... czyli bomba na pałę po drodze której nie znam bez opisu...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach