auto: MINI Cooper S
silnik:: 1,6 supercharger
moc: 170km Pomógł: 115 razy Dołączył: 10 Sty 2007 Skąd: Warszawa Centrum
Wysłany: Pią 30 Lis, 2007 JAK JEŹDZIĆ ZIMĄ
Sportowa jazda w zimie
CZĘŚĆ PIERWSZA
Kilka moich spostrzeżeń i próba podzielenia się tym z innymi
Na wstępie zaznacze że wszystko co niżej opisze dotyczy samochodów FWD.
W zime jeździmy na oponach zimowych , i dobrze jeżeli najpierw przeczytamy temat „jak się jeździ na lewą nóżke”. Ja nie będę tego powtarzał, bo jest to bardzo dobrze opisane, natomiast ta wiedza przyda nam się w dalszej części.
Ruszanie na śliskim.
Na śniegu ruszać należy z bardzo umiarkowanym gazem, w zasadzie najlepiej żeby były to obroty przy których samochód nie dysponuje dużą mocą na kołach.
Wbrew różnym teorią kierowców „zawodowych” ruszamy z 1 biegu, i staramy się nie jechac na pól sprzęgle tylko po prostu delikatnie ruszyć przy niskich obrotach.
Jak tylko auto się „odepchnie” przepinamy na „dwójke”.
Dlaczego?
Dlatego że moc na kolach na pierwszym biegu jest na tyle duża że nawet przy bardzo dobrych oponach zimowych będziemy mieli problem z efektywnym przyspieszeniem.
Co robimy z gazem po przełączeniu na dwójkę?
Tu są dwie teorie – i musze przyznać że obie są podobnie skuteczne.
1) przyspieszamy jednostajnie nieznacznie buksując
2) „technika lizania gazu” czyli takie pulsacyjne obchodzenie się z gazem, które pomaga „szukać” przyczepności
Od trzeciego biegu jest łatwiej i nie trzeba już tak kombinować.
I tu kolejna uwaga: po zmianie biegu nie strzelamy ze sprzęgła ta jak się to robi podczas wyścigów na 400m. Każdy taki strzał to utrata trakcji, a to ani nie pomaga w prowadzeniu, ani nie wpływa na lepszy czas.
Jazda na prostej.
Jazda na wprost po śliskim w zasadzie najmniej różni się od jazdy po „przyczepnym” z ta jednak różnicą że należy uważać na koleiny i nie pozwalać sobie na chwile odprężenia.
Jeżeli dobrze czujemy samochód to niewielkie ruchy kierownicą pozwolą sprawdzić jaka jest przyczepność, oczywiście im większa prędkość tym ruchy bardziej subtelne
Hamowanie.
To już trudniejszy manewr.
Najprostszy sposób to hamowanie pulsacyjne.
Hamujemy, koła się blokują, lekko odpuszczamy pedał hamulca, koła odzyskują przyczepność, znowu mocniej hamujemy, i tak do „usranej śmierci”.
Droga hamowania oczywiście krótsza niż na tzw „blokach” ale i tak niewiele krótsza niż „pół kilometra”.
Polecam inne techniki hamowania. Trudniejsze, ale znacznie skuteczniejsze.
1) Hamowanie z użyciem techniki lewej nogi
2) Hamowanie z wahadełkiem
3) Hamowanie z wprowadzeniem auta w poślizg 45stopni
Ad1) Aby zapobiec blokowaniu kół przednich, redukujemy na możliwie najniższy bieg ( jeżeli motor jest dobrze poskładany to nie ma obawy), delikatnie puszczamy sprzęgło lewą nogą, silnik ma ok. 7000rpm, prawa noga w tym momencie wciska gaz mniej więcej do połowy, a lewa noga wędruje ze sprzęgła na hamulec.
Zasada jest taka (proszę mnie nie pytać dlaczego, po prostu tak jest): im mocniej wciskamy hamulec, tym mocniej wciskamy gaz. O tym jak mocno to należy robić poinformują nas tylne koła które w tej sytuacji powinny zablokować się pierwsze. Jeżeli tył się zblokuje, należy już mocniej nie wciskać pedałów .
Jeżeli obroty spadną nam do ok. 3500-4000rpm musimy zrobić szybki balet z nogami zredukować bieg, i kontynuować wszystko od nowa.
Dlaczego nie powinniśmy schodzić poniżej w/w obrotów?
Dlatego że poniżej tzw momentu maksymalnego silnik jest zbyt słaby żeby „walczył z hamulcami” i auto po prostu mogło by nam zgasnąć.
Co zrobić jeżeli w trakcie hamowania, samochód zgaśnie?
Po pierwsze WCISNĄĆ SPRZĘGŁO.
Tylko w ten sposób odzyskamy przyczepność.
Wciskanie hamulca, albo próba odpalenia inercyjnego na śliskim nic nie da, bo koła przednie będą nadal zablokowane a samochód będzie leciał po wypadkowej na wprost..
Jeżeli wciśniemy sprzęgło to mamy jakieś tam kierowanie, a do wytracania prędkości używamy wtedy hamulca ręcznego.
Raczej odradzam rozpaczliwe szukanie stacyjki itp. Działania. Zazwyczaj nie ma na to czasu.
Lepiej uruchomic samochód jak już się zatrzymamy (oby nie na dachu )
Ad2) Dość dobre efekty na śniegu uzyskamy hamując „wahadełkiem” tzn. wychylając na zmianę tył auta to w jedną to w drugą stronę. Można to robić równolegle z technika hamowania lewą nogą, lub jeżeli nie jesteśmy wprawieni, hamując tradycyjnie, wspomagając się hamulcem ręcznym. Wychylenie samochodu nie musi być duże, myślę że na początek nie należy przekraczać wychylenia ok. 20stopni.
Auto w niewielkim poślizgu poprzecznym dość dobrze wytraca prędkość, choć należy uważać i nie dopuścić żeby auto wykonało „obera”.
Ad3) Hamowanie z wprowadzeniem auta w poślizg pod kątem ok. 45stopni (technika preferowana przez śp Mariana Bublewicza) polega na wprowadzeniu auta na początku hamowania w poślizg i kontrolowaniu tego wychylenia aż do końca procesu hamowania.
Jest to dość trudna technika ponieważ mniej doświadczeni kierowcy nie są w stanie określić odpowiednio odległości na jakiej samochód zahamuje (zmniejszy prędkość przed np. zakrętem), niemniej jednak należy ćwiczyć umiejętność utrzymania samochodu w takim poślizgu.
Jeżeli czujemy że tył auta próbuje nas wyprzedzić, odpuśćmy minimalnie hamulec, lub nawet na chwilkę trąćmy gaz , samochód powinien się trochę wyprostować.
Jeżeli zaś czujemy że auto się za bardzo prostuje, puśćmy gaz oraz podetnijmy na chwilę ręcznym.
Osobiście preferuje połączenie techniki lewej nogi z wahadełkiem.
Zakręt
W przypadku jazdy po zakrętach na śliskich nawierzchniach wychodzi pewna niedoskonałość napędu FWD.
Mianowicie podsterowność – czyli płużenie przodem.
Są oczywiście mniej lub bardziej skuteczne sposoby żeby sobie z tą podsterownością poradzić.
· Po pierwsze na śliskim skręcamy nieco wcześniej bo auto płużąc będzie poszerzało zakręt
· Po drugie musimy jeżeli auto „wypluwa” przodem to albo ujmujemy gazu, albo przytrzymujemy auto w ryzach lekko pohamowując lewą nogą.
O technice pokonywania zakrętu, inicjowania poślizgu oraz operowania gazem w zakręcie w drugiej części
CZĘŚĆ DRUGA
Dojście do zakrętu
Do zakrętu zbliżamy się na dwa sposoby:
1. z zewnętrznej
2. ze środka z zastosowaniem przeciwkontry (nazwijmy to umownie styl fiński)
Ad1 Zakładamy że przed rozpoczęciem skrętu jesteśmy już „zhamowani” do odpowiedniej prędkości i nie dotykamy żadną nogą hamulca.
W tym przypadku zakręt musimy rozpocząć wcześniej niż robimy to na przyczepnej nawierzchni. Wynika to z tego że na śniegu auto będzie starało się wyjechać na wprost.
Dlatego pierwsza faza zakrętu to będzie walka kierowcy (który skręca kierownicą po to żeby skręcić) i samochodu który ma to w d… i chce jechać prosto.
Auto jedzie po łuku, ale nie takim jak by sobie tego życzył kierowca, dlatego mniej więcej na długość samochodu przed „apexem” dotykamy lewą nogą hamulca, ale bardzo delikatnie, bez pogłębiania ani rozluźniania skrętu kół!
Samochód powinien od tego momentu zredukować podsterowność i po minięciu „apexa” dodajemy gazu ,ale hamulec puszczamy dopiero jak auto będzie już przednimi kołami na prostej.
Jeżeli hamulec puścimy wcześnie przód odjedzie nam o pare cm na zewnętrzną, a czasami właśnie tych paru cm brakuje.
Ja wyrobiłem sobie taką technikę że na wyjściu z zakrętu celuje samochodem nie na zewnętrzną tylko w oś jezdni i wbrew temu co pisałem wyżej puszczam hamulec nieco wcześniej, i końcową fazę zakrętu pokonuję naciskając jedynie gaz, ale na początek proponuję asekurować się hamulcem do końca zakrętu.
Ad2 Styl fiński wymaga „rzucenia autem” w stronę przeciwną do zakrętu.
Ma to na celu po pierwsze dociążenie przedniego zewnętrznego koła. Po drugie, efekt „wahadła” pomoże nam wpisać się w zakręt.
Poprawne kręcenie kierownicą w tym przypadku nie powinno się wiązać z przekładaniem rąk na kierownicy, a jedynie użycie zakresu od skrzyżowania rąk w jedną stronę do skrzyżowania rąk w drugą stronę.
Dlaczego?
Otóż dlatego że po pierwsze i najważniejsze nasze ręce są wtedy: lewa na godzinie dziewiątej i prawa na godzinie trzeciej. Dzięki temu mamy odpowiedni balans, i doskonale wiemy kiedy koła są ustawione na wprost.
A więc jak wykonujemy wejście w zakręt w stylu fińskim?
(załóżmy że przykład dotyczy zakrętu w prawo):
Najpierw na chwilę skręcamy w lewo, następnie w prawo z jednoczesnym ujęciem gazu.
Kiedy tył samochodu zacznie się wyślizgiwać w lewo, czekamy aż auto ustawi się przodem w kierunku wyjścia z zakrętu, kiedy już to się stanie kierownica wraca do pozycji na wprost.
Wyjście z zakrętu pokonujemy podobnie jak w Ad1, czyli asekurujemy się lewą nogą na hamulcu do momentu aż całkowicie nie opuścimy zakrętu.
Ta technika jest na pewno bardziej widowiskowa, i bardziej przewidywalna ponieważ to my sami wprowadzamy auto w poślizg, więc nie będziemy niczym zaskoczeni.
Co do wpływu na czas no cóż, auto efektywnie przyspiesza jeżeli się nie ślizga, dlatego obserwując filmy z rajdów, często widzimy że kierowcy samochodów FWD stosują poślizgi w fazie hamowania i wejścia w zakręt, ale później starają się „uspokoić” auto i od połowy zakrętu starają się jechać płynnym torem, i asekurują się „lewą”.
Czy na zakrętach używać hamulca ręcznego ?
Hamulec ręczny nie jest naszym zwolennikiem jeżeli chodzi o efektywny czas, ale czasem potrafi być bardzo pomocny jeżeli zaskoczy nas podsterowność.
Czyli normalnie nie, natomiast w awaryjnych sytuacjach tak.
I tu uwaga: w samochodzie FWD, „podcinająć” hamulcem ręcznym trzymamy gaz, nigdy go nie puszczamy, a już absolutnie nie wolno wciskać sprzęgła (odruch u kierowców którzy wcześniej jeździli tylnonapędówkami). W przeciwnym wypadku auto zrobi „spina” (obróci się o 180stopni)
Altonen
Chyba każdy widział na filmie manewr zwany aaltonenem:
http://pl.youtube.com/watch?v=fja0-da1v5U
O ile na suchym asfalcie odradzam bo może się to skończyć bardzo nieciekawie obrotem o 360 stopni (ale w osi podłużnej )
Ale na śniegu na jakimś dużym równym placu lub jakimś nieczynnym pasie startowym itp. Możemy się pokusić o pierwsze próby.
Manewr będziemy wykonywać na 2 biegu prędkość która umożliwi nam wykonanie manewru bez konieczności wpinania wstecznego to ok. 70kmh – lub więcej.
W większości samochodów jest to wystarczająca prędkość
Opisze przykład wykonania altonena w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara.
-zbliżamy się do miejsca gdzie rozpoczniemy manewr z prędkością ok. 70kmh.
-rzucamy autem w lewo i od razu w prawo
-zaciągamy ręczny i wciskamy sprzęgło które cały czas trzymamy
-samochód szybko zaczyna się obracać
-gdy auto już jest ustawione tyłem do kierunku jazdy skręcamy kierownicę w lewo
-w tym momencie kończymy robić nawrót i rozpoczynamy „jotkę”
-kiedy auto obróci się o kolejne 90 stopni prostujemy kierownice i mocno wciskamy hamulec
-auto ustawia się przodem w kierunku jazdy w tym momencie puszczamy sprzęgło i hamulec
-uważamy czy koła są ustawione na wprost
-wykonujemy niewielkie korekty kierunku jazdy i dodajemy gazu.
Jeżeli jest ślisko prędkość wyjściowa powinna być wystarczająco duża żeby nie trzeba było redukować do pierwszego biegu.
Jeżeli macie jakieś pytania to oczywiście spróbuje na nie odpowiedzieć
Pozdrawiam
Judyta
_________________ A można było jeździć francuzem całe życie...
Ostatnio zmieniony przez CHRZANEK Sob 01 Gru, 2007, w całości zmieniany 2 razy
auto: 205/C4
silnik:: tu5j2
moc: ~100km Pomógł: 73 razy Dołączył: 25 Mar 2007 Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: Pią 30 Lis, 2007
Najpierw zaglosowalem teraz dopiero czytam LOL
Wszystko ladnie pieknie postaram sie wykorzystac te techniki tej zimy. Hamowanie na granicy przyczepnosci jest wazne, wazne zeby w samochodzie bez abs czuc ten punkt. A na snieg to w pewnych warunkach bez kolcow nie ma szans, bo pod drobna warstwa sniegu czasem jest lod i wtedy juz jest trudno. A na sypkim sniegu jest tak jak na szutrze ze snieg sie gromadzi pod kolami hamujac samochod ? Rozumiem ze o ustwaianiu bokiem samochodu do zakretu bedzie w nastepnej czesci ?
auto: MINI Cooper S
silnik:: 1,6 supercharger
moc: 170km Pomógł: 115 razy Dołączył: 10 Sty 2007 Skąd: Warszawa Centrum
Wysłany: Sob 01 Gru, 2007
kubas napisał/a:
OOOooo cos takiego dzis robilismy tylko ze lepsiej
No taaa, tylko Kubuś zwróć uwagę na jedną rzecz:
Pan od VW pięknie poleciał bokiem, ale na samym końcu auto jechało z prędkością 5kmh, a to też nie o to chodzi LOL
_________________ A można było jeździć francuzem całe życie...
auto: 205/C4
silnik:: tu5j2
moc: ~100km Pomógł: 73 razy Dołączył: 25 Mar 2007 Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: Sob 01 Gru, 2007
ten altonen pieknie opisales. co do stylu finskiego to powiedz mi czy to wczoraj robilismy tak jak opisales ? Bo jak wczoraj mi tlumaczyles to zrozumialem ze gazu nie odpuszczales przy zarzuceniu samochodem i przez caly czas asekurowales sie lewa. Chyba ze na sniegu to inaczej wyglada. Nie trzeba lewa blokowac tylnych kol bo i tak sie uslizgna ? Czy ujmujemy tylko troche gazu ? To co opisales odnosi sie do nawrotow 180 ? Czy do zakretow 90 tez ?
ładnie opisane. dodam tylko że ten zakręt fiński to bardziej nawrót i nie nadaje się np do pokonywania zakrętów na wiaduktach
Z przeciwkontry można ustawiać auto nawet do szybkich łuków. Kwestia umiejętności odwagi.... Chrzanek, bardzo ładnie.
no tak ale to by znaczyło że duuużo odwagi trzeba bo do nawrotu wystarczy ci kilka km/h a jeśli pokonujesz tak szybki zakręt to przy tej kontrze masz wskazówkę w połowie budzika. respect
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach