auto: Mazda MX5
silnik:: 1596
moc: 110km Pomógł: 78 razy Dołączył: 04 Gru 2005 Skąd: Warszawa Wola
Wysłany: Nie 14 Lis, 2010
PiTT napisał/a:
KonradMK napisał/a:
podobno beagle to jedne z najgłupszych psów. po chuy kupować pasożyty?
napisał człowiek który nigdy nie miał zwierzaka
kurwa, jak on sie wczoraj mądrzył , najebał sie i walił takie teksty do znajomej oskara ze aż mi klapki kuboty spadły z wrażenia ...
Kondon lubi sie mądrzyć, najlepiej jak zaczyna o motorach
podobno beagle to jedne z najgłupszych psów. po chuy kupować pasożyty?
napisał człowiek który nigdy nie miał zwierzaka
kurcze, jak on sie wczoraj mądrzył , pomylony sie i walił takie teksty do znajomej oskara ze aż mi klapki kuboty spadły z wrażenia ...
Kondon lubi sie mądrzyć, najlepiej jak zaczyna o motorach
sam tego chciałeś, miałem się nie odzywać ale... no cóż.
Jak Majk się bawi na imprezach? Wielu z was pewnie to pytanie spędza sen z powiek. "Człowiek Plata", "Żelazny Majk", "Cień z Komorowa" to legenda polskiego clubbingu. Ale czy na pewno? Nie dalej jak w sobotę postanowiłem to sprawdzić. Jako zawodowy DeDe Reporter uzbroiłem się w paczkę fajek i korzystając z nadarzającej się okazji pojechałem w kierunku nowobogackich osiedli na pobrzeżach Woli ("Bemowo? Człowieku, jakie Bemowo! Tu jest prawie centrum, 45 min autobusem z przesiadką na tramwaj i jestem pod KDT"). Na miejscu oczywiście impreza już rozpoczęta, chłopaki z nejberhud, czarnuchy z dziarami rozrabiali kokę z szampanem. Majk rozgrzewał się przy CODziku grając z 15-latkami w multipleja. Atmosfera sięgneła zenitu gdy przyszły lachony. Co prawda był jeden ale nie sposób było się oprzeć by z nią nie pogadać. Szczególnie po "paleniu narkotyków na balkonie ty bydlaku". Tak przynajmniej mówił Majk. Poszło 3/4, paczka amerykańskich gangsta-fajek, torba narkotyków i 4 respawny w CODzie. Mistrz Informatyk zanim przeistoczył się w alfonsa z Las Vegas zdążył jeszcze sformatować dysk w lapku i zainstalowć WinRara (Jak on to wszystko ogarnia!). Wybiła 1 w nocy czyli czas zadzwonić po bieda-taksówkę, nubirę w gazie, żeby pojechać na prawdziwe bałnsy z braćmi. Pierwszy strzał - Enklawa. Nie od dziś wiadomo, że to perła Mazowieckiej. W środku tłoczno ale do wytrzymania. Kilka dobrych sztuk na parkiecie ale nie ma hiphopów. Majk twardo stoi przy barze pijąc kolejną lufę na rozgrzanie (duży kaloryfer = duża pojemność cieplna). Tu zaczynają się schody. Myślę sobie, taki pimp jak Majk zaraz wskoczy między gazele, upoluje, zbierze trofeum i wieczór będzie udany. Nic z tych rzeczy. "Idziemy do Platy". Mantrę którą znamy usłyszał nawet DJ ale w strachu przed gniewem Wielkiego Elektronika puścił tylko podróbę R'n'B do której Majk nie zatańczył by C-walka nawet gdyby dostał dychę za akorda. Lecimy więc w znanym kierunku zostawiając uśmiechnięte dupencje które czując zawód żegnają nas serdecznie pogardliwym wzrokiem. Plata! Och jak bardzo chciałem tam być! Pod wejściem tłum ale przecież jest z nami "Nigga". Wymiana spojrzeń, jest szacun u selekcjonera więc wchodzimy z marszu. Cieszę się jak dziewczynka. W środku Ameryka. Głównie East Coast, Snoop Dogg i California Gurls. Myślę sobie "teraz to popłyniemy". Majk jako pierwsz,y bo jemu ustępuje się miejsca gdy kroczy C-walkiem wśród tłumu. Po chwili osiągamy BAR. Tak, mekka wszystkich pielgrzymek, magiczne miejsce, G-Spot platynowych odlotów. Co działo się dalej? Wiadomo, że rezydenci się nie bawią bo to pedalskie. Rezydenci przybijają hajfajfy, piją longajlandy, palą mentole i stoją w kącie opływając zajebistostością z samego faktu stania. Sounds like fun? Wyszedłem gdyż zasadniczo nie miałem co robić. Za tydzień też przyjdę i też postoję przy barze. Może tym razem i ja zdobędę szacunek?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach