auto: Clio
silnik:: znów jest
moc: ponad stokm Pomógł: 15 razy Dołączył: 07 Kwi 2011 Skąd: WWa
Wysłany: Pon 10 Wrz, 2018
siema napisał/a:
Pierdzielony
Gdyby nie to, że trzymaliśmy taki poziom na pojeżdżawkach, to nie byłoby go teraz tam gdzie jest dzisiaj.
olek napisał/a:
Jest ktos w stanie przywolac tutaj Przemka zeby sie z nami podzielil wrazeniami i tym, co sie tam dzieje od kuchni?
Pewnie jeszcze pije z nowego pucharka
_________________
Kenet napisał/a:
Najważniejsze tak czy siak to dobrze się bawić, w sumie to mi opona w jeździe nie przeszkadza, tak jak muzyka w tańcu, więc nie narzekam tylko napier...lam
auto: Clio
silnik:: znów jest
moc: ponad stokm Pomógł: 15 razy Dołączył: 07 Kwi 2011 Skąd: WWa
Wysłany: Pon 10 Wrz, 2018
anjas napisał/a:
I pomyśleć, że jeszcze niedawno uczyliśmy go właściwie trzymać kierownicę
Niemcy też to widzieli i specjalnie mu powycinali kierę żeby musiał poprawnie trzymać
_________________
Kenet napisał/a:
Najważniejsze tak czy siak to dobrze się bawić, w sumie to mi opona w jeździe nie przeszkadza, tak jak muzyka w tańcu, więc nie narzekam tylko napier...lam
auto: Clio
silnik:: znów jest
moc: ponad stokm Pomógł: 15 razy Dołączył: 07 Kwi 2011 Skąd: WWa
Wysłany: Wto 11 Wrz, 2018
PieQt napisał/a:
Na podium wygląda jak emeryt hehehe
Nieźle poszedł. Podziwiać zapał i umiejętności.
Emeryta dawno nie było na forum.. też był na podium w R8 CUP?
_________________
Kenet napisał/a:
Najważniejsze tak czy siak to dobrze się bawić, w sumie to mi opona w jeździe nie przeszkadza, tak jak muzyka w tańcu, więc nie narzekam tylko napier...lam
akcja dosyć przypadkowa. wszystko zaczęło się jakieś 3mce temu gdy w czwartek dostałem propozycję startu w wyścigu na torze Hungaroring który startował następnego dnia
Na tę propozycję zdecydował się Jędrzej Szcześniak - ja niestety w momencie odbioru telefonu w czwartek o godzinie 19tej byłem po kilku piwkach i nie potraktowałem tego na poważnie. Gdy wstałem w piątek rano - już było za późno - miejsce w aucie zajął ktoś inny. Jednak zdeklarowałem się, że następnym razem z chęcią polecę jeśli dadzą znać odpowiednio wcześniej.
Dostałem tel jakieś 3 tyg później o organizowanych testach w Oschersleben. Pojechałem. Pokazałem dobre tempo i powtarzalność kółek.
W następstwie tydzień temu w poniedziałek siedząc z kumplem Bunim na lunchu dostałem kolejny telefon - o możliwości startu w nadchodzący weekend. Miałem 3h na decyzję
Weekend:
piątek:
dwa treningi - na pierwszy ubrali nas w slicki - gdy staliśmy na wyjeździe do treningu rozpadał się deszcz. Twardy slick@ mokra nawierzchnia = zero chęci na odpisanie auta przed zawodami - dlatego też nawet nie próbowałem zrobić czasu. Na drugi trening wypuścili nas na deszczach - lajtowe kółka dały 4 czas - to był moment w którym uwierzyłem że możemy coś pojechać w ten weekend. Jednak nadal największą niewiadomą dla mnie było odnalezienie się w tłumi - gdyż nigdy wcześniej w moim życiu nie startowałem w oficjalnym wyścigu (poza fwd cup w Poznaniu organizowanym prywatnie).
sobota:
q1 - ostatnie kółko pomiarowe - trzeci czas dnia z lekką dekoncentracją spowodowaną maruderem (szkoda bo była szansa na p2)
wyścig:
od początku przyjąłem założenie że odpuszczamy sobotę w celu nauki jazdy w tłumie. zero agresji i przepuszczanie w trudnych sytuacjach. mówiłem o tym głośno przed startem dlatego też chyba zbyt wiele osób wzięło to do serca i dostałem 2 strzały w miejscach w których nie powinno się wyprzedzać. drugi strzał był na tyle mocny że nieco straciłem geo i auto generowało wibracje. nie byłem w stanie się rozpędzać. tempo ponad 2s gorsze od reszty stawki. zjechałem do boksu po przejechaniu 75% wyścigu - bo miałem wrażenie że dalsza jazda mogła jeszcze mocniej uszkodzić auto.
niedziela:
q1 - dwa kółka rozgrzewające. pierwsze na czas z błędami, kolejne już zaczęło żreć. rekord w pierwszym sektorze - czułem że wszystko "skleiło". niestety w drugim sektorze maruder - w momencie gdy go wyprzedzałem znajdował się w optymalnej linii toru z której musiałem mocno zrezygnować - przewaga na wyświetlaczu zaczęła topnieć w oczach (live timing). straciłem tam jakieś 0,4-0,45s. wleciałem na metę z 8 czasem dnia. mimo 8mej pozycji wiedziałem że jest dobrze - bo tempo przy czystym kółku dawało czas na p2.
wyścig:
otwarta głowa. cel to być w top5 ale będziemy walczyć ! pomysł na atak po zewnętrznej w pierwszym winklu miałem od soboty. udało się przeskoczyć na chwilę na p3 jednak Vivien - która słynie z dzwonów w każdej imprezie wbiła się w mój lewy bok w sytuacji gdy już praktycznie dotykałem lewą oponą tarki. gdy po pierwszym okrążeniu sytuacja się nieco ustabilizowała i jechałem na p3 zacząłem wierzyć że podium jest w zasięgu. nie chciałem atakować Vivien - drażniłem ją tylko mimo że byłem szybszy. Gdy w lusterku pojawił się Rogalski - to było jak gwiazdka z nieba W pewien sposób dostał moje wsparcie aby pożreć Vivien - co też się stało - gdy przepuściłem go bez walki pół okrążenia później wyeliminował ją z walki o podium a sam dostał karę przejazdu przez pit. Lecimy więc na p2 z lekkim oddechem za mną dlatego też zacząłem generować prędkość. Nadrabiałem nad Paziewskim ok. 0,8s na kółku, jednak w tej euforii zbyt ambitnie/agresywnie podszedłem do 2 zakrętu wchodząc w mocny uślizg przez co oddałem bez walki wypracowaną pozycję. Meta z P3 mega cieszy mimo wszystko tym bardziej, że w swojej kategorii B (liga gentleman - osoby starsze) byłem pierwszy
Podsumowując:
Pierwszy oficjalny weekend wyścigowy po torze zaliczony z grubej rury. Bez milionów euro na rozwój. Czułem się tam jak bezdomny chłopak z ulicy z szansą na pokazanie się w najlepszym miejscu wyścigowym MOTORSPORTU w EU. Teraz czas na pozyskanie wsparcia na sezon 2019 - argumenty w ręce są
Bardzo dziękuję za kibicowanie !!!!
_________________ 0-1
Ostatnio zmieniony przez Stf Wto 11 Wrz, 2018, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach