Pomysl byl prosty - uciekamy od upałow. Rozwiazanie w ramach Europy bylo jedno - Skandynawia.
Start w Sztokholmie (Szwecja). Dzieki uprzejmosci znajomej, dostalismy dobra cene na wynajem auta. Na polnoc wybrzezem Szwecji do Umei, potem do Laponii - Rovaniemi w Finlandii. Stamtad dalej na polnoc do Norwegii. Wycieczka na Nordkapp, potem na Zachod i dalej w dol Norwegia. Koniec w Goeteborgu po 12 dniach i 4300km
Troche foto:
W calej Skandynawii, ale najbardziej w Szwecji jest multum starych amerykanskich aut. Glownie lata 60', wiec czujemy sie jak na Kubie
Wycieczke bardzo polecam, ale ostrzegam - jezdzi sie tam tragicznie! Szczegolnie w Norwegii. Drogi dobrej jakosci, ale malej szerokosci - brak autostrad. Wszyscy przestrzegaja przepisow, co w praktyce czesto oznacza 90km/h przez kilkaset kilometrow. Nie wyprzedzaja tylko zbijaja sie w kolumny. Zayebac sie mozna.Pod koniec mialem szczerze dosc...
fajna wycieczka.
PS czy moglbys przedstawic orientacyjne koszta?
jeszcze nie podliczylem i chyba wole tego nie robic.. Mowiac krotko jest drogo. Ceny beny mocno zroznicowane. Norwegia najdrozsza, tam litr za ok 12NOK. 1NOK = ok 0.5PLN :-/
Infrastruktura kempingowa - rozne domki, czy tez same pola kempingowe - jest naprawde swietnie rozwinieta. Do tego mozesz rozbic namiot wlasciwie wszedzie. Nie testowalem, ale podobno prawie kazdy pozwoli ci rozbic namiot w swoim ogrodzie! (Wszyscy, ale to wszyscy i wszedzie mowia po angielsku.. z perfekcyjnym akcentem )
Wiec glowny koszt to bena zakladajac, ze jedzenie bierzesz swoje. Drogi sa w 99% bezplatne. Czasem trza tez za prom zaplacic.
Bylem w Norwegii kawalek czasu. Koszty hoteli sa astronomiczne, to bylo kilka lat temu ale w malym hoteliku koszt nocki oscylowal w okolicach 500PLN. Zarcie powiedzmy 5x jak w PL. Jedyna opcja to wlasny samochod i namiot. Maja zwyczaj i prawo ze mozna roznic namiot praktycznie wszedzie.
Na granicy szwedzko norweskiej bylo pelno sklepow, norwedzy potrafia sporo km przejechac by robic zakupy w szwedzkich cenach.
Co do drog to pamietam ze tunele, ktorych pelno, byly platne, bezplatna opcja to 4x dluzej.
Angielski, fakt, kazdy perfekcyjnie. Jak zapytylam o droge babcie w wieku jakies 80-90 lat o droge to mi szczeka opadla. W szwecji bylo z angielskim duuuzo gorzej, w duzym sklepie mozna trafic na zero obslugi z angielskim.
auto: brak
silnik:: brak
moc: 1km Pomógł: 23 razy Dołączył: 24 Lut 2006 Skąd: Wch
Wysłany: Pią 31 Lip, 2009
Mam rodzinę w kristianstadt, ostatnio jakoś rzadziej tam bywam, ale pamiętam że zawsze po zjeździe z promu przyklejony do szyby chłonąłem krajobrazy, szwecja jest śliczna.
Kto nie był- pozycja obowiązkowa, chociaż na kilka dni
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach