Wysłany: Wto 13 Paź, 2009 Sklep internetowy i zapisy w regaulaminie
Na ile sa wazne?
Tzn, czy sprzedaz w sklepie internetowym jest umowa k-s od momentu klikniecia?
Zlozylem zamowienie, cena pozniej urosla i nie chca mojego zamowienia "potwierdzic".
Regulamin:
http://www.balta.pl/regulamin.php3
auto: Clio Sport
silnik:: 2.0
moc: 201km Pomógł: 53 razy Dołączył: 10 Sty 2006 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto 13 Paź, 2009
jak chce Ci sie z nimi kłocic to sie kloc - wyslales zamowienie w momencie, w ktorym cena byla jasno okreslona.
jesli nie chce Ci sie klocic - w co nie uwierze - to po prostu kup to gdzie indziej i miej to z glowy..zaoszczedzisz czas i energie a niepowaznemu sklepowi nie dasz zarobic
_________________ Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba.
jak chce Ci sie z nimi kłocic to sie kloc - wyslales zamowienie w momencie, w ktorym cena byla jasno okreslona.
jesli nie chce Ci sie klocic - w co nie uwierze - to po prostu kup to gdzie indziej i miej to z glowy..zaoszczedzisz czas i energie a niepowaznemu sklepowi nie dasz zarobic
Roznica w cenie to dobre kilka stowek, cena byla najnizsza na rynku, zlozylem zamowienie, kilka minut pozniej wzrosla do najwyzszej. Gosc zadzwonil i powiedzial "chyba Pan nie mysli ze zrealizujemy zamowienie w tej cenie".
Dzwonilem do uokik, wg nich wyslac "zadanie wydania towaru" i tyle.
nie ma tutaj co się rozgadywać, odwoływać itp itd..
znam z autopsji..swego czasu szukałem amorków do fiesty i trafiłem na chwalony sklep MTS..wszędzie cena za przód/sztuka załóżmy 600 a w MTS 450 to bez zastanowienia bach kup..zakupiłem komplet i wyszedł mnie 300pln mniej niż w innych sklepach.. przyszło potwierdzenie na maila na daną kwotę, któro de facto jest fakturą zakupu.. wpłaciłem kasę nie ma to tamto po 2 dniach napisał pan i poinformował, że niestety cena jest nieaktualna (nie było takiej wzmianki na stronie ani w żadnym poprzednim mailu) i ze muszę dopłacić 300pln no to ja do swojego prawnika z firmy, czy mam rację domagając sie wydania towaru. ze strony prawnej jest tak, że ten ktoś ma nakaz wydania mi towaru i ze moge z tym iść do sądu. to dzwonie do gościa i grzecznym tonem mowie, ze wg prawa musi mi wydać ten towar, a pan mnie lekko zgasił mówiąc: cytuję:
"Proszę Pana, jako, że nikt nie nagrywa powiem Panu wprost. Ta strona jest od dawna nieaktualna ale nie chce mi się jej ruszać. A jeżeli chodzi o sądy i takie tam, to dla mnie nie ma problemu, może pan podawać mnie, będzie sprawa, wygra Pan a ja wtedy oświadcze, że towaru nie ma już na stanie i nie mam pojęcia czy w ogole kiedykolwiek się pojawi szczegolnie jeżeli chodzi o tak rzadki model jak do fiesty st. Straci Pan tylko jakieś 3 msc + kasa za dojazd na rozprawy + nerwy i końcem końców będzie zwrot wpłaconej kasy od Pana. A proszę brać pod uwagę, że przy polskim systemie sądowym może minąć 3 msc albo i 1 rok. Także 3 rozwiązania: 1. idziemy do sądu 2. dopłaca Pan 3. zwracam kasę.. "
ja zebrałem szczene z ziemi i wybrałem 3 opcję..także dziku odpuść
_________________ Za mało zarabiasz, żeby być gejem..
pP, wszystko zalezy od ich podejscia, gdyby zadzwonili i powiedzieli ze faktycznie wprowadzili mnie w blad i zaproponowali chociaz 5% rabatu na kolejny zakup nie byloby sprawy, ale jak dzwoni gosc ze maja to zamowienie gdzies i na koniec mowi ze jak mi sie nie podoba to mam isc do sadu to mam odpuszczac?
Jak ty bedziesz wisial jakiejs firmie kase to nie odpuszcza. Mnie sferia scigala za 50PLN z urojonymi odsetkami 450PLN. Byly listy od firm windykacyjnych, radcow itd, w koncu dostalem pismo ze wygrali sprawe w sadzie i jestem im winien 30PLN + 9PLN odsetek + jakies 90PLN za koszty sadowe, wole te 90PLN wyslac do budzetu niz powalonej firmie w ktorej ksiegowosc nie dziala.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach