auto: rdzivic
silnik:: półtora litra
moc: teraz juz brak km Pomógł: 36 razy Dołączył: 06 Lip 2009 Skąd: uć
Wysłany: Pon 11 Lip, 2016
No i nie zmarzłem
Wg różnych relacji było 34-37 stopni w cieniu. Było katastrofalnie gorąco, karetka zbierała zawodników z trasy. Mnie udało się ukończyć, ale w czasie o 8 minut gorszym od zakładanego, czyli było bardzo słabo. Niestety popełniłem błąd i popłynąłem bez pianki. Co prawda pogoda była do tego idealna, ale to wbrew zasadzie, która mówi, że zawsze, jeśli możesz, płyń w piance. Nie musisz być szybszy, ale będziesz mniej zmęczony. Potem, na trasie kolarskiej, nie mogłem uspokoić tętna i jechałem cały czas na ~160. Co prawda tempo było dobre, ale odbiło się na biegu. Na rowerze popełniłem też kolejny błąd, byli fajni kibice, więc postanowiłem im na 15 km pomachać - wiadomo, ja, taki znany zawodnik Nie zauważyłem tylko, że lekki łuk, w którym lecę, kończy się ostrym zakrętem w lewo. Skończyło się poślizgiem obu kół, rower poszedł bokiem, ale się wyratowałem, nie leżałem ani nie wpadłem do rowu, za to miałem pełną zbroję. Ze stresu i wysiłku tętno poszło na 165 a zaczynał się długi podjazd. W efekcie, kiedy zszedłem na bieg, to pierwszy km zrobiłem tempem 5:30 a dalej było już tylko gorzej. Musiałem kilka razy przejść do marszu. Do tego była kompletna patelnia, zero cienia i raczej słaba część, jeśli chodzi o organizacje imprezy, bo był kłopot z punktami z wodą, nie było kurtyn itp. Do mety dotarłem ze średnim tempem w biegu 5:55/km, czyli wręcz katastrofa wobec zakładanego 5:00 lub niżej. No ale mam wiedzę na przyszłość.
W ostatnią niedzielę za to byłem na 1/4 w Bydgoszczy. Super impreza, polecam wszystkim zainteresowanym tym sportem. Pływanie w rzece bardzo przyjemne mimo traw, które sięgają powierzchni, wyszedłem z jakimś mega czasem (15:51), jak na mnie, mimo tego że płynąłem bardzo spokojnie. Strefa zmian w klimatyzowanej hali, pełen luksus. Trasa rowerowa bardzo szybka, można było polecieć blisko 60 km/h miejscami. Zgodnie z założeniami pojechałem również bardzo spokojnie, na tętno około 152 (wyszło 153) i średnia 32,8. Bieganie zaczęło się bardzo dobrze, czułem się mocno, na pierwszym kilometrze tempo 4:55 mimo mocnego stopowania się, żeby pobiec szybciej. Chciałem trzymać tak z 5:05, żeby w drugiej połowie przyspieszyć. Niestety na 5 kilometrze załatwił mnie mój wróg numer 1, czyli brzuch. Zaczęły się jakieś sensacje, przelewanie, kolki i tempo spadło, ale udało się dociągnąć do końca prawie 11km tempem 5:11. Mogło być szybciej, ale i tak jestem bardzo zadowolony.
Ostatecznie udało się osiągnąć cel, czyli złamać 2:40 na 1/4 ironmana - uzyskałem czas 2:38:52.
Jeśli nadchodzący potomek da spać i się regenerować, to w przyszłym roku powalczę o złamanie 2:35 albo i 2:30 no i może zmierzę się z połówką ironmana
auto: BE EM WE
silnik:: 3.0
moc: Pińcet sto dziewińcetkm Pomógł: 2 razy Dołączył: 21 Mar 2012 Skąd: Gdynia
Wysłany: Pon 11 Lip, 2016
bizon napisał/a:
No i nie zmarzłem
Wg różnych relacji było 34-37 stopni w cieniu. Było katastrofalnie gorąco, karetka zbierała zawodników z trasy. Mnie udało się ukończyć, ale w czasie o 8 minut gorszym od zakładanego, czyli było bardzo słabo. Niestety popełniłem błąd i popłynąłem bez pianki. Co prawda pogoda była do tego idealna, ale to wbrew zasadzie, która mówi, że zawsze, jeśli możesz, płyń w piance. Nie musisz być szybszy, ale będziesz mniej zmęczony. Potem, na trasie kolarskiej, nie mogłem uspokoić tętna i jechałem cały czas na ~160. Co prawda tempo było dobre, ale odbiło się na biegu. Na rowerze popełniłem też kolejny błąd, byli fajni kibice, więc postanowiłem im na 15 km pomachać - wiadomo, ja, taki znany zawodnik Nie zauważyłem tylko, że lekki łuk, w którym lecę, kończy się ostrym zakrętem w lewo. Skończyło się poślizgiem obu kół, rower poszedł bokiem, ale się wyratowałem, nie leżałem ani nie wpadłem do rowu, za to miałem pełną zbroję. Ze stresu i wysiłku tętno poszło na 165 a zaczynał się długi podjazd. W efekcie, kiedy zszedłem na bieg, to pierwszy km zrobiłem tempem 5:30 a dalej było już tylko gorzej. Musiałem kilka razy przejść do marszu. Do tego była kompletna patelnia, zero cienia i raczej słaba część, jeśli chodzi o organizacje imprezy, bo był kłopot z punktami z wodą, nie było kurtyn itp. Do mety dotarłem ze średnim tempem w biegu 5:55/km, czyli wręcz katastrofa wobec zakładanego 5:00 lub niżej. No ale mam wiedzę na przyszłość.
W ostatnią niedzielę za to byłem na 1/4 w Bydgoszczy. Super impreza, polecam wszystkim zainteresowanym tym sportem. Pływanie w rzece bardzo przyjemne mimo traw, które sięgają powierzchni, wyszedłem z jakimś mega czasem (15:51), jak na mnie, mimo tego że płynąłem bardzo spokojnie. Strefa zmian w klimatyzowanej hali, pełen luksus. Trasa rowerowa bardzo szybka, można było polecieć blisko 60 km/h miejscami. Zgodnie z założeniami pojechałem również bardzo spokojnie, na tętno około 152 (wyszło 153) i średnia 32,8. Bieganie zaczęło się bardzo dobrze, czułem się mocno, na pierwszym kilometrze tempo 4:55 mimo mocnego stopowania się, żeby pobiec szybciej. Chciałem trzymać tak z 5:05, żeby w drugiej połowie przyspieszyć. Niestety na 5 kilometrze załatwił mnie mój wróg numer 1, czyli brzuch. Zaczęły się jakieś sensacje, przelewanie, kolki i tempo spadło, ale udało się dociągnąć do końca prawie 11km tempem 5:11. Mogło być szybciej, ale i tak jestem bardzo zadowolony.
Ostatecznie udało się osiągnąć cel, czyli złamać 2:40 na 1/4 ironmana - uzyskałem czas 2:38:52.
Jeśli nadchodzący potomek da spać i się regenerować, to w przyszłym roku powalczę o złamanie 2:35 albo i 2:30 no i może zmierzę się z połówką ironmana
Kierwa czemu się nie zgadaliśmy też byłem na 1/4 ! W której grupie startowałeś ?
Jako że był to mój debiut na dystansie 1/4 to postanowiłem podejść do tego na spokojnie tym bardziej że cały czas nie wiedziałem co na to moje kolano. Na pływaniu ustawiłem sie z przodu i niestety skończyło się kopem na ryj i szukaniem okularów na czym straciłem myślę że ok minuty i wyprzedziło mnie sporo ludzi a jak wiadomo w rzece jest ograniczona ilość miejsca więc wyprzedzić tez nie było łatwo. Pierwsza zmiana poszła całkiem szybko 3:11 i wyleciałem na rower. Trasa bardzo przyjemna z małymi góreczkami ale w większości leciało się po płaskim. Jedyne co mi się nie podobało to ostre nawroty na których trzeba było mocno wyhamować. Finalnie rower zrobiłem w 1:25 ze średnią 31,5km/h. Kolejna zmiana powinna być krótsza a niestety pomyliłem alejkę na czym straciłem z 30s. No i najgorsza część czyli bieganie, przed kontuzją był bym w stanie pobiedź w granicach 5min/km ale teraz forma nie ta i skończyło się na 5:57. Finalny czas 1/4 2:55 co uważam za nie najgorszy czas jak na debiut. Wiadomo jakiś tam niedosyt jest. Ogólnie imprezka mega fajnie przygotowana
Następny krok to 1/2 w Gdyni ale po 1/4 uważam że będzie walka aby ukończyć ale nie poddam się i na pewno pojawię się na starcie. W zeszłym roku na 1/2 w Gdyni trasa rowerowa była bardzo płaska i można było zrobić całkiem dobry czas tak w tym roku trasa jest mega wymagająca bo jest spora różnica przewyższeń. Myślę że najgorzej będzie na biegu ale w najgorszym wypadku będę robił marszo-bieg.
auto: rdzivic
silnik:: półtora litra
moc: teraz juz brak km Pomógł: 36 razy Dołączył: 06 Lip 2009 Skąd: uć
Wysłany: Wto 12 Lip, 2016
A coś wcześniej gadaliśmy, ale się nie wymieniliśmy informacjami kontaktowymi
Ja byłem w niebieskiej fali, czyli startowałem 15 minut przed Tobą
Bardzo ładny debiut, 3h złamane, następnym razem będzie jeszcze lepiej
W tym sporcie doświadczenie też procentuje
Celuje również w połówkę w Gdyni w przyszłym roku, więc jest szansa się spotkać
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach