Byłem na tym wczoraj, prawie zasnąłem - nuda, sztampowość, gdyby nie Szyc to Polshit kupiłby prawa do tego dzieła za 2 flaszki i wyemitował to w przerwie Milionerów. Żarty w stylu "kurwa mać ja pierdolę" odeszły z erą Benny Hilla. Głębia postaci nie sięga nawet warstwy wodonośnej bałtyckiej plaży. I zdecydowanie za dużo informacji, wątki jak ze zlepionych odcinków telenoweli. Ogólna ocena 1/10 za Szyca
hehe nie ma to jak refleks... Ale kinie jeszcze bylo troche ludzi.
Moje wrazenia:
na poczatku przerazenie - niestety marnie strasznie. Sztuczne dialogi, bohaterowie ktorym sie nie wierzy, wlasciwie bez sensu, zastanawiasz sie o czym sa te wszystkie sceny... mialem wrazenie ze to jakas pomylka.... Od samego poczatku (zato) podobalo mi sie cos z czym nasze kino ma problem - szybki montaz. Po jakiejs godzinie zaczelo sie robic jakos tak niby lepiej, pod koniec wlasciwie juz znosnie - bylo kilka zabawnych momentow, i takie ogolnie pozytywne wrazenie po sobie zostawia. Tak przynajmniej widzialem po innych ludziach.
Nie zmienia to faktu ze to inna liga niz testosteron.
Nie mowiac juz o tym ze Testosteron to byla mistrzowska sztuka teatralna i dzieki temu w filmie nie bylo niczego nieprzemyslanego - wszystko sprawdzone. Jedyne co to pamietam ze zalowalem ze szyc zagral kelnera. Nie dlatego ze zle to zrobil ale ze prawdziwy kelner ze sztuki byl bezbledny. A gral go ... Robert Więckiewicz fajnie ze w lejdis dali mu taka wieksza role bo to bardzo dobry aktor
Ja chyba się nie dopisywałem Mi nie pasowały zbyt duże odstępy między czymkolwiek. Od jakiejś akcji do akcji to przysypiałem. Trochę za długi ten film.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach