wlasnie zauwazylem ze mi napisal to w pigulce w pierwszym poscie.
taki niepozorny gej....
pytanie quasi-semi-retoryczne do Anjasa:
ile takich faz kiedy nam sie zmienia punkt widzenia mozemy miec? czy kazdy przezyje ich tyle samo? czy to znaczy ze ci co przezyli ich wiecej sa bogatsi od tych co przezyli ich mniej zwanych dalej ubozszymi?
powiem szczerze ze coraz czesciej sobie mysle ze chyba zajebscie jest byc tym ubozszym i sobie spokojnie zyc
IMO chodzi chyba o to, żeby innym nie przeszkadzać, nie włazić na głowę i żyć sobie spokojnie tolerując innych. Strasznie spodobało mi się to co, czego nauczyłem się na zajęciach z filozofii. "Postępuj zewnętrznie tak, ażeby swobodny użytek twojej woli współistniał z wolnością każdego w zgodności z prawem powszechnym". Znam to na pamięć, wydaje się to prostsze od Dekalogu.
tak w pigułce bo kupa ciśnie (życie boli)...
a propos autodestrukcji, czytałem kiedyś fajne opowiadanie P.K. Dicka o tym jak ludzie budowali statek kosmiczny żeby polecieć na Marsa i się tam osiedlić, gdyż Ziemia była już zupełnie zniszczona przez cywilizację. Pionierska wyprawa, kilka osób ląduje na Marsie a tam zgliszcza jakiegoś miasta. Myślą sobie, "no to ładnie, była tu jakaś obca cywilizacja, zniszczyli planetę tak jak my Ziemię i się wynieśli, ciekawe gdzie?". I szukają, szukają, znajdują ogromne obserwatorium kosmiczne z wielką lunetą, jakieś dokumenty wskazujące na to że obca cywilizacja też szukała "nowego świata" do zamieszkania i znalazła go, całkiem niedaleko, a luneta wskazuje ten świat. Ludziki myślą "no to super, my też tam możemy polecieć", patrzą przez lunetę a tam... Ziemia.
THE END.
PS nie macie wrażenia że Japońce tacy są obcykani w elektronice i technologiach kosmicznych bo od tysięcy lat próbują zbudować statek kosmiczny i wrócić w końcu do siebie?
mikson [Usunięty]
Wysłany: Czw 31 Lip, 2008
dziś czytałem fajny art. o tym jak koleś napisał książkę "Świat bez nas" po kilkunastu latach podróży po całym świecie i rozmowy z najróżniejszej maści specjalistami nauki, którą będę chciał przeczytać jak dorwę nota bene, mianowicie o tym co by było gdyby jakaś siła wyższa np "nasza opatrzność" nagle przeteleportowała wszystkich ludzi z ziemi na inne planety podobne do ziemi,,,,,
podpowiem po 7 dniach reaktory zaczęły by strzelać z powodu braku paliwa i awarii systemu chłodzenia resztę sobie dopiszcie
auto: Peugeot
silnik:: 208 GTi
moc: podobno 230km Pomógł: 98 razy Dołączył: 05 Gru 2005 Skąd: zadupie
Wysłany: Czw 31 Lip, 2008
Ja zgadzam się z teorią Olka w kwestii tego dlaczego tu jesteśmy, uważam też ze po wszystkim (czyli życiu) nic nie ma, jest koniec, ciemność... Jesteśmy częścią ekosystemu (których we wszechświecie jest na pewno więcej)
Zgadzam się z Panem Anjasem że priorytety, cele i marzenia zmieniają się wraz z momentem w którym sie znajdujemy.
A odpowiadając JIMKOWI czy każdy ma tyle samo "faz" - uważam że jest to zbliżona ilość, a wręcz mogą one przebiegać w podobnej kolejności. Oczywiście mówię o kulturze Europejskiej.
_________________ when the flag drops the bullshit stops
auto: MINI Cooper S
silnik:: 1,6 supercharger
moc: 170km Pomógł: 115 razy Dołączył: 10 Sty 2007 Skąd: Warszawa Centrum
Wysłany: Pią 01 Sie, 2008
Życie - nie ma jednoznacznej definicji o co w nim chodzi...
Tytuł jednego filmu brzmiał: "Życie - śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową".
Jak by nie patrzeć jest w tym sporo racji.
Życie jest jedno w każdej godzinie, minucie czy nawet sekunndzie możemy zrobić coś co wpłynie na ciąg dalszy...
Dlatego nie wybiegam w przyszłość bo nigdy nie wiadomo ile tej przyszłości nam zostało.
Odpowiadając konkretnie: W życiu chodzi o to żeby zaspokoić wszelkiego rodzaju potrzeby czy to materialne, cielesne czy tez duchowe.
Priorytety są różne ale cel jest jeden.
_________________ A można było jeździć francuzem całe życie...
auto: Sitroen
silnik:: D16Z28K76W11
moc: milijonkm Pomógł: 36 razy Dołączył: 21 Maj 2006 Skąd: Z dupy
Wysłany: Pią 01 Sie, 2008
Ha - Maslow - znów piramida, coś w tym musi być!
...szczerze mówiąc teoria z kosmitami mnie zupełnie nie przekonuje, choć w rzeczy samej jest kilka pytań, na które trudno mi znaleźć odpowiedź...
_________________
Czesio napisał/a:
Na twoim miejscu zaczął bym zważać na ton , którym się do mnie zwracasz. Nie piliśmy razem wódki , i nie jestem twoim kolegą spod sklepu żebyś używał wobec mnie takich słów .
auto: BMW Pomógł: 4 razy Dołączył: 02 Gru 2005 Skąd: Kraina Grzybów
Wysłany: Pią 01 Sie, 2008
Po co żyje człowiek i jak wyglada jego zycie...
Od czego tu zaczac.
Po pierwsze, istnieje pojęcie (z psychologii) koherencji które powinno w pigułce wytłumaczyć Ci Jimmi z czym masz w tej chwili problem.
Czlowiek jest jednostka spoleczna i potrzebuje akceptacji tego co robi, potwierdzenia sensu wlasnej pracy i istnienia. Kazdy z nas wie ze czasem mysli ze jakas praca działanie,jest bez sensu, poniewaz nie jest nikomu potrzebne albo nikomu sie nie podoba - wtedy czujemy sie zle. W pojeciu koherencji w moim mniemaniu zawiera sie takze poczucie sensu zycia.
Bardzo męczące jest stwierdzenie ze jestesmy tu bez sensu i po nic i ze jestesmy efektem ewolucji. Sa tu dwa "fundamenty" - teotria darwina - ktorej nadal nikt nie udowodnił, nie da się tego zrobić po prostu, nazywamy ją teorią. Ciekawe jest ze dotąd nie ma bezposredniego połączenia "ewolucyjnego" czlowieka z innymi gatunkami.hmm.
Na teorii darwina bazowane są najwieksze ludobójstwa w historii swiata, teoria ta zaklada ze nie istnieje Bog, a prawo i racje ma silniejszy.Dokad to prowadzi wiemy.
Ateizm - potocznie, nie jest brakiem wiary, raczej wiarą w NIC. Opiera sie na założeniu ze czym bardziej człowiek rozwija sie technicznie i naukowo tym bardziej zauwaza ze bog nie istnieje. Czyli rodzi sie koncepcja "wytrycha kompleksow" ktora zaklada ze wiara = ciemnogród. Nic bardziej mylnego.
Wystarczy poczytac wypowiedzi najtęższych głów świata i noblistów
http://potop-exodus.w.int...a/noblisci.html
Moj sens zycia - jestem tu nieprzypadkowo, mam zyc tak jak umiem, zgodnie ze swoim sumieniem, dekalog jest dobrym fundamentem dla mnie.
ej chlopaki napisze to bo nie wiem moze nie jest to takie oczywiste bo kilka odpowiedzi bylo do mnie skierowanych hehe JIMEK nie chce popelniac samobojstwa... jest dobrze, jest luz... bylem ciekaw co napisza chlopaki z hh.org i jak narazie mi sie podoba zadajemy sobie pytania zeby użyźnić potok mysli
Ostatnio zmieniony przez JIMEK Pią 01 Sie, 2008, w całości zmieniany 1 raz
Olek [Usunięty]
Wysłany: Pią 01 Sie, 2008
JIMEK napisał/a:
olek, mimo wrazenia ze to z czegos przepisales
ze cztery zdania skopiowałem , ale reszte to interpretowałem .
JIMEK napisał/a:
robisz w budownictwie?
tak
Mi się podoba to co Konrad napisał , przetrwamy dłużej jako ludzkość tylko
jeśli zaczniemy zdobywać kosmos , w sumie cały czas do tego dążymy , tylko czy
zdążymy patrząc na ogólno światową świadomość czyli bicie się o rope
jakieś durne wojenki , krótko wzroczna globalna polityka , może właśnie taka jest droga do celu za następne 2000 lat bedzie już jak w startreku , wszyscy będą mówić jednym językiem lub porozumiewać się telepatycznie i mieć wspólne cele .
( coś w tym jest z religijnej wiezy babel )
Z drugiej strony spójrzcie na przystosowanie naszych organizmów do życia na
ziemi , zawsze albo za zimno albo zagorąco , niemamy futra jak inne stwożenia
, nie czujemy co jest dobre do jedzenia , nie wyczuwamy trzęsien ziemi i tsunamii
, może dlatego ze przez lata nasz rozwój poszedl głównie w mózg , a może
nie jesteśmy z ziemi .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach