Wysłany: Pon 24 Sie, 2009 fiesta vs civic coupe vtec vs golf IV vr6
wracałem sobie z framopola do wawki,
1. Na wysokości garwolina (lublin-wawa) dojezdza mi do tylu cos byczacego.. świateł nie kojarzę, ale bucy. Wyprzedza i widze, ze civic coupe z wlepą vtec i wydechem magnaflow (mial duza naklejkę - magnaflow performacne exaust). Na garwolińskiej lekko go podpuściłem i praktycznie na każdym biegu go miałem (mówimy o predkościach 100-180). A jechać pełną kotką bo wydech rycał aż disco polo nie słyszałem (w końcu wracałem z kresów ). Później tak leciałem za nim do samej wawy, ale jakiś młokos jechał bo jak 30km nic nie wyprzedzał i jechać w szeregu to jak nagle mu sie vtec włączał to górka, zakręt, tir z naprzeciwka nie były mu straszne
2. Wjechałęm już do miasta i jadąc sobie już prawie przy domu na grojeckiej przelecialem kolo srebrnego golfa IV vr6. 4 gościa w środku, duża fela-całkiem ładny. Koleś od razu podchwycił się i na pas za mnie (a co go tu bedzie fiesta wyprzedzać), ja w lusterko widzę, ze siedzi mi na zderzaku. Lekko gaz czy pojedzie, widze jest fight. No to pełna kotka i na każdym biegu stopniowo odjeżdzam. Czerwone stop, koleś za mną. Widzę, że ostro tam sie napina a koledzy tylko dopingują. Uśmiechy na twarzach, ja odpinam esp i czekam. Zielone i ogień, koleś za mną również. Tutaj sytuacja się powtarza na kazdym biegu odjeżdzam. Fakt, że ja byłem sam a oni we 4. Możliwe, że ja sam i on sam i byśmy równo jechali..
tak samo nie czepiali gti na v6. kill najnormalniejszy na świecie. powtarzam 209km seryjne (a w rzeczywistości pewnie ze 185) w tym ciężkim klocu nie jedzie a co dopiero jeszcze w 4 kolesia w środku...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach