auto: Sitroen
silnik:: D16Z28K76W11
moc: milijonkm Pomógł: 36 razy Dołączył: 21 Maj 2006 Skąd: Z dupy
Wysłany: Nie 10 Gru, 2006 Kupiłem furacza - ani hot, ani hatch, ale frajdy kupa
Wprowadzenie:
Kto był na spocie katowicki już wie, kto nie był ten gupi Planowałem kupienie malucha, na stosownym forum (nazwijmy je roboczo "forum maluchorum") znalazłem samochód moich marzeń - piękny seledynowy '89, oc i przegląd jakoś do marca (czyli akurat po zimowym driftupalaniu ), cena też rozsądna (mniej więcej tyle, ile zatankowanie do pełna puga). No więc wziąłem, pojechałem do sosnowca (kurcze - będzie z 20 km, sie inwestuje ), wsiadłem, pośmigałem, zapiszczałem oponkami zapinając dwójkę z gazem (jeszcze sucho było), na skrzyżowaniu postanowiłem sprawdzić jak chodzą hamulce na sucho, nacisnąłem i yeb - padł przewód jeden. Nic to - zaoferowałem kolesiowi, że on mi to zrobi, a ja mu więcej zapłacę (czyli ponad 200 zł - trochę drogawo, ale co - nie stać mnie?), koleś, że oki, no i cisza... Było to jakieś 3 tygodnie temu... Dzwoniłem, pisałem, dzwoniłem, pisałem, dzwoniłem, pisałem, dzwoniłem, pisałem, dzwoniłem, pisałem, za każdym razem to samo - jakoś za 3-4 dni będzie to robił. Zacząłem w końcu tracić nadzieję, a tu nieoczekiwanie wczoraj wieczorkiem telefon - przyjeżdżaj, malaria gotowa. Se myślę - wypasior (albo się zbakał jak świnia i dzwoni ). Pojechałem, podpisalim umowę (w końcu 200 za całość, a 2 przewody hamulcowe wymienione), se gadamy, a maler stoi i mruczy wydechem (tekla, fajny ma klang), nagle pyr pyr pyr - i nie słyszę bulgotu. I tutaj w moim, niedużym zresztą, mózgu tlą się 2 opcje: zgasł, ewentualnie straciłem słuch. I wnet słyszę "pewnie się bena skończyła". Znaczy oki - wciąż słyszę, nie ma dramatu. Pojechałem, nalałem za 20 zł (jakoś ćwierć baku :559: ), wlewamy, a zgremp dalej nic. No trudno - trza zrobić (znaczy koleś musi zrobić, chociaż 200 ma w kieszeni, a umowę w łapie). Powalczylim, powalczylim, wężyk doprowadzający paliwo do pompki idzie teraz bezpośrednio wepchnięty bokiem przez rurę wlewową, penis z tym - jeździ.
Treść zasadnicza:
Se jadę malarią do domku, postanowiłem zakozaczyć i bryknąć przez katowice - w końcu ma się fajny tunel pod rondem; emocje na maxa (luz na kierownicy jakieś 30 stopni + przytarte zwrotnice - sie żyje ), śmigam, ścigam (to jest silniejsze ode mnie), wciskam hamulec - nic, drugie wciśnięcie - jest, oki, zapowietrzył się, życie. W sosnowcu wbiłem się na jedynkę, bucior, na budziku wyskoczyło jakieś 115, jazdaaaa!! Emocje większe niż w bugatti veyronie, kierownicą kręcę jak BA Baracus w drużynie A (trza jakoś luz kompensować ), ale banan na paszczy chyba szerszy niż jak jadę pugiem. Tunel całkiem fajny pod rondem, oczywiście przejechałem z otwartym oknem (choć we wnętrzu MOJEGO malucha temperatura nie przekroczyła 15 stopni, mimo 12 na dworze ), gdzieś tam po drodze zapaliła mi się kontrolka oleju, ale zgasła po chwili, nie ma dramatu Do domu dotarłem, na każdym wolniejszym (na szybszych jeszcze się boję) mokrym zakręcie oczywiście redukcja/strzał ze sprzęgła/następny bieg z gazem, robi bokami aż miło Pod domem stwierdziłem, że prądu nie ma nawet na świecenie kontrolek na desce rozdzielczej, nic to - mieszkam na górce
Wnioski:
Czy się opłaciło? Trudno mówić o samochodzie, który się ma od kilku godzin, z wspólnym przebiegiem koło 50 km, ale w tym przypadku jedno mogę stwierdzić na pewno - opłaciło się. Już sama dzisiejsza podróż, wszystkie te zakręty prześlizgane, dreszczyk emocji powyżej 90 km/h, na pewno było to warte 200 zł. Polecam każdemu, kto się chce rozerwać
P.S. kończę, bo już widzę lekki dym lecący z klawiatury... Czy jest ktokolwiek, kto przeczytał to całe?
auto: Sitroen
silnik:: D16Z28K76W11
moc: milijonkm Pomógł: 36 razy Dołączył: 21 Maj 2006 Skąd: Z dupy
Wysłany: Nie 10 Gru, 2006
na razie jeszcze nie uczyniłem, zresztą - trochę szkoda aparatu na to
Po krótce - seledynowy, paskudny, tu i ówdzie korodujący (maluch - pewnie podzwon ), z rzeczy fajnych - białe koła, tylna klapa w czarnym macie, lampy tylne czerwono białe.
hehe szczerze mowiac od dluzszego czasu tez rozmyslam nad zakupem malara do zimowego upalania ale z drugiej strony wolalbym wlozyc ta kase w puga bo jak znam zycie to zaraz trzeba by malucha zdlubac a utrzymanie 2 fur (wow jak to brzmi "2 FUR" ) nie wiem czy dam rade, wolalbym juz ta kase w puga wlozyc. Ale widze ze radosc z takiego zakupu ogromna wiec moze i ja sie skusze!
Gratki ziom! nabytek napewno wart tych 200zl !!
_________________ www.08PSS.pl - Cat Cams/ Fujita/ Magnaflow/ Milltek/ Momo/ Samco/ Woessner
Peugeot 206GT:
Stage I: 170,8 HP przy 6949 rpm/ 207,2 Nm przy 5186 rpm/ masa: 940 kg
auto: Sitroen
silnik:: D16Z28K76W11
moc: milijonkm Pomógł: 36 razy Dołączył: 21 Maj 2006 Skąd: Z dupy
Wysłany: Nie 10 Gru, 2006
jaki kask? Ja się tam sam z trudem mieszczę, co dopiero w kasku...
_________________
Czesio napisał/a:
Na twoim miejscu zaczął bym zważać na ton , którym się do mnie zwracasz. Nie piliśmy razem wódki , i nie jestem twoim kolegą spod sklepu żebyś używał wobec mnie takich słów .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach