Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Poczta   Rejestracja   Zaloguj   Album


Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: M
Pon 18 Sie, 2008
Opowiadanie!
Autor Wiadomość

AndreXSi
[Usunięty]

Wysłany: Czw 06 Sie, 2009   

Kiedyś w Placie koleś z futrem na klacie wsadził rękę w swoje gacie i posmyrał się po swym piracie, pomyślał, O! ja Cię! A nazywał się on Szybki Dżon!
A ten "pirat" to jego człon.
Nagle zadzwonil telefon i rozsierdził się niemiłosiernie, że na jego wielkim członie, coś mu płonie. Zajwisko, pięknie, super, zajebiście płonęły jego stringi!
Wtem szybko złapał drinka, którego popijał rezydent Majk i ugasił płonącą bieliznę.
Tak na prawde był to początek wielkiej miłości, o ktora zazdrosny byl znany w świecie karmazynowy zazdrosnik TMs. Zniewalał on swą urodą lecz nie o tym jest to opowiadanie.
Udajac sie do toalety, spotkał swoją starą, którą za rękę trzymał bart. Tego było już za wiele! Zamachnął się, stracil rownowage i sie przewrocil, kalecząc sobie prawą nogę, podniebienie i troche penisa.
"Cholera", pomyślał, gładząc obolałe przyrodzenie. Mama mu wybaczyla i rowniez zaczela go tam gładzić mówiąć: "Marian marchewkę kupiłeś?"
Marian? - odparł zdziwiony Dżon
i w tym momencie okazało się, że wszedł ojciec konkubiny "Wściekłego Węża"
Dzon wiedzial, ze to juz koniec tego tematu , lecz pojawił sie wielki Elektronik ktory szukał guza bo Molibdenowy Janusz odbił mu kobietę przy uzyciu granatu, czyli popularnego wina owocowego o smaku rybno-truskawkowym.
Wtem! Zawyly miejskie syreny - głównie bosto zresztą - woda w Wiśle stanęła dęba, a później zawróciła używając ręcznego hamulca.
W kraju zapanowała susza, gradobicie i jeźdźcy apokalipsy zajechali na chińskich skuterach snieznych marki vespan na spalarnie paląc gumę od majtek, którą wymieniali co krok u słynnego handlarza z otchłani nazywającej się hothatcholandia. Której bardzo doskwierała pachołkolandia .Molibdenowy Janusz nie próżnował, intensywnie się masturbował. To znaczy siebie i kolegów Szybkiego Dżona, a robił to bez użycia "kondona", z szybkością ariela atoma, po prostu w ręku trzymając człona. Ale wracając do tematu igrzysk olimpijskich w Bialce Tatrzanskiej, gdzie TMs zdobył złoty medal w skoku przez ognisko z ciupagą między jądrami, nie było takiego który by go pokonał gdyż miał kule jak balony i między zębami glony, a goniły go jamochłony w Audi S3, wybrednej żony która krzykneła "hajduk!!! "Lecz nie o igrzyskach ta historia.
W tym momencie do mieszkania wszedł Rysiek który napotkal tam skrecajacego Prof.Chrzanka. Musze motyla noga szwajcarowi - pomyslał profesor i poszedl driftem przy 220kmh. Tymczasem Szybki Dżon zgolił bobra rekinowi i pomyślał : jeżdże audi S3 zatem jestem po prostu bogiem! Ale trzeba zerwać z nałogiem, kupic evo IX gt900,50 i pojechac do tesco po zapach napalmu o poranku, badz pojechac po czyjejs starej. Nagle oczom jego ukazał się las łoniaków ktory skrywał w sobie niezapomniany aromat rosolku, ktory babcia Klaudynka ugotowała dla stacha. Stachu to był gość co nigdy nie miał dość smaku rekina w ustach, i uwielbiał rozpusty po odpustach. Ale jak mówi wujek Staszek, mistrz ciętej riposty, co zawsze kasował nam posty "uwielbiam lizać łoniaki rekina". Tymczasem kwiaty pachły, mucha pierdła, a LPG do S3 podrozało. Aż się towarzystwo od tego S3 już pożygało..., prawie całe oprócz szajcara który wsadził sobie w zad dwa cygara, wtem weszła ****** stara do vip'a w placie, gdzie siedział gromowładny, złotousty i krzywonogi, ziomuś o gołej klacie, Majk vel "Te chudy!". Wnet wstał i rzekł "eeeyyeyeyyyeee chacarron macarron", po czym padł strzał z przepoconego klapka o czarnym rozmiarze 50. Właścicel klapka wziął nogi za pas i ruszył w poszukiwaniu zaginionego bobra o imieniu Stefan. Stefan lubil mlode bobrzyce, które zawsze objeżdżał na torze swoim golfem
 
 

TomsoN 
Pytania są tendencyjne


auto: CTR/BMW1
silnik:: k20/118d
moc: 227/172km
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 21 Sty 2008
Skąd: z Mokotowa

Wysłany: Śro 18 Sie, 2010   

:D
 
 
 

Janusz 
bzuuummmmmmmmmmmm


auto: Clio szrot
silnik:: F4R 730
moc: 155km
Pomógł: 72 razy
Dołączył: 24 Maj 2007
Skąd: z Zakrzowa

Wysłany: Czw 19 Sie, 2010   

Kiedyś w Placie koleś z futrem na klacie wsadził rękę w swoje gacie i posmyrał się po swym piracie, pomyślał, O! ja Cię! A nazywał się on Szybki Dżon!
A ten "pirat" to jego człon.
Nagle zadzwonil telefon i rozsierdził się niemiłosiernie, że na jego wielkim członie, coś mu płonie. Zajwisko, pięknie, super, zajebiście płonęły jego stringi!
Wtem szybko złapał drinka, którego popijał rezydent Majk i ugasił płonącą bieliznę.
Tak na prawde był to początek wielkiej miłości, o ktora zazdrosny byl znany w świecie karmazynowy zazdrosnik TMs. Zniewalał on swą urodą lecz nie o tym jest to opowiadanie.
Udajac sie do toalety, spotkał swoją starą, którą za rękę trzymał bart. Tego było już za wiele! Zamachnął się, stracil rownowage i sie przewrocil, kalecząc sobie prawą nogę, podniebienie i troche penisa.
"Cholera", pomyślał, gładząc obolałe przyrodzenie. Mama mu wybaczyla i rowniez zaczela go tam gładzić mówiąć: "Marian marchewkę kupiłeś?"
Marian? - odparł zdziwiony Dżon
i w tym momencie okazało się, że wszedł ojciec konkubiny "Wściekłego Węża"
Dzon wiedzial, ze to juz koniec tego tematu , lecz pojawił sie wielki Elektronik ktory szukał guza bo Molibdenowy Janusz odbił mu kobietę przy uzyciu granatu, czyli popularnego wina owocowego o smaku rybno-truskawkowym.
Wtem! Zawyly miejskie syreny - głównie bosto zresztą - woda w Wiśle stanęła dęba, a później zawróciła używając ręcznego hamulca.
W kraju zapanowała susza, gradobicie i jeźdźcy apokalipsy zajechali na chińskich skuterach snieznych marki vespan na spalarnie paląc gumę od majtek, którą wymieniali co krok u słynnego handlarza z otchłani nazywającej się hothatcholandia. Której bardzo doskwierała pachołkolandia .Molibdenowy Janusz nie próżnował, intensywnie się masturbował. To znaczy siebie i kolegów Szybkiego Dżona, a robił to bez użycia "kondona", z szybkością ariela atoma, po prostu w ręku trzymając człona. Ale wracając do tematu igrzysk olimpijskich w Bialce Tatrzanskiej, gdzie TMs zdobył złoty medal w skoku przez ognisko z ciupagą między jądrami, nie było takiego który by go pokonał gdyż miał kule jak balony i między zębami glony, a goniły go jamochłony w Audi S3, wybrednej żony która krzykneła "hajduk!!! "Lecz nie o igrzyskach ta historia.
W tym momencie do mieszkania wszedł Rysiek który napotkal tam skrecajacego Prof.Chrzanka. Musze motyla noga szwajcarowi - pomyslał profesor i poszedl driftem przy 220kmh. Tymczasem Szybki Dżon zgolił bobra rekinowi i pomyślał : jeżdże audi S3 zatem jestem po prostu bogiem! Ale trzeba zerwać z nałogiem, kupic evo IX gt900,50 i pojechac do tesco po zapach napalmu o poranku, badz pojechac po czyjejs starej. Nagle oczom jego ukazał się las łoniaków ktory skrywał w sobie niezapomniany aromat rosolku, ktory babcia Klaudynka ugotowała dla stacha. Stachu to był gość co nigdy nie miał dość smaku rekina w ustach, i uwielbiał rozpusty po odpustach. Ale jak mówi wujek Staszek, mistrz ciętej riposty, co zawsze kasował nam posty "uwielbiam lizać łoniaki rekina". Tymczasem kwiaty pachły, mucha pierdła, a LPG do S3 podrozało. Aż się towarzystwo od tego S3 już pożygało..., prawie całe oprócz szajcara który wsadził sobie w zad dwa cygara, wtem weszła ****** stara do vip'a w placie, gdzie siedział gromowładny, złotousty i krzywonogi, ziomuś o gołej klacie, Majk vel "Te chudy!". Wnet wstał i rzekł "eeeyyeyeyyyeee chacarron macarron", po czym padł strzał z przepoconego klapka o czarnym rozmiarze 50. Właścicel klapka wziął nogi za pas i ruszył w poszukiwaniu zaginionego bobra o imieniu Stefan. Stefan lubil mlode bobrzyce, które zawsze objeżdżał na torze swoim golfem i nie rozmawiał o polityce, a jego rodzinnym miastem były Modliborzyce.
 
 
 

CHRZANEK 
bzuuummmmmmmmmmmm
Dr Prof.

auto: MINI Cooper S
silnik:: 1,6 supercharger
moc: 170km
Pomógł: 115 razy
Dołączył: 10 Sty 2007
Skąd: Warszawa Centrum

Wysłany: Czw 19 Sie, 2010   

Kiedyś w Placie koleś z futrem na klacie wsadził rękę w swoje gacie i posmyrał się po swym piracie, pomyślał, O! ja Cię! A nazywał się on Szybki Dżon!
A ten "pirat" to jego człon.
Nagle zadzwonil telefon i rozsierdził się niemiłosiernie, że na jego wielkim członie, coś mu płonie. Zajwisko, pięknie, super, zajebiście płonęły jego stringi!
Wtem szybko złapał drinka, którego popijał rezydent Majk i ugasił płonącą bieliznę.
Tak na prawde był to początek wielkiej miłości, o ktora zazdrosny byl znany w świecie karmazynowy zazdrosnik TMs. Zniewalał on swą urodą lecz nie o tym jest to opowiadanie.
Udajac sie do toalety, spotkał swoją starą, którą za rękę trzymał bart. Tego było już za wiele! Zamachnął się, stracil rownowage i sie przewrocil, kalecząc sobie prawą nogę, podniebienie i troche penisa.
"Cholera", pomyślał, gładząc obolałe przyrodzenie. Mama mu wybaczyla i rowniez zaczela go tam gładzić mówiąć: "Marian marchewkę kupiłeś?"
Marian? - odparł zdziwiony Dżon
i w tym momencie okazało się, że wszedł ojciec konkubiny "Wściekłego Węża"
Dzon wiedzial, ze to juz koniec tego tematu , lecz pojawił sie wielki Elektronik ktory szukał guza bo Molibdenowy Janusz odbił mu kobietę przy uzyciu granatu, czyli popularnego wina owocowego o smaku rybno-truskawkowym.
Wtem! Zawyly miejskie syreny - głównie bosto zresztą - woda w Wiśle stanęła dęba, a później zawróciła używając ręcznego hamulca.
W kraju zapanowała susza, gradobicie i jeźdźcy apokalipsy zajechali na chińskich skuterach snieznych marki vespan na spalarnie paląc gumę od majtek, którą wymieniali co krok u słynnego handlarza z otchłani nazywającej się hothatcholandia. Której bardzo doskwierała pachołkolandia .Molibdenowy Janusz nie próżnował, intensywnie się masturbował. To znaczy siebie i kolegów Szybkiego Dżona, a robił to bez użycia "kondona", z szybkością ariela atoma, po prostu w ręku trzymając człona. Ale wracając do tematu igrzysk olimpijskich w Bialce Tatrzanskiej, gdzie TMs zdobył złoty medal w skoku przez ognisko z ciupagą między jądrami, nie było takiego który by go pokonał gdyż miał kule jak balony i między zębami glony, a goniły go jamochłony w Audi S3, wybrednej żony która krzykneła "hajduk!!! "Lecz nie o igrzyskach ta historia.
W tym momencie do mieszkania wszedł Rysiek który napotkal tam skrecajacego Prof.Chrzanka. Musze motyla noga szwajcarowi - pomyslał profesor i poszedl driftem przy 220kmh. Tymczasem Szybki Dżon zgolił bobra rekinowi i pomyślał : jeżdże audi S3 zatem jestem po prostu bogiem! Ale trzeba zerwać z nałogiem, kupic evo IX gt900,50 i pojechac do tesco po zapach napalmu o poranku, badz pojechac po czyjejs starej. Nagle oczom jego ukazał się las łoniaków ktory skrywał w sobie niezapomniany aromat rosolku, ktory babcia Klaudynka ugotowała dla stacha. Stachu to był gość co nigdy nie miał dość smaku rekina w ustach, i uwielbiał rozpusty po odpustach. Ale jak mówi wujek Staszek, mistrz ciętej riposty, co zawsze kasował nam posty "uwielbiam lizać łoniaki rekina". Tymczasem kwiaty pachły, mucha pierdła, a LPG do S3 podrozało. Aż się towarzystwo od tego S3 już pożygało..., prawie całe oprócz szajcara który wsadził sobie w zad dwa cygara, wtem weszła ****** stara do vip'a w placie, gdzie siedział gromowładny, złotousty i krzywonogi, ziomuś o gołej klacie, Majk vel "Te chudy!". Wnet wstał i rzekł "eeeyyeyeyyyeee chacarron macarron", po czym padł strzał z przepoconego klapka o czarnym rozmiarze 50. Właścicel klapka wziął nogi za pas i ruszył w poszukiwaniu zaginionego bobra o imieniu Stefan. Stefan lubil mlode bobrzyce, które zawsze objeżdżał na torze swoim golfem i nie rozmawiał o polityce, a jego rodzinnym miastem były Modliborzyce.
Tymczasem w odległejszwajcarii K-mart woskował swoje nowo zakupione Reno 21 Turbo. Ja wam jeszcze pokaże pomyślał gdy wtem...
_________________
A można było jeździć francuzem całe życie...
 
 
 

106 
You, you, you...
SIŁŁŁŁŁAAA :]


auto: 106 ITB, ///M3
silnik:: 1.6 8V
moc: 146++, 343km
Pomógł: 80 razy
Dołączył: 09 Kwi 2006
Skąd: ze wsi

Wysłany: Czw 19 Sie, 2010   

Kiedyś w Placie koleś z futrem na klacie wsadził rękę w swoje gacie i posmyrał się po swym piracie, pomyślał, O! ja Cię! A nazywał się on Szybki Dżon!
A ten "pirat" to jego człon.
Nagle zadzwonil telefon i rozsierdził się niemiłosiernie, że na jego wielkim członie, coś mu płonie. Zajwisko, pięknie, super, zajebiście płonęły jego stringi!
Wtem szybko złapał drinka, którego popijał rezydent Majk i ugasił płonącą bieliznę.
Tak na prawde był to początek wielkiej miłości, o ktora zazdrosny byl znany w świecie karmazynowy zazdrosnik TMs. Zniewalał on swą urodą lecz nie o tym jest to opowiadanie.
Udajac sie do toalety, spotkał swoją starą, którą za rękę trzymał bart. Tego było już za wiele! Zamachnął się, stracil rownowage i sie przewrocil, kalecząc sobie prawą nogę, podniebienie i troche penisa.
"Cholera", pomyślał, gładząc obolałe przyrodzenie. Mama mu wybaczyla i rowniez zaczela go tam gładzić mówiąć: "Marian marchewkę kupiłeś?"
Marian? - odparł zdziwiony Dżon
i w tym momencie okazało się, że wszedł ojciec konkubiny "Wściekłego Węża"
Dzon wiedzial, ze to juz koniec tego tematu , lecz pojawił sie wielki Elektronik ktory szukał guza bo Molibdenowy Janusz odbił mu kobietę przy uzyciu granatu, czyli popularnego wina owocowego o smaku rybno-truskawkowym.
Wtem! Zawyly miejskie syreny - głównie bosto zresztą - woda w Wiśle stanęła dęba, a później zawróciła używając ręcznego hamulca.
W kraju zapanowała susza, gradobicie i jeźdźcy apokalipsy zajechali na chińskich skuterach snieznych marki vespan na spalarnie paląc gumę od majtek, którą wymieniali co krok u słynnego handlarza z otchłani nazywającej się hothatcholandia. Której bardzo doskwierała pachołkolandia .Molibdenowy Janusz nie próżnował, intensywnie się masturbował. To znaczy siebie i kolegów Szybkiego Dżona, a robił to bez użycia "kondona", z szybkością ariela atoma, po prostu w ręku trzymając człona. Ale wracając do tematu igrzysk olimpijskich w Bialce Tatrzanskiej, gdzie TMs zdobył złoty medal w skoku przez ognisko z ciupagą między jądrami, nie było takiego który by go pokonał gdyż miał kule jak balony i między zębami glony, a goniły go jamochłony w Audi S3, wybrednej żony która krzykneła "hajduk!!! "Lecz nie o igrzyskach ta historia.
W tym momencie do mieszkania wszedł Rysiek który napotkal tam skrecajacego Prof.Chrzanka. Musze motyla noga szwajcarowi - pomyslał profesor i poszedl driftem przy 220kmh. Tymczasem Szybki Dżon zgolił bobra rekinowi i pomyślał : jeżdże audi S3 zatem jestem po prostu bogiem! Ale trzeba zerwać z nałogiem, kupic evo IX gt900,50 i pojechac do tesco po zapach napalmu o poranku, badz pojechac po czyjejs starej. Nagle oczom jego ukazał się las łoniaków ktory skrywał w sobie niezapomniany aromat rosolku, ktory babcia Klaudynka ugotowała dla stacha. Stachu to był gość co nigdy nie miał dość smaku rekina w ustach, i uwielbiał rozpusty po odpustach. Ale jak mówi wujek Staszek, mistrz ciętej riposty, co zawsze kasował nam posty "uwielbiam lizać łoniaki rekina". Tymczasem kwiaty pachły, mucha pierdła, a LPG do S3 podrozało. Aż się towarzystwo od tego S3 już pożygało..., prawie całe oprócz szajcara który wsadził sobie w zad dwa cygara, wtem weszła ****** stara do vip'a w placie, gdzie siedział gromowładny, złotousty i krzywonogi, ziomuś o gołej klacie, Majk vel "Te chudy!". Wnet wstał i rzekł "eeeyyeyeyyyeee chacarron macarron", po czym padł strzał z przepoconego klapka o czarnym rozmiarze 50. Właścicel klapka wziął nogi za pas i ruszył w poszukiwaniu zaginionego bobra o imieniu Stefan. Stefan lubil mlode bobrzyce, które zawsze objeżdżał na torze swoim golfem i nie rozmawiał o polityce, a jego rodzinnym miastem były Modliborzyce.
Tymczasem w odległejszwajcarii K-mart woskował swoje nowo zakupione Reno 21 Turbo. Ja wam jeszcze pokaże pomyślał gdy wtem nieopodal Spec zrobil wielką śmierdząca kupę a...
_________________
Dudziak / Rozkrut http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
 

Vlodarsky 
bzuuummmmmmmmmmmm


auto: Pedżo 306 cab
silnik:: XU10J4
moc: 152km
Pomógł: 103 razy
Dołączył: 15 Gru 2005
Skąd: Warszawa/Łomianki

Wysłany: Czw 19 Sie, 2010   

Kiedyś w Placie koleś z futrem na klacie wsadził rękę w swoje gacie i posmyrał się po swym piracie, pomyślał, O! ja Cię! A nazywał się on Szybki Dżon!
A ten "pirat" to jego człon.
Nagle zadzwonil telefon i rozsierdził się niemiłosiernie, że na jego wielkim członie, coś mu płonie. Zajwisko, pięknie, super, zajebiście płonęły jego stringi!
Wtem szybko złapał drinka, którego popijał rezydent Majk i ugasił płonącą bieliznę.
Tak na prawde był to początek wielkiej miłości, o ktora zazdrosny byl znany w świecie karmazynowy zazdrosnik TMs. Zniewalał on swą urodą lecz nie o tym jest to opowiadanie.
Udajac sie do toalety, spotkał swoją starą, którą za rękę trzymał bart. Tego było już za wiele! Zamachnął się, stracil rownowage i sie przewrocil, kalecząc sobie prawą nogę, podniebienie i troche penisa.
"Cholera", pomyślał, gładząc obolałe przyrodzenie. Mama mu wybaczyla i rowniez zaczela go tam gładzić mówiąć: "Marian marchewkę kupiłeś?"
Marian? - odparł zdziwiony Dżon
i w tym momencie okazało się, że wszedł ojciec konkubiny "Wściekłego Węża"
Dzon wiedzial, ze to juz koniec tego tematu , lecz pojawił sie wielki Elektronik ktory szukał guza bo Molibdenowy Janusz odbił mu kobietę przy uzyciu granatu, czyli popularnego wina owocowego o smaku rybno-truskawkowym.
Wtem! Zawyly miejskie syreny - głównie bosto zresztą - woda w Wiśle stanęła dęba, a później zawróciła używając ręcznego hamulca.
W kraju zapanowała susza, gradobicie i jeźdźcy apokalipsy zajechali na chińskich skuterach snieznych marki vespan na spalarnie paląc gumę od majtek, którą wymieniali co krok u słynnego handlarza z otchłani nazywającej się hothatcholandia. Której bardzo doskwierała pachołkolandia .Molibdenowy Janusz nie próżnował, intensywnie się masturbował. To znaczy siebie i kolegów Szybkiego Dżona, a robił to bez użycia "kondona", z szybkością ariela atoma, po prostu w ręku trzymając człona. Ale wracając do tematu igrzysk olimpijskich w Bialce Tatrzanskiej, gdzie TMs zdobył złoty medal w skoku przez ognisko z ciupagą między jądrami, nie było takiego który by go pokonał gdyż miał kule jak balony i między zębami glony, a goniły go jamochłony w Audi S3, wybrednej żony która krzykneła "hajduk!!! "Lecz nie o igrzyskach ta historia.
W tym momencie do mieszkania wszedł Rysiek który napotkal tam skrecajacego Prof.Chrzanka. Musze motyla noga szwajcarowi - pomyslał profesor i poszedl driftem przy 220kmh. Tymczasem Szybki Dżon zgolił bobra rekinowi i pomyślał : jeżdże audi S3 zatem jestem po prostu bogiem! Ale trzeba zerwać z nałogiem, kupic evo IX gt900,50 i pojechac do tesco po zapach napalmu o poranku, badz pojechac po czyjejs starej. Nagle oczom jego ukazał się las łoniaków ktory skrywał w sobie niezapomniany aromat rosolku, ktory babcia Klaudynka ugotowała dla stacha. Stachu to był gość co nigdy nie miał dość smaku rekina w ustach, i uwielbiał rozpusty po odpustach. Ale jak mówi wujek Staszek, mistrz ciętej riposty, co zawsze kasował nam posty "uwielbiam lizać łoniaki rekina". Tymczasem kwiaty pachły, mucha pierdła, a LPG do S3 podrozało. Aż się towarzystwo od tego S3 już pożygało..., prawie całe oprócz szajcara który wsadził sobie w zad dwa cygara, wtem weszła ****** stara do vip'a w placie, gdzie siedział gromowładny, złotousty i krzywonogi, ziomuś o gołej klacie, Majk vel "Te chudy!". Wnet wstał i rzekł "eeeyyeyeyyyeee chacarron macarron", po czym padł strzał z przepoconego klapka o czarnym rozmiarze 50. Właścicel klapka wziął nogi za pas i ruszył w poszukiwaniu zaginionego bobra o imieniu Stefan. Stefan lubil mlode bobrzyce, które zawsze objeżdżał na torze swoim golfem i nie rozmawiał o polityce, a jego rodzinnym miastem były Modliborzyce.
Tymczasem w odległejszwajcarii K-mart woskował swoje nowo zakupione Reno 21 Turbo. Ja wam jeszcze pokaże pomyślał gdy wtem nieopodal Spec zrobil wielką śmierdząca kupę a tymczasem w Warszawie zamiast lunchu wszyscy jedli zupę...
_________________
www.racing-oils.pl
www.millersoils-warszawa.pl
www.citroen-warszawa.net
www.facebook.pl/vlodarskyracing
 
 

Jacek 
Idź na zakupy!


auto: mam
silnik:: też
moc: 72.5km
Pomógł: 46 razy
Dołączył: 20 Kwi 2009
Skąd: SY

Wysłany: Czw 19 Sie, 2010   

Kiedyś w Placie koleś z futrem na klacie wsadził rękę w swoje gacie i posmyrał się po swym piracie, pomyślał, O! ja Cię! A nazywał się on Szybki Dżon!
A ten "pirat" to jego człon.
Nagle zadzwonil telefon i rozsierdził się niemiłosiernie, że na jego wielkim członie, coś mu płonie. Zajwisko, pięknie, super, zajebiście płonęły jego stringi!
Wtem szybko złapał drinka, którego popijał rezydent Majk i ugasił płonącą bieliznę.
Tak na prawde był to początek wielkiej miłości, o ktora zazdrosny byl znany w świecie karmazynowy zazdrosnik TMs. Zniewalał on swą urodą lecz nie o tym jest to opowiadanie.
Udajac sie do toalety, spotkał swoją starą, którą za rękę trzymał bart. Tego było już za wiele! Zamachnął się, stracil rownowage i sie przewrocil, kalecząc sobie prawą nogę, podniebienie i troche penisa.
"Cholera", pomyślał, gładząc obolałe przyrodzenie. Mama mu wybaczyla i rowniez zaczela go tam gładzić mówiąć: "Marian marchewkę kupiłeś?"
Marian? - odparł zdziwiony Dżon
i w tym momencie okazało się, że wszedł ojciec konkubiny "Wściekłego Węża"
Dzon wiedzial, ze to juz koniec tego tematu , lecz pojawił sie wielki Elektronik ktory szukał guza bo Molibdenowy Janusz odbił mu kobietę przy uzyciu granatu, czyli popularnego wina owocowego o smaku rybno-truskawkowym.
Wtem! Zawyly miejskie syreny - głównie bosto zresztą - woda w Wiśle stanęła dęba, a później zawróciła używając ręcznego hamulca.
W kraju zapanowała susza, gradobicie i jeźdźcy apokalipsy zajechali na chińskich skuterach snieznych marki vespan na spalarnie paląc gumę od majtek, którą wymieniali co krok u słynnego handlarza z otchłani nazywającej się hothatcholandia. Której bardzo doskwierała pachołkolandia .Molibdenowy Janusz nie próżnował, intensywnie się masturbował. To znaczy siebie i kolegów Szybkiego Dżona, a robił to bez użycia "kondona", z szybkością ariela atoma, po prostu w ręku trzymając człona. Ale wracając do tematu igrzysk olimpijskich w Bialce Tatrzanskiej, gdzie TMs zdobył złoty medal w skoku przez ognisko z ciupagą między jądrami, nie było takiego który by go pokonał gdyż miał kule jak balony i między zębami glony, a goniły go jamochłony w Audi S3, wybrednej żony która krzykneła "hajduk!!! "Lecz nie o igrzyskach ta historia.
W tym momencie do mieszkania wszedł Rysiek który napotkal tam skrecajacego Prof.Chrzanka. Musze motyla noga szwajcarowi - pomyslał profesor i poszedl driftem przy 220kmh. Tymczasem Szybki Dżon zgolił bobra rekinowi i pomyślał : jeżdże audi S3 zatem jestem po prostu bogiem! Ale trzeba zerwać z nałogiem, kupic evo IX gt900,50 i pojechac do tesco po zapach napalmu o poranku, badz pojechac po czyjejs starej. Nagle oczom jego ukazał się las łoniaków ktory skrywał w sobie niezapomniany aromat rosolku, ktory babcia Klaudynka ugotowała dla stacha. Stachu to był gość co nigdy nie miał dość smaku rekina w ustach, i uwielbiał rozpusty po odpustach. Ale jak mówi wujek Staszek, mistrz ciętej riposty, co zawsze kasował nam posty "uwielbiam lizać łoniaki rekina". Tymczasem kwiaty pachły, mucha pierdła, a LPG do S3 podrozało. Aż się towarzystwo od tego S3 już pożygało..., prawie całe oprócz szajcara który wsadził sobie w zad dwa cygara, wtem weszła ****** stara do vip'a w placie, gdzie siedział gromowładny, złotousty i krzywonogi, ziomuś o gołej klacie, Majk vel "Te chudy!". Wnet wstał i rzekł "eeeyyeyeyyyeee chacarron macarron", po czym padł strzał z przepoconego klapka o czarnym rozmiarze 50. Właścicel klapka wziął nogi za pas i ruszył w poszukiwaniu zaginionego bobra o imieniu Stefan. Stefan lubil mlode bobrzyce, które zawsze objeżdżał na torze swoim golfem i nie rozmawiał o polityce, a jego rodzinnym miastem były Modliborzyce.
Tymczasem w odległejszwajcarii K-mart woskował swoje nowo zakupione Reno 21 Turbo. Ja wam jeszcze pokaże pomyślał gdy wtem nieopodal Spec zrobil wielką śmierdząca kupę a tymczasem w Warszawie zamiast lunchu wszyscy jedli zupę, czekając na drugą linię metra..
 
 

PiTT 
bzuuummmmmmmmmmmm


auto: .
silnik:: .
moc: .km
Pomógł: 60 razy
Dołączył: 13 Gru 2005
Skąd: .........

Wysłany: Czw 19 Sie, 2010   

Kiedyś w Placie koleś z futrem na klacie wsadził rękę w swoje gacie i posmyrał się po swym piracie, pomyślał, O! ja Cię! A nazywał się on Szybki Dżon!
A ten "pirat" to jego człon.
Nagle zadzwonil telefon i rozsierdził się niemiłosiernie, że na jego wielkim członie, coś mu płonie. Zajwisko, pięknie, super, zajebiście płonęły jego stringi!
Wtem szybko złapał drinka, którego popijał rezydent Majk i ugasił płonącą bieliznę.
Tak na prawde był to początek wielkiej miłości, o ktora zazdrosny byl znany w świecie karmazynowy zazdrosnik TMs. Zniewalał on swą urodą lecz nie o tym jest to opowiadanie.
Udajac sie do toalety, spotkał swoją starą, którą za rękę trzymał bart. Tego było już za wiele! Zamachnął się, stracil rownowage i sie przewrocil, kalecząc sobie prawą nogę, podniebienie i troche penisa.
"Cholera", pomyślał, gładząc obolałe przyrodzenie. Mama mu wybaczyla i rowniez zaczela go tam gładzić mówiąć: "Marian marchewkę kupiłeś?"
Marian? - odparł zdziwiony Dżon
i w tym momencie okazało się, że wszedł ojciec konkubiny "Wściekłego Węża"
Dzon wiedzial, ze to juz koniec tego tematu , lecz pojawił sie wielki Elektronik ktory szukał guza bo Molibdenowy Janusz odbił mu kobietę przy uzyciu granatu, czyli popularnego wina owocowego o smaku rybno-truskawkowym.
Wtem! Zawyly miejskie syreny - głównie bosto zresztą - woda w Wiśle stanęła dęba, a później zawróciła używając ręcznego hamulca.
W kraju zapanowała susza, gradobicie i jeźdźcy apokalipsy zajechali na chińskich skuterach snieznych marki vespan na spalarnie paląc gumę od majtek, którą wymieniali co krok u słynnego handlarza z otchłani nazywającej się hothatcholandia. Której bardzo doskwierała pachołkolandia .Molibdenowy Janusz nie próżnował, intensywnie się masturbował. To znaczy siebie i kolegów Szybkiego Dżona, a robił to bez użycia "kondona", z szybkością ariela atoma, po prostu w ręku trzymając człona. Ale wracając do tematu igrzysk olimpijskich w Bialce Tatrzanskiej, gdzie TMs zdobył złoty medal w skoku przez ognisko z ciupagą między jądrami, nie było takiego który by go pokonał gdyż miał kule jak balony i między zębami glony, a goniły go jamochłony w Audi S3, wybrednej żony która krzykneła "hajduk!!! "Lecz nie o igrzyskach ta historia.
W tym momencie do mieszkania wszedł Rysiek który napotkal tam skrecajacego Prof.Chrzanka. Musze motyla noga szwajcarowi - pomyslał profesor i poszedl driftem przy 220kmh. Tymczasem Szybki Dżon zgolił bobra rekinowi i pomyślał : jeżdże audi S3 zatem jestem po prostu bogiem! Ale trzeba zerwać z nałogiem, kupic evo IX gt900,50 i pojechac do tesco po zapach napalmu o poranku, badz pojechac po czyjejs starej. Nagle oczom jego ukazał się las łoniaków ktory skrywał w sobie niezapomniany aromat rosolku, ktory babcia Klaudynka ugotowała dla stacha. Stachu to był gość co nigdy nie miał dość smaku rekina w ustach, i uwielbiał rozpusty po odpustach. Ale jak mówi wujek Staszek, mistrz ciętej riposty, co zawsze kasował nam posty "uwielbiam lizać łoniaki rekina". Tymczasem kwiaty pachły, mucha pierdła, a LPG do S3 podrozało. Aż się towarzystwo od tego S3 już pożygało..., prawie całe oprócz szajcara który wsadził sobie w zad dwa cygara, wtem weszła ****** stara do vip'a w placie, gdzie siedział gromowładny, złotousty i krzywonogi, ziomuś o gołej klacie, Majk vel "Te chudy!". Wnet wstał i rzekł "eeeyyeyeyyyeee chacarron macarron", po czym padł strzał z przepoconego klapka o czarnym rozmiarze 50. Właścicel klapka wziął nogi za pas i ruszył w poszukiwaniu zaginionego bobra o imieniu Stefan. Stefan lubil mlode bobrzyce, które zawsze objeżdżał na torze swoim golfem i nie rozmawiał o polityce, a jego rodzinnym miastem były Modliborzyce.
Tymczasem w odległejszwajcarii K-mart woskował swoje nowo zakupione Reno 21 Turbo. Ja wam jeszcze pokaże pomyślał gdy wtem nieopodal Spec zrobil wielką śmierdząca kupę a tymczasem w Warszawie zamiast lunchu wszyscy jedli zupę, czekając na drugą linię metra gdzie każdy wchodzi bez swetra, bo jadąc na suszi każdy z podniecenie strasznie się dusi.
Ostatnio zmieniony przez PiTT Czw 19 Sie, 2010, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 

Vlodarsky 
bzuuummmmmmmmmmmm


auto: Pedżo 306 cab
silnik:: XU10J4
moc: 152km
Pomógł: 103 razy
Dołączył: 15 Gru 2005
Skąd: Warszawa/Łomianki

Wysłany: Czw 19 Sie, 2010   

Kiedyś w Placie koleś z futrem na klacie wsadził rękę w swoje gacie i posmyrał się po swym piracie, pomyślał, O! ja Cię! A nazywał się on Szybki Dżon!
A ten "pirat" to jego człon.
Nagle zadzwonil telefon i rozsierdził się niemiłosiernie, że na jego wielkim członie, coś mu płonie. Zajwisko, pięknie, super, zajebiście płonęły jego stringi!
Wtem szybko złapał drinka, którego popijał rezydent Majk i ugasił płonącą bieliznę.
Tak na prawde był to początek wielkiej miłości, o ktora zazdrosny byl znany w świecie karmazynowy zazdrosnik TMs. Zniewalał on swą urodą lecz nie o tym jest to opowiadanie.
Udajac sie do toalety, spotkał swoją starą, którą za rękę trzymał bart. Tego było już za wiele! Zamachnął się, stracil rownowage i sie przewrocil, kalecząc sobie prawą nogę, podniebienie i troche penisa.
"Cholera", pomyślał, gładząc obolałe przyrodzenie. Mama mu wybaczyla i rowniez zaczela go tam gładzić mówiąć: "Marian marchewkę kupiłeś?"
Marian? - odparł zdziwiony Dżon
i w tym momencie okazało się, że wszedł ojciec konkubiny "Wściekłego Węża"
Dzon wiedzial, ze to juz koniec tego tematu , lecz pojawił sie wielki Elektronik ktory szukał guza bo Molibdenowy Janusz odbił mu kobietę przy uzyciu granatu, czyli popularnego wina owocowego o smaku rybno-truskawkowym.
Wtem! Zawyly miejskie syreny - głównie bosto zresztą - woda w Wiśle stanęła dęba, a później zawróciła używając ręcznego hamulca.
W kraju zapanowała susza, gradobicie i jeźdźcy apokalipsy zajechali na chińskich skuterach snieznych marki vespan na spalarnie paląc gumę od majtek, którą wymieniali co krok u słynnego handlarza z otchłani nazywającej się hothatcholandia. Której bardzo doskwierała pachołkolandia .Molibdenowy Janusz nie próżnował, intensywnie się masturbował. To znaczy siebie i kolegów Szybkiego Dżona, a robił to bez użycia "kondona", z szybkością ariela atoma, po prostu w ręku trzymając człona. Ale wracając do tematu igrzysk olimpijskich w Bialce Tatrzanskiej, gdzie TMs zdobył złoty medal w skoku przez ognisko z ciupagą między jądrami, nie było takiego który by go pokonał gdyż miał kule jak balony i między zębami glony, a goniły go jamochłony w Audi S3, wybrednej żony która krzykneła "hajduk!!! "Lecz nie o igrzyskach ta historia.
W tym momencie do mieszkania wszedł Rysiek który napotkal tam skrecajacego Prof.Chrzanka. Musze motyla noga szwajcarowi - pomyslał profesor i poszedl driftem przy 220kmh. Tymczasem Szybki Dżon zgolił bobra rekinowi i pomyślał : jeżdże audi S3 zatem jestem po prostu bogiem! Ale trzeba zerwać z nałogiem, kupic evo IX gt900,50 i pojechac do tesco po zapach napalmu o poranku, badz pojechac po czyjejs starej. Nagle oczom jego ukazał się las łoniaków ktory skrywał w sobie niezapomniany aromat rosolku, ktory babcia Klaudynka ugotowała dla stacha. Stachu to był gość co nigdy nie miał dość smaku rekina w ustach, i uwielbiał rozpusty po odpustach. Ale jak mówi wujek Staszek, mistrz ciętej riposty, co zawsze kasował nam posty "uwielbiam lizać łoniaki rekina". Tymczasem kwiaty pachły, mucha pierdła, a LPG do S3 podrozało. Aż się towarzystwo od tego S3 już pożygało..., prawie całe oprócz szajcara który wsadził sobie w zad dwa cygara, wtem weszła ****** stara do vip'a w placie, gdzie siedział gromowładny, złotousty i krzywonogi, ziomuś o gołej klacie, Majk vel "Te chudy!". Wnet wstał i rzekł "eeeyyeyeyyyeee chacarron macarron", po czym padł strzał z przepoconego klapka o czarnym rozmiarze 50. Właścicel klapka wziął nogi za pas i ruszył w poszukiwaniu zaginionego bobra o imieniu Stefan. Stefan lubil mlode bobrzyce, które zawsze objeżdżał na torze swoim golfem i nie rozmawiał o polityce, a jego rodzinnym miastem były Modliborzyce.
Tymczasem w odległejszwajcarii K-mart woskował swoje nowo zakupione Reno 21 Turbo. Ja wam jeszcze pokaże pomyślał gdy wtem nieopodal Spec zrobil wielką śmierdząca kupę a tymczasem w Warszawie zamiast lunchu wszyscy jedli zupę, czekając na drugą linię metra gdzie każdy wchodzi bez swetra. Tylko Kondzio mając krótkie gacie może bawić się w Placie.
_________________
www.racing-oils.pl
www.millersoils-warszawa.pl
www.citroen-warszawa.net
www.facebook.pl/vlodarskyracing
 
 

PiTT 
bzuuummmmmmmmmmmm


auto: .
silnik:: .
moc: .km
Pomógł: 60 razy
Dołączył: 13 Gru 2005
Skąd: .........

Wysłany: Czw 19 Sie, 2010   

Kiedyś w Placie koleś z futrem na klacie wsadził rękę w swoje gacie i posmyrał się po swym piracie, pomyślał, O! ja Cię! A nazywał się on Szybki Dżon!
A ten "pirat" to jego człon.
Nagle zadzwonil telefon i rozsierdził się niemiłosiernie, że na jego wielkim członie, coś mu płonie. Zajwisko, pięknie, super, zajebiście płonęły jego stringi!
Wtem szybko złapał drinka, którego popijał rezydent Majk i ugasił płonącą bieliznę.
Tak na prawde był to początek wielkiej miłości, o ktora zazdrosny byl znany w świecie karmazynowy zazdrosnik TMs. Zniewalał on swą urodą lecz nie o tym jest to opowiadanie.
Udajac sie do toalety, spotkał swoją starą, którą za rękę trzymał bart. Tego było już za wiele! Zamachnął się, stracil rownowage i sie przewrocil, kalecząc sobie prawą nogę, podniebienie i troche penisa.
"Cholera", pomyślał, gładząc obolałe przyrodzenie. Mama mu wybaczyla i rowniez zaczela go tam gładzić mówiąć: "Marian marchewkę kupiłeś?"
Marian? - odparł zdziwiony Dżon
i w tym momencie okazało się, że wszedł ojciec konkubiny "Wściekłego Węża"
Dzon wiedzial, ze to juz koniec tego tematu , lecz pojawił sie wielki Elektronik ktory szukał guza bo Molibdenowy Janusz odbił mu kobietę przy uzyciu granatu, czyli popularnego wina owocowego o smaku rybno-truskawkowym.
Wtem! Zawyly miejskie syreny - głównie bosto zresztą - woda w Wiśle stanęła dęba, a później zawróciła używając ręcznego hamulca.
W kraju zapanowała susza, gradobicie i jeźdźcy apokalipsy zajechali na chińskich skuterach snieznych marki vespan na spalarnie paląc gumę od majtek, którą wymieniali co krok u słynnego handlarza z otchłani nazywającej się hothatcholandia. Której bardzo doskwierała pachołkolandia .Molibdenowy Janusz nie próżnował, intensywnie się masturbował. To znaczy siebie i kolegów Szybkiego Dżona, a robił to bez użycia "kondona", z szybkością ariela atoma, po prostu w ręku trzymając człona. Ale wracając do tematu igrzysk olimpijskich w Bialce Tatrzanskiej, gdzie TMs zdobył złoty medal w skoku przez ognisko z ciupagą między jądrami, nie było takiego który by go pokonał gdyż miał kule jak balony i między zębami glony, a goniły go jamochłony w Audi S3, wybrednej żony która krzykneła "hajduk!!! "Lecz nie o igrzyskach ta historia.
W tym momencie do mieszkania wszedł Rysiek który napotkal tam skrecajacego Prof.Chrzanka. Musze motyla noga szwajcarowi - pomyslał profesor i poszedl driftem przy 220kmh. Tymczasem Szybki Dżon zgolił bobra rekinowi i pomyślał : jeżdże audi S3 zatem jestem po prostu bogiem! Ale trzeba zerwać z nałogiem, kupic evo IX gt900,50 i pojechac do tesco po zapach napalmu o poranku, badz pojechac po czyjejs starej. Nagle oczom jego ukazał się las łoniaków ktory skrywał w sobie niezapomniany aromat rosolku, ktory babcia Klaudynka ugotowała dla stacha. Stachu to był gość co nigdy nie miał dość smaku rekina w ustach, i uwielbiał rozpusty po odpustach. Ale jak mówi wujek Staszek, mistrz ciętej riposty, co zawsze kasował nam posty "uwielbiam lizać łoniaki rekina". Tymczasem kwiaty pachły, mucha pierdła, a LPG do S3 podrozało. Aż się towarzystwo od tego S3 już pożygało..., prawie całe oprócz szajcara który wsadził sobie w zad dwa cygara, wtem weszła ****** stara do vip'a w placie, gdzie siedział gromowładny, złotousty i krzywonogi, ziomuś o gołej klacie, Majk vel "Te chudy!". Wnet wstał i rzekł "eeeyyeyeyyyeee chacarron macarron", po czym padł strzał z przepoconego klapka o czarnym rozmiarze 50. Właścicel klapka wziął nogi za pas i ruszył w poszukiwaniu zaginionego bobra o imieniu Stefan. Stefan lubil mlode bobrzyce, które zawsze objeżdżał na torze swoim golfem i nie rozmawiał o polityce, a jego rodzinnym miastem były Modliborzyce.
Tymczasem w odległejszwajcarii K-mart woskował swoje nowo zakupione Reno 21 Turbo. Ja wam jeszcze pokaże pomyślał gdy wtem nieopodal Spec zrobil wielką śmierdząca kupę a tymczasem w Warszawie zamiast lunchu wszyscy jedli zupę, czekając na drugą linię metra gdzie każdy wchodzi bez swetra bo jadąc na suszi każdy z podniecenie strasznie się dusi. Tylko Kondzio mając krótkie gacie może bawić się w Placie do białego rana, tak jak na bramce stoi jego stara
 
 
 

Jacek 
Idź na zakupy!


auto: mam
silnik:: też
moc: 72.5km
Pomógł: 46 razy
Dołączył: 20 Kwi 2009
Skąd: SY

Wysłany: Czw 19 Sie, 2010   

Kiedyś w Placie koleś z futrem na klacie wsadził rękę w swoje gacie i posmyrał się po swym piracie, pomyślał, O! ja Cię! A nazywał się on Szybki Dżon!
A ten "pirat" to jego człon.
Nagle zadzwonil telefon i rozsierdził się niemiłosiernie, że na jego wielkim członie, coś mu płonie. Zajwisko, pięknie, super, zajebiście płonęły jego stringi!
Wtem szybko złapał drinka, którego popijał rezydent Majk i ugasił płonącą bieliznę.
Tak na prawde był to początek wielkiej miłości, o ktora zazdrosny byl znany w świecie karmazynowy zazdrosnik TMs. Zniewalał on swą urodą lecz nie o tym jest to opowiadanie.
Udajac sie do toalety, spotkał swoją starą, którą za rękę trzymał bart. Tego było już za wiele! Zamachnął się, stracil rownowage i sie przewrocil, kalecząc sobie prawą nogę, podniebienie i troche penisa.
"Cholera", pomyślał, gładząc obolałe przyrodzenie. Mama mu wybaczyla i rowniez zaczela go tam gładzić mówiąć: "Marian marchewkę kupiłeś?"
Marian? - odparł zdziwiony Dżon
i w tym momencie okazało się, że wszedł ojciec konkubiny "Wściekłego Węża"
Dzon wiedzial, ze to juz koniec tego tematu , lecz pojawił sie wielki Elektronik ktory szukał guza bo Molibdenowy Janusz odbił mu kobietę przy uzyciu granatu, czyli popularnego wina owocowego o smaku rybno-truskawkowym.
Wtem! Zawyly miejskie syreny - głównie bosto zresztą - woda w Wiśle stanęła dęba, a później zawróciła używając ręcznego hamulca.
W kraju zapanowała susza, gradobicie i jeźdźcy apokalipsy zajechali na chińskich skuterach snieznych marki vespan na spalarnie paląc gumę od majtek, którą wymieniali co krok u słynnego handlarza z otchłani nazywającej się hothatcholandia. Której bardzo doskwierała pachołkolandia .Molibdenowy Janusz nie próżnował, intensywnie się masturbował. To znaczy siebie i kolegów Szybkiego Dżona, a robił to bez użycia "kondona", z szybkością ariela atoma, po prostu w ręku trzymając człona. Ale wracając do tematu igrzysk olimpijskich w Bialce Tatrzanskiej, gdzie TMs zdobył złoty medal w skoku przez ognisko z ciupagą między jądrami, nie było takiego który by go pokonał gdyż miał kule jak balony i między zębami glony, a goniły go jamochłony w Audi S3, wybrednej żony która krzykneła "hajduk!!! "Lecz nie o igrzyskach ta historia.
W tym momencie do mieszkania wszedł Rysiek który napotkal tam skrecajacego Prof.Chrzanka. Musze motyla noga szwajcarowi - pomyslał profesor i poszedl driftem przy 220kmh. Tymczasem Szybki Dżon zgolił bobra rekinowi i pomyślał : jeżdże audi S3 zatem jestem po prostu bogiem! Ale trzeba zerwać z nałogiem, kupic evo IX gt900,50 i pojechac do tesco po zapach napalmu o poranku, badz pojechac po czyjejs starej. Nagle oczom jego ukazał się las łoniaków ktory skrywał w sobie niezapomniany aromat rosolku, ktory babcia Klaudynka ugotowała dla stacha. Stachu to był gość co nigdy nie miał dość smaku rekina w ustach, i uwielbiał rozpusty po odpustach. Ale jak mówi wujek Staszek, mistrz ciętej riposty, co zawsze kasował nam posty "uwielbiam lizać łoniaki rekina". Tymczasem kwiaty pachły, mucha pierdła, a LPG do S3 podrozało. Aż się towarzystwo od tego S3 już pożygało..., prawie całe oprócz szajcara który wsadził sobie w zad dwa cygara, wtem weszła ****** stara do vip'a w placie, gdzie siedział gromowładny, złotousty i krzywonogi, ziomuś o gołej klacie, Majk vel "Te chudy!". Wnet wstał i rzekł "eeeyyeyeyyyeee chacarron macarron", po czym padł strzał z przepoconego klapka o czarnym rozmiarze 50. Właścicel klapka wziął nogi za pas i ruszył w poszukiwaniu zaginionego bobra o imieniu Stefan. Stefan lubil mlode bobrzyce, które zawsze objeżdżał na torze swoim golfem i nie rozmawiał o polityce, a jego rodzinnym miastem były Modliborzyce.
Tymczasem w odległejszwajcarii K-mart woskował swoje nowo zakupione Reno 21 Turbo. Ja wam jeszcze pokaże pomyślał gdy wtem nieopodal Spec zrobil wielką śmierdząca kupę a tymczasem w Warszawie zamiast lunchu wszyscy jedli zupę, czekając na drugą linię metra gdzie każdy wchodzi bez swetra bo jadąc na suszi każdy z podniecenie strasznie się dusi. Tylko Kondzio mając krótkie gacie może bawić się w Placie do białego rana, tak jak na bramce stoi jego stara, stoi i sapie, dyszy i dmucha
 
 

Janusz 
bzuuummmmmmmmmmmm


auto: Clio szrot
silnik:: F4R 730
moc: 155km
Pomógł: 72 razy
Dołączył: 24 Maj 2007
Skąd: z Zakrzowa

Wysłany: Czw 19 Sie, 2010   

usunięto na prośbę Konrada :)
Ostatnio zmieniony przez Janusz Czw 19 Sie, 2010, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 

PiTT 
bzuuummmmmmmmmmmm


auto: .
silnik:: .
moc: .km
Pomógł: 60 razy
Dołączył: 13 Gru 2005
Skąd: .........

Wysłany: Czw 19 Sie, 2010   

Kiedyś w Placie koleś z futrem na klacie wsadził rękę w swoje gacie i posmyrał się po swym piracie, pomyślał, O! ja Cię! A nazywał się on Szybki Dżon!
A ten "pirat" to jego człon.
Nagle zadzwonil telefon i rozsierdził się niemiłosiernie, że na jego wielkim członie, coś mu płonie. Zajwisko, pięknie, super, zajebiście płonęły jego stringi!
Wtem szybko złapał drinka, którego popijał rezydent Majk i ugasił płonącą bieliznę.
Tak na prawde był to początek wielkiej miłości, o ktora zazdrosny byl znany w świecie karmazynowy zazdrosnik TMs. Zniewalał on swą urodą lecz nie o tym jest to opowiadanie.
Udajac sie do toalety, spotkał swoją starą, którą za rękę trzymał bart. Tego było już za wiele! Zamachnął się, stracil rownowage i sie przewrocil, kalecząc sobie prawą nogę, podniebienie i troche penisa.
"Cholera", pomyślał, gładząc obolałe przyrodzenie. Mama mu wybaczyla i rowniez zaczela go tam gładzić mówiąć: "Marian marchewkę kupiłeś?"
Marian? - odparł zdziwiony Dżon
i w tym momencie okazało się, że wszedł ojciec konkubiny "Wściekłego Węża"
Dzon wiedzial, ze to juz koniec tego tematu , lecz pojawił sie wielki Elektronik ktory szukał guza bo Molibdenowy Janusz odbił mu kobietę przy uzyciu granatu, czyli popularnego wina owocowego o smaku rybno-truskawkowym.
Wtem! Zawyly miejskie syreny - głównie bosto zresztą - woda w Wiśle stanęła dęba, a później zawróciła używając ręcznego hamulca.
W kraju zapanowała susza, gradobicie i jeźdźcy apokalipsy zajechali na chińskich skuterach snieznych marki vespan na spalarnie paląc gumę od majtek, którą wymieniali co krok u słynnego handlarza z otchłani nazywającej się hothatcholandia. Której bardzo doskwierała pachołkolandia .Molibdenowy Janusz nie próżnował, intensywnie się masturbował. To znaczy siebie i kolegów Szybkiego Dżona, a robił to bez użycia "kondona", z szybkością ariela atoma, po prostu w ręku trzymając człona. Ale wracając do tematu igrzysk olimpijskich w Bialce Tatrzanskiej, gdzie TMs zdobył złoty medal w skoku przez ognisko z ciupagą między jądrami, nie było takiego który by go pokonał gdyż miał kule jak balony i między zębami glony, a goniły go jamochłony w Audi S3, wybrednej żony która krzykneła "hajduk!!! "Lecz nie o igrzyskach ta historia.
W tym momencie do mieszkania wszedł Rysiek który napotkal tam skrecajacego Prof.Chrzanka. Musze motyla noga szwajcarowi - pomyslał profesor i poszedl driftem przy 220kmh. Tymczasem Szybki Dżon zgolił bobra rekinowi i pomyślał : jeżdże audi S3 zatem jestem po prostu bogiem! Ale trzeba zerwać z nałogiem, kupic evo IX gt900,50 i pojechac do tesco po zapach napalmu o poranku, badz pojechac po czyjejs starej. Nagle oczom jego ukazał się las łoniaków ktory skrywał w sobie niezapomniany aromat rosolku, ktory babcia Klaudynka ugotowała dla stacha. Stachu to był gość co nigdy nie miał dość smaku rekina w ustach, i uwielbiał rozpusty po odpustach. Ale jak mówi wujek Staszek, mistrz ciętej riposty, co zawsze kasował nam posty "uwielbiam lizać łoniaki rekina". Tymczasem kwiaty pachły, mucha pierdła, a LPG do S3 podrozało. Aż się towarzystwo od tego S3 już pożygało..., prawie całe oprócz szajcara który wsadził sobie w zad dwa cygara, wtem weszła ****** stara do vip'a w placie, gdzie siedział gromowładny, złotousty i krzywonogi, ziomuś o gołej klacie, Majk vel "Te chudy!". Wnet wstał i rzekł "eeeyyeyeyyyeee chacarron macarron", po czym padł strzał z przepoconego klapka o czarnym rozmiarze 50. Właścicel klapka wziął nogi za pas i ruszył w poszukiwaniu zaginionego bobra o imieniu Stefan. Stefan lubil mlode bobrzyce, które zawsze objeżdżał na torze swoim golfem i nie rozmawiał o polityce, a jego rodzinnym miastem były Modliborzyce.
Tymczasem w odległejszwajcarii K-mart woskował swoje nowo zakupione Reno 21 Turbo. Ja wam jeszcze pokaże pomyślał gdy wtem nieopodal Spec zrobil wielką śmierdząca kupę a tymczasem w Warszawie zamiast lunchu wszyscy jedli zupę, czekając na drugą linię metra gdzie każdy wchodzi bez swetra bo jadąc na suszi każdy z podniecenie strasznie się dusi. Tylko Kondzio mając krótkie gacie może bawić się w Placie do białego rana, popijając z wiadra szampana
Ostatnio zmieniony przez PiTT Czw 19 Sie, 2010, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 

KonradMK 
Gary Muvaut

auto: B==D
silnik:: B==D
moc: B==Dkm
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 14 Gru 2005
Skąd: B==D

Wysłany: Czw 19 Sie, 2010   

chyba się trochę zagalopowaliście. niech to ktoś usunie albo przy pierwszej okazji polecą latary.
 
 

CHRZANEK 
bzuuummmmmmmmmmmm
Dr Prof.

auto: MINI Cooper S
silnik:: 1,6 supercharger
moc: 170km
Pomógł: 115 razy
Dołączył: 10 Sty 2007
Skąd: Warszawa Centrum

Wysłany: Czw 19 Sie, 2010   

Kiedyś w Placie koleś z futrem na klacie wsadził rękę w swoje gacie i posmyrał się po swym piracie, pomyślał, O! ja Cię! A nazywał się on Szybki Dżon!
A ten "pirat" to jego człon.
Nagle zadzwonil telefon i rozsierdził się niemiłosiernie, że na jego wielkim członie, coś mu płonie. Zajwisko, pięknie, super, zajebiście płonęły jego stringi!
Wtem szybko złapał drinka, którego popijał rezydent Majk i ugasił płonącą bieliznę.
Tak na prawde był to początek wielkiej miłości, o ktora zazdrosny byl znany w świecie karmazynowy zazdrosnik TMs. Zniewalał on swą urodą lecz nie o tym jest to opowiadanie.
Udajac sie do toalety, spotkał swoją starą, którą za rękę trzymał bart. Tego było już za wiele! Zamachnął się, stracil rownowage i sie przewrocil, kalecząc sobie prawą nogę, podniebienie i troche penisa.
"Cholera", pomyślał, gładząc obolałe przyrodzenie. Mama mu wybaczyla i rowniez zaczela go tam gładzić mówiąć: "Marian marchewkę kupiłeś?"
Marian? - odparł zdziwiony Dżon
i w tym momencie okazało się, że wszedł ojciec konkubiny "Wściekłego Węża"
Dzon wiedzial, ze to juz koniec tego tematu , lecz pojawił sie wielki Elektronik ktory szukał guza bo Molibdenowy Janusz odbił mu kobietę przy uzyciu granatu, czyli popularnego wina owocowego o smaku rybno-truskawkowym.
Wtem! Zawyly miejskie syreny - głównie bosto zresztą - woda w Wiśle stanęła dęba, a później zawróciła używając ręcznego hamulca.
W kraju zapanowała susza, gradobicie i jeźdźcy apokalipsy zajechali na chińskich skuterach snieznych marki vespan na spalarnie paląc gumę od majtek, którą wymieniali co krok u słynnego handlarza z otchłani nazywającej się hothatcholandia. Której bardzo doskwierała pachołkolandia .Molibdenowy Janusz nie próżnował, intensywnie się masturbował. To znaczy siebie i kolegów Szybkiego Dżona, a robił to bez użycia "kondona", z szybkością ariela atoma, po prostu w ręku trzymając człona. Ale wracając do tematu igrzysk olimpijskich w Bialce Tatrzanskiej, gdzie TMs zdobył złoty medal w skoku przez ognisko z ciupagą między jądrami, nie było takiego który by go pokonał gdyż miał kule jak balony i między zębami glony, a goniły go jamochłony w Audi S3, wybrednej żony która krzykneła "hajduk!!! "Lecz nie o igrzyskach ta historia.
W tym momencie do mieszkania wszedł Rysiek który napotkal tam skrecajacego Prof.Chrzanka. Musze motyla noga szwajcarowi - pomyslał profesor i poszedl driftem przy 220kmh. Tymczasem Szybki Dżon zgolił bobra rekinowi i pomyślał : jeżdże audi S3 zatem jestem po prostu bogiem! Ale trzeba zerwać z nałogiem, kupic evo IX gt900,50 i pojechac do tesco po zapach napalmu o poranku, badz pojechac po czyjejs starej. Nagle oczom jego ukazał się las łoniaków ktory skrywał w sobie niezapomniany aromat rosolku, ktory babcia Klaudynka ugotowała dla stacha. Stachu to był gość co nigdy nie miał dość smaku rekina w ustach, i uwielbiał rozpusty po odpustach. Ale jak mówi wujek Staszek, mistrz ciętej riposty, co zawsze kasował nam posty "uwielbiam lizać łoniaki rekina". Tymczasem kwiaty pachły, mucha pierdła, a LPG do S3 podrozało. Aż się towarzystwo od tego S3 już pożygało..., prawie całe oprócz szajcara który wsadził sobie w zad dwa cygara, wtem weszła ****** stara do vip'a w placie, gdzie siedział gromowładny, złotousty i krzywonogi, ziomuś o gołej klacie, Majk vel "Te chudy!". Wnet wstał i rzekł "eeeyyeyeyyyeee chacarron macarron", po czym padł strzał z przepoconego klapka o czarnym rozmiarze 50. Właścicel klapka wziął nogi za pas i ruszył w poszukiwaniu zaginionego bobra o imieniu Stefan. Stefan lubil mlode bobrzyce, które zawsze objeżdżał na torze swoim golfem i nie rozmawiał o polityce, a jego rodzinnym miastem były Modliborzyce.
Tymczasem w odległejszwajcarii K-mart woskował swoje nowo zakupione Reno 21 Turbo. Ja wam jeszcze pokaże pomyślał gdy wtem nieopodal Spec zrobil wielką śmierdząca kupę a tymczasem w Warszawie zamiast lunchu wszyscy jedli zupę, czekając na drugą linię metra gdzie każdy wchodzi bez swetra bo jadąc na suszi każdy z podniecenie strasznie się dusi. Tylko Kondzio mając krótkie gacie może bawić się w Placie do białego rana, popijając z wiadra szampana (CENZURA) żar z rozgrzanego jej bżóha bucha
_________________
A można było jeździć francuzem całe życie...
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Design by: DesignerCase.net fitting by szpak
Strona wygenerowana w 0.22 sekundy. Zapytań do SQL: 14