Krótka relacja z imprezy, która moim zdaniem ma wielką przyszłość w skali całej Polski. Coraz więcej jest tych eventów, jeden na szczęście w Warszawie.
Piękna forma korzennego motorsportu. Walka z czasem, przeciwnikami i słabościami własnymi oraz auta. Głównie auta.
Założenie jest takie, że można jechać wszystkim co zostało kupione lub prezentuje sobą wartość nie większą niż 1000 zł i jest napędzane tylko na jedną oś. Oczywiście tylko auta osobowe. Biegi eliminacyjne trwają 30 minut. Zazwyczaj 16 aut w biegu, do półfinału przechodzi 6-8. Półfinały 20 minut, finał 15. W wyścigu dozwolony full contact, zabronione tylko walenie w drzwi pod dużym kątem. Modyfikacje auta dowolne, dodatkowo nagroda za najbardziej kreatywną stylistykę. Wygrywa ten kto w ciągu wyznaczonego czasu pokona jak największą liczbę okrążeń. I tyle.
Tor - ujeby, błoto, szuter, ujeby, kamienie, głazy i hopki - czyli wszystko to co dewastuje samochód w trybie przyspieszonym.
W miniony weekend startował mój kolega, a my z ziomkami byliśmy w ekipie serwisowo spożywającej. Niestety nasz Team Brodatego Andrzeja (długa historia) wyeliminował defekt w momencie gdy Serek jechał na P1 po pewny awans do półfinału. Wspólnym wysiłkiem całego kolektywu naprawiliśmy auto, więc powróci w kolejnej edycji. Ja zabieram się za szykowanie Felicji i szukam pilotki na następne święto motorsportu w Mysiadle!
Parę zdjęć oddających piękno tego eventu.
Tutaj widzimy defekt:
Tutaj silna grupa wsparcia z GAZika prowadzi naprawę:
Auto po naprawie:
Niestety to był koniec zawodów dla Drużyny Brodatego Andrzeja, ale auto wróciło do domu na kołach, przejdzie rewizję i w następnej edycji idziemy po złoto.
Czekamy na termin kolejnego WRAK RACE'a i wystawiamy z ziomkami 2-3 auta w teamie.
_________________
Cytat:
przyczyna dzwona taka sama jak ostatniego dacha... czyli bomba na pałę po drodze której nie znam bez opisu...
w siedlcach oprganizujemy podobna impreze w cieple letnie dni, jest po kilkunastu startujacych i do kilku tysiecy widzow beka w chooj chociaz gorsze zdarzaja sie niebezpieczne dachowania czy mocniejsze uderzenia niebezpieczne dla zawodnikow. O mozliwosc zabrania aut po wysciugu konkurowalo ze soba ze 3 okoliczne szroty ostatecznie skonczylo sie na 700 za fiesta/corsa i 800 za wieksze, sciagamy koparka z toru oni zabieraja, kasa i papiery do odebrania w tygodniu takze mozna wpasc szrotem w niedziele po mszy w koszuli zajebac zloma i na koniec sie jeszcze upic na miejscu jest karetka lub ratownik, straz zawsze bo zdarzaly sie pozary wiec wszystko na wysokim poziomie, zawodnicy przygotowuja sie obspawuja w niektorych miejscach parchy dla wlasnego bezpieczenstwa lub zakladaja szutrowki
auto: Clio
silnik:: znów jest
moc: ponad stokm Pomógł: 15 razy Dołączył: 07 Kwi 2011 Skąd: WWa
Wysłany: Wto 28 Kwi, 2015
Kenet napisał/a:
Na oko raczej, nie widziałem tam nic za co dałbym 500 zł
za to kilka, które byś sprzedał za 2000 z fajnym opisem
alphaOne napisał/a:
fajna opcja - jakby ktos szukal chetnych to Team Hothatch to ja sie zglaszam
trochę szkoda tej em trójki ale kto bogatemu zabroni..
_________________
Kenet napisał/a:
Najważniejsze tak czy siak to dobrze się bawić, w sumie to mi opona w jeździe nie przeszkadza, tak jak muzyka w tańcu, więc nie narzekam tylko napier...lam
auto: Skoda 105L
silnik:: 1049 cm3
moc: 43km Pomógł: 32 razy Dołączył: 28 Paź 2010 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie 28 Cze, 2015
Dobra to teraz napiszę coś z punktu widzenia zawodnika, jako że wczoraj sam startowałem
Zacznę od tego, że nie da się słowami opisać - to są IGRZYSKA MOTORSPORTU
żadna torowa pedaliada - na wraku mamy walkę bezpośrednią jak w wyścigu, przeprawówkę jak w rajdach terenowych, ogień i full contact jak w rallycrossie i trasę oraz wyryp jak na rajdzie Sardynii. No nie da się lepiej!
Przejdźmy do auta - Felicja 1.3 MPi kombi '96. Koszt - 0 zł bo mój dziadek dostał ją od szwagra, któremu nie była już potrzebna. Wcześniej woziła towar do kiosku. Przebieg oryginalny 164 tys., stan mechaniczny poprawny - delikatne luzy w układzie kierowniczym, oraz silnik który dość mocno pobiera olej pod obciążeniem. Opony stary kartofel na ograniczniku. Poza tym bez zarzutu.
Jakoś trzeba się było wyróżnić, więc poszedłem w stylistykę jak poniżej:
Zawody - wpisowe to 200 zł lub 250 w dniu imprezy. W cenie posiłek regenracyjny czyt. kiełba z grilla. Do dyspozycji uczestników jest diax i kompressor. Formuła zawodów to 3 biegi eliminacyjne po 15-20 aut z których do półfinału awansuje po 8-10 aut. Bieg trwa 30 minut i w tym czasie trzeba zrobić jak najwięcej okrążeń toru. Tak samo w półfinale i finale.
Pojazdy to wiadomo - wszystko bez 4x4 i do 1000 zł w zakupie. Haki trzeba demontować, niby nie wolno robić zderzaków z metalu, ale niektórzy mieli. Przeróżne marki, modele i stopnie zaawansowania jeśli chodzi o modyfikacje. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że płyta pod silnik i dobra opona to podstawa.
Ja jechałem praktycznie serią, nie zdążyłem zmodzić płyty, a opony miałem słabe. Do silnika poszła puszka motodoktora. No ale jest jak jest trzeba walczyć.
Już na starcie okazało się, że Felicja to dość popularna baza tego dnia:
Reprezentowałem zasłużony już w motorsporcie amatorskim trzyosobowy Team Brodaty Andrzej, który uzupełniało piękne uno:
Oraz kupiona w piątek o 23ej corsa 1.2 v8:
Ustawiliśmy się z numerami startowymi tak, aby nie było potrzeby wydawania team orders w qualach oraz w celu uniknięcia friendly fire
Sam wyścig to jest motorsport w czystej postaci. Po zapoznaniu pieszym z trasą obstawiałem, że Felicja nie przejedzie 2óch okrążeń bo najmniejsze kamienie na trasie były wielkości kajzerek. Pełno krawężników, jakiś betonów - no mówie miska ałiwedełci. Ale...
Po starcie gdy moc 1.3 litrowej jednostki się uwalnia to wszystkie przeszkody schodzą na dalszy plan. Auto idzie ogniem, aby tylko w drogę trafiać i omijać głazy wielkości arbuzów. A tak to bez bólu, przelatuje się nad wszystkim i to dosłownie. No nie wiem nawet jak opisać radość jaką daje taka jazda. Cały czas w poślizgu, cały czas na kontrze i co chwilę w powietrzu
Po starcie wszyscy mają załączony tryb agresor, więc lepiej nie wdawać się w bijatykę i odczekać bezboleśnie 2-3 kółka i zacząć atak jak stawka się rozciągnie. Ja miałem kilka dzwonów i otarć, 2 razy chcieli mnie obrócić. Urwało mi wydech, ale dzięki temu auto zaczęło lepiej jechać Całe 30 minut się śmiałem, przez co po zakończeniu wyścigu w gębie miałem garść błota.
Nie wiem co więcej napisać o jeździe bo to po prostu bajka. Byłem na Poznaniu, byłem na Kielcach, nawet na torze Ułęż - wszystko to pikuś przy tej trasie w mysiadle. Epika!
Wrzucam film, mniej więcej widać o co chodzi:
W skrócie - na początku jest jazda na przetrwanie, później atak i końcówka już na lajcie bo miałem pewny awans. Zrobiłem 21 okrążeń co było najlepszym wynikiem mojego biegu, auto przetrwało ale nie było już tak ładne:
Ale poza pogniecionymi bokami karoserii wszystko było w porządku, więc pełen nadziei wyruszyłem do biegu półfinałowego.
Tam niestety było mniej szczęście bo jakoś w połowie przebiłem lewą przednią oponę a ostatnie 10 minut jechałem na samej feldze. Niestety tempo wyścigowe w tym stanie mocno spadło i nie awansowałem do finału. Dotelepałem się do końca biegu robiąc 15 kółek, awans był od 17u. Felga tarła o końcówkę drążka, więc przed kolejną edycją muszę ją wymienić, ale tak to bez tragedii:
i po założeniu lamp wróciłem autem normalnie na kołach do jego tymczasowej bazy w Dawidach Bankowych, skąd na tor mam 3 km.
Finał to już sami wyjadacze jeśli chodzi o przygotowanie auta i niestety moc już gra rolę, bo brylowała klasyczna japońska motoryzacja w pojemnościach 1.6 i okolicach 100 koni (starlety, colty, suzuki baleno) Auta naprawdę dobrze się napędzały na tych szutrach, więc felicją i tak nie miałbym raczej szans na podium.
Pozostałe auta naszego temu miały jeszcze miej szczęścia:
W Uno po kapciu i jeździe na feldze wywaliło półoś ze skrzyni:
A corsa w qualu straciła prąd, który udało nam się przywrócić po 10 minutach, ale na awans nie było szans. Natomiast w biegu hendikapowym rozgrywanym na koniec dla tych co są w stanie jeszcze jechać też trafił się kapeć, zblokowało felgę o zwrotnicę i zblokowało układ kierowniczy przez co corsa skończyła tak:
Po zawodach została sprzedana za 400 zł na miejscu
Podsumowując - to jeden z najlepszych eventów motoryzacyjnych jaki jestem sobie w stanie wyobrazić i na jakim byłem. Jak ktoś się zastanawia czy wystartować to niech się dłużej nie zastanawia bo zabawa nie do opisania.
IGRZYSKA MOTORSPORTU - nie ma miękkiej gry
_________________
Cytat:
przyczyna dzwona taka sama jak ostatniego dacha... czyli bomba na pałę po drodze której nie znam bez opisu...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach