auto: Clio Sport
silnik:: 2.0
moc: 201km Pomógł: 53 razy Dołączył: 10 Sty 2006 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro 09 Mar, 2011 [R] GAR
wczoraj z okazji Dnia Kobiet wybrałem się z Magdą do knajpy.
kiedys ją odwiedziliśmy słuzbowo - wrazenia jak najbardziej pozytywne poza tym maja tam mistrzowski deser..
ale od początku. bede sie przyczepiał.
zamowilem stolik na 21:00. okazało się, ze mozemy wpasc wczesniej wiec zadzwonilem poinformowac - tutaj caly czas bardzo mila pani - wszystko git, stolik juz na Państwa czeka.
przyszlismy,
menażer zaprowadził nas do stolika, wskazał wieszak, podał karty aczkolwiek nie poczekał aż Magda usiądzie tylko polozyl na stole.. stolik byl nie nakryty, w drodze do niego szepnal do kelnera zeby go ogarnał.
pozniej podszedl do nas chlopaczek, dośc miły kelner ale bez charyzmy. taki zwykly nosiciel talerzy, a nie kelner. przyjał zamowienie na napoje, zaproponowal wino, skorzystalismy. polecam icheniejsze "domowe" Sangiovese.
wybralismy sobie przystawki, Magda tatar, ja provolone al forno. było troche smiechu bo o ile tatar nas nie zaskoczył (niestety polowa to byly kapary a nie bylo o tym info w menu - minus z racji tego, ze bylo ich na prawde sporo..) a moje danie to rozpuszczony placek z sera zółtego o grubosci mniej wiecej pol centymetra z pomidorami i grzanką. myslalem, ze to bedzie cos w stylu bruschetty. co do formy zaskoczenie, co do smaku plus. mieso w tatarze tez pycha, sliczny kolor, wydawało sie swieze po przystawkach przyszła najmilsza kelnerka tego wieczoru, dla niej najwiekszy plus za ten wieczór.
nosiciel talerzy przyszedl przed podaniem przystawek i wzial zamowienie na danie głowne. bylismy troche zmęczeni i bylo juz pozno wiec pizza na poł. nawet nie pamietam nazwy, ser, cebula, pomidor, czosnek i boczek. smakowała.. normalnie nic nadzwyczajnego, na pomidorach bylo cos co bylo MEGA ostre. moze to ten czosnek w proszku. pierwsze skojarzenie nawiazywało do dobrej, smacznej pizzy w osiedlowej knajpce. Pizza Mamy Oskara jest 100x lepsza
na deser wziałem sobie moj oczekiwany od poczatku Kwadrat Cytrynowy. za je bi sty deser. mega cytrynowe, słodkie. PYCHA!!! MEGA PYCHA!! Magda juz nic nie chciała
do stolika w czasie kolacji podeszly 3 osoby pytajac czy wszystko okej, czy cos jeszcze. nie lubie multi obsługi. nie na tym poziomie. karta deserów była cała w tłustych plamach. zwykła kartka z gruboziarnistego papieru, wydrukowane na kolorowej drukarce. wydaje sie, ze mozna o to zadbac i sprawdzic co sie daje komus do ręki. plam nie dalo sie nie zauwazyc nawet po ciemku. na kanapie były okruchy kufa zapomnialem jeszcze o milym poczekadle - paluszki z ciasta pizzowego - miszcz. pyszne.
w momencie wychodzenia z knajpy nikt nie powiedział nam dowidzenia - mega minus.
a teraz najlepsze
poszlismy akurat to Pani Gesslerowej bo tam jest moj deser i oczywiscie dlatego, ze czesto ogladamy jej program o knajpach. moge byc wyrozumialy jesli chodzi o w sumie kiepską obsługe ( menażer i dwoch kelnerów bylo na srednim niskim poziomie jedynie jedna pani mistrz uprzejma, usmiechnieta i pogodna. wiec raczej kiepsko jesli chodzi o calosc) wybaczam tez to , ze nikt nas nie pozegnal - napiwek wliczony automatycznie w rachunek. troche bałagan - wybaczam stolik bo przyslismy wczesniej aczkowliek po to dzwonilem zeby sie upewnic czy wszystko bedize okej, wybaczam okruchy.
wstając od stolika Magda mowi: spojrz.. patrze a tam po scianie zapieprza
wskazałem go kelnerowi bo wlasnie oddawał mi kartę , a ten przeklął pod nosem, przeprosił i uciekł..
i ten moment mnie rozwalił.
normalnie bym powiedział wszystkim, ze polecam pomimo niewielkich minusow aczkolwiek od takiej knajpy powinno wymagac sie czegos wiecej ogolnie.. o robalu nie wspominajac.
auto: Clio Sport
silnik:: 2.0
moc: 201km Pomógł: 53 razy Dołączył: 10 Sty 2006 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro 09 Mar, 2011
lubie restauracje i zawsze z przyjemnoscia do nich chodze. lubie tez bardzo obserwowac jak to wszystko działa i ile pozniej za to sie placi. program w tv to show wiec tutaj nie wymagam 100% tego o czym mowa w tych programach. pracowałem w sumie ze 2 lata w sfinksie i osobiscie nigdy nie widzialem robala zadnego na sali, w kuchni a jest tam troche wiekszy ruch, latem okna otwarte na ulice, ogrodek. przez lokal przewija sie w najlepsze dni ok 1000 osób..
i dlatego pytam Macius - co miales na mysli?
Martę napisał/a:
PS: U Was wszyscy są menażerami?
dlaczego?
bo jesli chodzi o nazewnictwo to moze to byc dla mnie rowniez kierownik restuaracji. nie mam z tym problemu Martinie to słowo jest juz dawno spolszczone - legalne
auto: Mazda MX5
silnik:: 1596
moc: 110km Pomógł: 78 razy Dołączył: 04 Gru 2005 Skąd: Warszawa Wola
Wysłany: Śro 09 Mar, 2011
Cytat:
wiec pizza na poł. nawet nie pamietam nazwy, ser, cebula, pomidor, czosnek i boczek. smakowała.. normalnie nic nadzwyczajnego, na pomidorach bylo cos co bylo MEGA ostre. moze to ten czosnek w proszku. pierwsze skojarzenie nawiazywało do dobrej, smacznej pizzy w osiedlowej knajpce. Pizza Mamy Oskara jest 100x lepsza
Troche dziwnie ze poszliscie na pizzoche do gar'a. Kuba, następnym razem, błagam cie, pójdz do picollo italia , koło dawnego mieszkania marcela i tam zamówcie pizzoche. To jest jakiś degustacyjny hardcore ( w dobrym słowa znaczeniu )
auto: Clio szrot
silnik:: F4R 730
moc: 155km Pomógł: 72 razy Dołączył: 24 Maj 2007 Skąd: z Zakrzowa
Wysłany: Śro 09 Mar, 2011
Franek napisał/a:
Janusz, to oznacza że na rachunku była dodatkowa pozycja "za obsługę" więc i tak był do zapłacenia.
zrozumiałem, ale Michał pytał, czy właśnie takie coś powinno mieć miejsce, wiec wyraziłem moje zdanie ze absolutnie nie !! Pamiętam np, jak byliśmy w sfinksie w wawie, i taki koleś nas obsługiwał ze powinien latare dostać a nie napiwek !!
auto: Mercedes
silnik:: 3.5
moc: 272km Pomógł: 9 razy Dołączył: 04 Sty 2007 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro 09 Mar, 2011
Nie choć please do Magdy Gessler - już lepiej do Marty Gessler albo do Adama Gesslera.
Co do knajp - to dla mnie mistrzem jest San Antonio na Senatorskiej - nigdzie nie jadłem lepszego carpaccio ani lepszego steak'a steka. Panią Magdę Gessler sobie daruj.
auto: Clio Sport
silnik:: 2.0
moc: 201km Pomógł: 53 razy Dołączył: 10 Sty 2006 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro 09 Mar, 2011
Michał napisał/a:
Kuba, następnym razem, błagam cie, pójdz do picollo italia , koło dawnego mieszkania marcela i tam zamówcie pizzoche. To jest jakiś degustacyjny hardcore ( w dobrym słowa znaczeniu )
czemu dziwne?
to włoska restauracja. poszlismy tam na moj deser to , ze restauracja jest uznawana za AJ WAJ, "LEPSZĄ" z czym sie nie zgadzam nie znaczy, ze trzeba jesc kawior i najdrozsze steki
poza tym pizza obok Marcela i ta kosztują tyle samo. milo spedzilismy czas - wyjscie do knajpy to przede wszystkim jedzenie. wczoraj był dzien kobiet - moglismy nawet pojsc na zapiekanki ale mialem inny pomysl i poznalismy karalucha
Michał napisał/a:
Cytat:
napiwek wliczony automatycznie w rachunek.
wlasnie, jak to jest. Powinno być czy nie ?
jest tak jak ktos zarzadzi
rownie dobrze mozna to wliczyc w cene i nic nie powiedziec
Janusz napisał/a:
Franek napisał/a:
Janusz, to oznacza że na rachunku była dodatkowa pozycja "za obsługę" więc i tak był do zapłacenia.
zrozumiałem, ale Michał pytał, czy właśnie takie coś powinno mieć miejsce, wiec wyraziłem moje zdanie ze absolutnie nie !! Pamiętam np, jak byliśmy w sfinksie w wawie, i taki koleś nas obsługiwał ze powinien latare dostać a nie napiwek !!
pracowalem kiedys w sfinksie. opowiedz w ktorym to bylo i kiedy?
Adas napisał/a:
Nie choć please do Magdy Gessler
moge ew. nie chodzic Adas, knajpa jak kazda inna. jedzenie bylo smaczne. wszyscy sie rzucili na tą babke tak jak na ramseya a ona sobie kase zbiera z tv i tyle. jej interesy to co innego. ja bym raczej to rozgraniczyl. jej prywatne relacje z wymienionymi przez Ciebie ludzmi tez mnie raczej nie interesują.
knajpe oceniam po tym czy mi smakuje, czy jest czysto, czy jest mila obsluga itd.. a nie po tym kto jest wlascicielem
wskaz miejsca reszty trojki drombo.
Bizon napisał/a:
ja tam w poniedzialem z przyjemnoscia odwiedzilem rome na jasnej, nie zawsze ma sie okazje zjesc lancz w stolycy
ktos tam bywa?
nigdy nie bylem. odwiedzilem kiedys rome na grottgera. to chyba ich pierwsze miejsce. bylem bardzo zadowolony ale bylem gnojkiem przed gastronomiczną kariera.
martin.h napisał/a:
Ja sobie ostatnio kupiłem mrożoną Ristorante z salami za 5 zł, miód w gębie
Martin, na prawde nie chodzi o to ile jedzenie kosztuje tylko czy smakuje
Za mocno ekspercki temat dla mnie...
My byliśmy z Kasią w "Polka" na starówce i było mistrz... sam też byłem w AlleGloria na Placu Trzech Krzyży i też było mistrz. Ale jak widać wszędzie można na coś trafić złego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach