Wysłany: Sob 08 Gru, 2007 Mały Morderca vs pulkownik Kolonel vs Carrera 4
Swiezutki jak rosa o poranku. Niczym babie lato badz lato na babie. Jak te frytki w tej slynnej budce w Brukseli. Niczym Brukselka w zupie w Marakeszu. Tak swiezy ze az Dziendobry TVN!
Ale dosc o nim, porozmawiajmy o mnie.
Pisze, pisze pisze, i nagle sru do samochodu - mam 32minuty na wycieczke centrum - piaseczno. Jade normalnie bez falbanek. Bo Jim Głodniak. Fak. Mam jakas salate? nihujaa. Gdzie tu bankomat? Kurde moglbym miec cos bo nic nie zjem, a dobrze by bylo... zara moze w palcie cos sie wala. o, no i jest! 20zlociszonow. styka. Bach juz zawinalem do pulkownika kolonela (cos jak krolik Bunny) Sandersa. dwa tłistery bez pomidora, tylko bez pomidora i kolke. 19.90 sie nalezy Ha! mam! PIEKNIE dziekuje! Wyjezdzam jakis cienias z przelotem zabzyczal a ja tu juz na nielegalu jedna reka jestem juz w polowie tłistera, druga obsluguje wajche i tak sobie mysle, no tym razem jemu daruje. Czujac sie jak renegat z tym twisterem w garsci przemierzam otchlan trzypasmową, dzwoni jeszcze telefon. Jadac dosc wolno i bezwiednie lapie mnie swiatlo nikczemne. Kretynskosc sytuacji wisi w powietrzu kiedy to pomyslalem z zarciem w gębie - no to teraz poprosze jeszcze jakas propozycje nie do odrzucenia.
Podjezdza czarne Porsche.
ooooooooooeeeeeeeeeeeeeeeeeeezzzzzzzzz..... JEDZENIA SIE NIE PRZERYWA!!!! Nożesz kurrrr... twister juz w rekach zlozonych do oklasku, juz ubity jak sniezka gdzies w prawo odrzucilem szybko przelknalem i sie usmiecham do losu gosc jakis mlody. na poczatku nie skojarzylem, mysle sobie eh tam jakis boxter pewnie (bo stal tak troche za mna wiec juz sie tak nie ogladalem) moze gosc go wygral w jak oni hujowo spiewaja albo cos ruszylem szybciej od niego i nie jedzie, no to na niego zaczekam i odpuscilem no wiec jak dal w palnik to tylko przeczytalem CARRERA 4 (eeeeeeeehh kurwa moglem jechac.) no i tak jakos sie trzymam, ze dwie trzy dlugosci ale pewnie gosc myslal ze nie bedzie mnie w ogole. Napieram za nim w kazdym razie, doszedl ruch albo my jego i tam okazalem sie bystrzy pach pach pach i juz jestem na pasie ktory sie konczy ale za to pierwszy. to samo miejsce gdzie kiedys czekal na mnie matschke z sr. We wstecznym juz go widze, przedostal sie i juz staje za mna dokladnie tak jak ja kiedys. Teraz juz wiedzialem ze jade na stowe. A nawet na stodziesiec - wiec zaczalem sie hamsko toczyc jak sie mialo zapalic jakos trzeba sobie pomagac. Zapalilo sie, jedziemy, gosc albo mnie nie docenial albo przecenial porszaka i bal mi sie wjechac w dupe albo uznal ze nie musi palowac zeby mnie minac - tak jak poprzednio jak odpuscilem (moze myslal ze to juz bylo na 100) Opor stawialem dokladnie jak przy STI vol.1 I tak samo jak wtedy wale po swojemu koncentruje sie zeby dobrze jechac i czekam az mnie minie. Widze ze idzie ciezko jakos ostatnio czuje delikatnego mula no i za tego piepszonego killa z sti mam nalane az po korek rrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr.................
ale nic-to (radio maryja uratuje polski hiphop) NAPARZAM! zapinam 3. 20, 30, 40 jestem jeszcze z przodu (!!) przy okolo 50 dobil do mnie i zaczal mnie mijac powoli. praktycznie od razu odpuszczamy (btw jest jeszcze jasno i sucho) ale dobijamy do ruchu.
Czyzby zdziwko? czy moge juz skonczyc strawe, panie? (w sumie tak nie pomyslalem bo pyszny nie jestem)
Oczywiscie sie zapala kolejne czerwo i wszyscy tak przelatuja na nim ze stajemy znowu jako pierwsi. aaaaaaaargh.
Gosc stanal znowu troche za mna tak ze jego twarz byla zaslonieta jego slupkiem (SPRYTNE!!!!) a ja jakto ja, nie chcialem jakos tam pokazywac ze rucham jego stara albo cos tylko sie dobrotliwie usmiechnac otwieranie szyby tez nie jest w moim stylu wiec dobrze. Nie to nie bez zenady.
szykuje sie do kolejnego bo teraz to juz na serio. napinam, obroty, troche slysze pikawe (adrenalinka przyjemna rzecz) i zielone. znowu to samo teraz obaj wiemy ze jedziemy juz na maksa, nic nie stoi na drodze no i obwachiwanie juz bylo. Ruszam i nie patrze gdzie on, tylko znowu sie przykladam do swojej roboty. jedynka nawet niezla trakcja (opony na przodzie powinienem juz wymieniac powoli takze semislicki), dwojka, seta, trzymam sie ODZIWO (osz ty dziwko!), nie uciekl na starcie, ale goni juz mnie suka, 20 jeszcze jestem z przodu, dobija patrze na licznik kiedy mnie minie zeby moc sie kolegom pochwalic z sumieniem preczistym- 40. potem dolozyl jeszcze poltorej dlugosci i odpuscilismy. W miedzy czasie minelismy szalonego cieniasa z przelotem
zdarzylem odziwo do studia idealnie o czasie, spalanie srednie od skasowania licznika przy legendarnym juz killu z sti vol.2 17litrow jea! siet!
nie mysle o wyniku bo z czym do ludzi ale przyjemnie bylo, nie powiem, mimo ze niezdrowo no i se fotel ten po prawicy upaćkałem. Na szczescie nie kałem.
auto: Mercedes
silnik:: 3.5
moc: 272km Pomógł: 9 razy Dołączył: 04 Sty 2007 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob 08 Gru, 2007
Wow!! Czyta sie Super .. Gratuluje Tekstu ..
Co to wyniku .. pojedynku .. co moge powiedziec..
Szok ... !!!!!!!!!!
gratuluej1
_________________
Misiek_lbn Aż żal się spieszyć na tym forum victory is mine !
auto: Lancer Evo VII
silnik:: 2.0
moc: 330km Pomógł: 17 razy Dołączył: 24 Lut 2007 Skąd: Horsham
Wysłany: Sob 08 Gru, 2007
Jimmi, brak słów żeby opisać poetyckość Twojej twórczości, oraz niesamowite utrzymywanie w napięciu
świetny opis, no i gratuluje napsucia krwi kierownikowi prosiaka
ps. (jakże by inaczej) jakie osiągi ma Twój MCS ??
bo jesli to jest w stanie ganiać subaraki, prosiaki, to ja nie wiem
JIMEK [Usunięty]
Wysłany: Sob 08 Gru, 2007
no nie no zaraz, tutaj to daleko od wygrywania, ale lubie to ze jak patrze na miniaka to wiem ze jest w nim cos czego nie wie kazdy to jest taka flagowa cecha hothatcha. jezdzisz nim po bulki, wyglada troche lepiej niz zwykly hatchback ale jak wezmiesz go do lublina albo porownasz do aut stricte do sportu na ulicy to zle nie jest sam sie czasami zaskakuje
co do opisu to... hm... jakby to powiedziec. jestem badz co badz w pracy wiec pisane troche na szybko ale tutaj sytuacja sie sama broni
ale dzieki! jak wiadomo ja wiem jak bylo, a opisuje to dla was wiec jak sie podoba to o to chodzilo enioiyt!
sprawdze jeszcze tego porszaka co to za osiagi i wracam do roboty
Misiek_lbn Aż żal się spieszyć na tym forum victory is mine !
auto: Lancer Evo VII
silnik:: 2.0
moc: 330km Pomógł: 17 razy Dołączył: 24 Lut 2007 Skąd: Horsham
zeperfs czasami dziwne rzeczy podaje ale mozna zawsze zobaczyc. to byly rozne wersje mocowe CARRERY 4 z 2005 roku?
JIMEK [Usunięty]
Wysłany: Sob 08 Gru, 2007
moj jest 1gen po lifcie ale zeperfsy nie przewiduja 235KM
Misiek_lbn Aż żal się spieszyć na tym forum victory is mine !
auto: Lancer Evo VII
silnik:: 2.0
moc: 330km Pomógł: 17 razy Dołączył: 24 Lut 2007 Skąd: Horsham
Wysłany: Sob 08 Gru, 2007
a skąd wiesz ze to 2005 rok był ??
chociaż chyba poprzednie lata nie miały napisy Carrera 4
sory ale nie znam się na prosiakach :\
http://www.porsche.com.pl/index.php?id=1427
dałeś radę dojrzeć czy to manual czy TT ?? )
JIMEK [Usunięty]
Wysłany: Sob 08 Gru, 2007
nie wiem czy automat czy nie. ale bude wlasnie poznalem po zdjeciach przed chwila. jak w zeperfsie nie da sie odroznic ktory miniak to ktory rocznik to carrery tez nie odroznimy
tak czy siak juz mniej wiecej wiem ze dosc realistycznie to szlo nie tam ze mimo sytuacji odpuszczal. oczywiscie na bank nie robil burnoutow na starcie bo bym nie wychodzil z przodu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach